5 | Pierwsza sobota z pierwszą setką w sezonie (+5 skrzynek)
Od samego rana był zapierdziel z sprawami rodzinnymi, żeby sie wyrobić i zdążyć pojezdzić. Musiałem brata przeprosić, by w końcu dosiąć rumaka i popędzić ku przygodzie. W drodze do Środy mijałem grupę rowerzystów, których kojarzyłem z innych rajdów, jak się okazało pozniej - robili sobie mały rajdzik do Miłosławia i z powrotem.
OP43A0
Średzki kesz, którego właścicielem jest Kkkrajek18 był łatwy do podjęcia, choć trzeba było uważać na otoczenie. Warto odnotować, że temperatura w słońcu była iście letnia bo ponad 30*C! Szybki wpis, szybka herbatka i jazda do kolejnego punktu.
OP3FBF
Droga troszku zakręcona ale okolica rozlewiska sprawiła...wielką radość i zdumienie, bowiem można było obserwować ptactwo - prawdziwy raj dla ornitologów, poczytajcie. Zrobiliśmy krótką przerwę na herbatkę i ciastka oraz obserwację z oddali na przepiękne zjawisko. I tu Uzielowi przyznam rację - takie widoki są niezapomniane.
OP3C2F
Zanim dotarliśmy do kolejnego, trzeciego już kesza, podziwialiśmy inny cud..cud inżynierii drogowej w polskim wydaniu, bowiem mieliśmy przyjemność poruszać po niemal idealnym asfalcie, stanowiącym część Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej - tak idealnym, że można było sowicie zapierdalać i usłyszeć tylko szum opon rowerowych.
Będąc blisko u celu, nawigacja zaczęła piszczeć...więc byliśmy zmuszeni troszku przyhamować. Szybki research miejsca i otoczenia, skrzyneczka podjęta! Idealna dla rowerowych keszerów.
OP4995
Kolejna 4. skrzyneczka znajdowałą sie w Kleszczewie przy Kościółku, jednak warto nadmienić, że w tej samej miejscowości jest piękny park, świeżo zadbany. Skrzyneczki troszku sie naszukaliśmy ale tylko dlatego, że była świetnie ukryta w murze. Trochę narodu się kręciło ale myślę, żę warto było uzbroić się w cierpliwość.
OP4043
Niby do Gułtów miałem blisko, to dopiero teraz zdecydowałem się na podjęcie skrzyneczki, z pozoru łatwiej, w rzeczywistości wymagała jaj i odwagi. Choćby dlatego, że ... były otwarte okna w kościele i nie byłem pewny, czy ktos nie wyskoczy i mnie opierdoli ;-). Ale na szczęście poszło sprawnie i szybko.
Powrót
Wszystkie skrzyneczki zostały przez nas podjęte, zatem swobodnie wracaliśmy starą A2 do Wrześni. Żaden z fotoradarów nie był nam łaskawy i nie zrobił nam pamiątkowych zdjęć, ale za to my zrobiliśmy malutką sesję - głupawka odbijała ;-).
I tak sie zakonczyła pierwsza sobota w miesiącu z pierwszą setką w roku 2012 . O dziwo nie czułem zmęczenia. I pierwsza tak długa na nowym rowerze:)
Trasa: