A co skąd wiezło sie to białe? Niestety, wszystko jest zgodne z przewidywalną prognozą na najbliższe dni. I osobiście nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia, bo w trakcie sezonu zimowego miałem do czynienia z cięższymi przypadkami. A to? To pikuś, gorzej z solanką która może przymarznąc wieczorem a i ma niekorzysty wpływ na rower. Moje niezawodne buty na te ciężkie dni jesiennno-zimowej aury. Zdecydowanie warte inwestycji. --- Po pracy ... powrót w deszczu :P
Dobrze jest zrobić weekendową przerwę od roweru i poniekąd od resztek mrozu. Bo własnie po mroźnym i objazdowym weekendzie naszła ochota na kręcenie kolejnych kilometrów. Poranek nawet ładnie tylko.... przyzwyczajonych do mrozów ... było mi najzwyczajniej za ciepło :P ---- Zdecydowanie za ciepło było..
Wygląda na to, że zima - mimo wcześniejszych zapowiedzi - jeszcze trochę pociągnie i to do końca tygodnia. W sumie to tęgi mróz mi nie przeszkadza, jedynie wszechobecny smog, który widoczny jest w godzinach porannych (jak na powyższym zdjęciu) Zaraz przy Galerii Gniezno (nieopodal stacji Gniezno Winiary) moją uwagę zwrócił trwający od dłuższego czasu załadunek drewna. To, co widzimy to neistety efekt ubiegłorocznej nawałnicy, która z pewnością zmieniła bezpowrotnie okolice Gniezna, Wrześni, Rogowa i dalej na północ. ---- Udało się załapać na marcowy zachód słońca tuż po pracy, na ktory czaiłem się od pewnego czasu. Skoki temperatur w ciagu dnia są niesamowite, bo w południe było nawet zero, zaś rano było ok. -10 -12C.
Zapowiadali mroźna noc i poranek, dlatego miałem rózne plany ale żadne z nich nie dotyczyło auta ;-) ! Pierwsze 15 minut to byla istna drama ze wgledu na palce ale potem to już przyjemnie się jechało, pomimo wiatru. Takie poranki jak dziś po prostu uwielbiam. Może dlatego, ze powiało optymizmem z frontu walki o zdrowie? Oby. Najniższa temperatura to tak ok. -15.7°C ale jako ze to Garmin, to trzeba dodać +2, więc pewnie coś koło -13°C ---- Dzień staje się zauważalnie coraz dłuższy to po pracy czasem zdążę na zachód słońca. OStatni dzień lutego kończymy z mroźnym przytupem bez znaczących tripó czy rekordów na koncie.
Pierwsze zderzenie z dzisiejszym mrozem nie było przyjemne ale po chwili rozgrzewki uzyskałem pokojową temperaturę. Wiatr, choć słaby, delikatnie dokuczał ale mając odpowiednie ciuchy (recenza) wszystkie bariery sa do przeskoczenia. Nie mogłem doczekać się powrotu na rower po długim nierowerowym weekendzie (przymusowym). Stało się w dobrym momencie, bo w chwili tegięgo mrozu (jak na polskie warunki) Takie pytania padają czesto, zwłaszcza wtedy gdy dojeżdżame rowerem do pracy. A dziś to było dość mroźno ale ... jest tylko źle ubrany rowerzysta ;-)
Dziś udało się wcześniej wyruszyć w nieco dłuższą przed pracową trasę. I byłoby więcej gdyby nie ten #wmordewind ze Wschodu, zwiastujące zmiany w prognozie pogody. Ale nie marudziłem, szukałem pozytywów dzisiejszego poranka. Oby tak dalej :) --- Wieczorową porą zrobiłem sobie małą runkę po mieście z dłuższym postojem na Łazienkach w celu małej fotosesji na pomoście.
Tradycyjnie do pracy rowerem w znośny warunkach i czuć w powietrzu wiosnę ... znaczy się spaliny z pobliskich gospodarstw domowy. Po pracy miałem ochotę na większe kółeczko po okolicy i tak pojechałem w stronę Parku miejskiego, gdzie nie byłem praktycznie połowy zeszłego roku. I mimo ze było ciemno, to było widać jak wielkie szkody wystąpily po slynnej sierpniowej nawałnicy. Prace caly czas trwają i jeszcze trochę im zejdzie uporządkowanei tego terenu.
Nie miałem pomysłu na sobotni trip ale postanowiłem zaufać własnej intuicji i sile natury. A ta podpowiedziała, żeby jechać w strone Czerniejewa, okolice Pól Lednickich i wrócić przez Kłecko do mieszkania. Czyli jazda pod wiatr i powrót z wiatrem.
W okolicy Czerniejewa znalazłem mobilny punkt naprawy roweru: I z bliska Trzeba przyznać ze to dobra promoca gminy Czerniejewo. Ostatnio miewam ciężkie chwile w prywatnym życiu, dlatego rzadziej i mniej piszę na bikelogu.
Przy okazji taka tam kolizja: Temu panu urwała się przyczepka ;-) dobrze ze chociaż trójkąt podstawił.
Zima nie odpuszcza Nam i pomimo braku śniegu, funduje calkiem fajne oszronione krajobrazy. Plan na dziś to załatwianie kilku rzeczy na mieście i dlatego dżungla miejska... pełna pułapek.
Byłem mocno zdziwony chwilowym widokiem z okna mieszkania. Śnieg a właściwie to breja śnieżna (temperatura dodatnia) był wszędzie. No i tradycyjnie rowerem pognałem do pracy. Zrobiłem zdjęcie ku pamięci, bo za chwile śniegu pewnie nie bedzie ---- Dziś wyjątkowo wcześniej wyrwałem się z pracy. I śniegu nie ma... wszystko poszło w pisdu.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger