Rowerem w Gdańsku Cz 2.

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(6)
Kategoria > 50
Od rana zwiedzanie Sopotu, małe zakupy a potem plażowanie. Tak wyglądał dzień dla pozostałych. Ja zamiast plażowania wybrałem rowerkowanie po Sopocie i po Gdańsku i miałem parcie na Gdynię.

W porzednim dniu wysiadł mi licznik, jako że to bardzo przydatny gadżet, dokonałem zakupu.. i wiem, że przeplaciłem się sporo -tak czy siak pamiątkę z Sopotu to mam. Szybki powrót do Matemblewa i jazda przez Trójmiejski Park Narodowy.

Przyznam szczerze, że były to dłuższe (pierwsze w życiu) podjazdy, które pokonałem rowerem. Nie było łatwie dla kogos, kto jest przyzwyczajony do jazdy po płaskim terenie :P. W zamian mogłem poruszać się w pięknej scenerii!

Rowerem po Trójmiejskim Parku Narodowym (p.Oliwski) © bobiko


Ja i mój Kands w Trójmiejskim Parku Narodowym © bobiko


Po drodze znalazłęm informację o punkcie widokowym "Pachołek". Tylko był jeden problem - wejście na sam szczyt byl możliwy tylko i wyłącznie pieszo, toteż musiałem wziąc rower pod pachę i wspinać się na górę ( ponad 104m.npm).

Punkt Widokowy Pachołek i spojrzenie na TPN © bobiko


Po zejściu z baszty, był już normalny zjazd...taa... z prędkością ponad 40km/h i trzeba było krzyczeć... "UWAAAGAA JAADĘ"... ;-) I znalazłem się w pobliżu Sopotu. Podjechałem na plażę, zamówiłem loda i myknąłem dalej sopocką promenadą. jakieś dobre 4-5km jest. Po drodze park im. Lecha i Marii Kaczyńskich, płatne molo i las. Niestety na samym koncu spotkałą przykra niespodzianka - skończyła się promenada i dalsza trasa do Gdyni odbywała się z dala od plaży.

Przykładowa ścieżka rowerowa - Promenada przy plazy (Sopot) © bobiko


Sopocki Raj dla Rowerzystów © bobiko


Dalej to do Gdyni © bobiko


Miałem zamiar jechać do Gdyni ale przypomniało mi się, ze mam klucze od pokoju i że mnie zabiją jak nie dostarcze im w odpowiednim czasie. Więc powrót Gdańska promenadą i kąpiel w Bałtyku - woda miala coś k.19*C. Później udałem się na Starówkę, gdzie .... złapałem kapcia.. Zrobiło się późno, wybrałem skrót - owszem to był skrót ale nie dla rowerzystów. 3km pod górkę i to nie byle jaką! :x

Niemniej bardzo sympatycznie wspominam Sopot i Gdańsk. I stwierdzam, że w przyszłym roku również odwiedzę Trójmiasto...z rowerem :)


DLa ciekawości dodam, że rowerowe trasy są o niebo w lepszm stanie niż jego samochodowe odpowiedniki. Naprawdę, koszmarnie się jezdziło autem. dziury, kanalizacje, dziury i .... no..szkoda zawieszenia :/

Komentarze (6)

Ja też w tym roku dojrzałem do jazdy w kasku :-)

adas172002 19:53 czwartek, 19 sierpnia 2010

@sirmicho - racja ;-) szybko to sie napisało i masz no! Natomiast nie pamiętam który wchodziłem..pamietam jedynie to, ze po drodze był zajazd oliwski? I tam były same schody.. i to tak strome :). a z powrotem to miałem zjazd niesamowicie szybki.. :D ja generalnie bez kasku jezdze i wtedy zrozumiałem ze.. w przyszłym roku bede musiał nabyc :D

bobiko 19:37 środa, 18 sierpnia 2010

Aha i jeszcze pozwolę sobie wyprowadzić Cię z błędu: Trójmiejski Park Krajobrazowy.
http://www.tpkgdansk.pl/

sirmicho 12:18 środa, 18 sierpnia 2010

@adas prawdę rzecze. Ewentualnie kawałek za schodami, albo raczej tym co z nich zostało, prowadzącymi na Pachołek (którymi pewnie wchodziłeś) trafisz na stromy podjazd drogą leśną z masą wystających korzeni. Ale skoro sam twierdzisz, że dość mocne górki napotkałeś w TPK, to podejrzewam, że na Pachołek tak czy siak wprowadzałbyś rower. Pachołek jest wymagający.

P.S. Ładny blog.

sirmicho 12:09 środa, 18 sierpnia 2010

@adas172002 Zdaje mi się, że tamtędy wyjeżdżałem w kierunku Sopotu :)

bobiko 11:59 środa, 18 sierpnia 2010

Na Pachołek mozna podjechać rowerem, zjazd zaczyna się od końca ul. Tatrzańskiej http://mapy.google.pl/?ie=UTF8&ll=54.412818,18.552142&spn=0.003709,0.007242&z=17

adas172002 11:30 środa, 18 sierpnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa fzree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]