Sobota miała być iście rowerowa ale priorytety były inne i dopiero wieczorem mogłem skoczyć na objazd po okolicy. Choć przyznam ze nie miałem ochoty na kręcenie ale widok majowego rzepaku nastroił mnie bardzo pozytywnie.
W międzyczasie komputerek w szosówce sie zwiesił i musiałem trochę pogrzebac w ustwieniach. A otoczenie
Dzisiejszy dzień trochę dziwny ale na szczęście był ciepły. Ale im późniejsza godzina, tym pogoda coraz co gorsza. Załapałem z Asią nawet na burzę i deszcz zatrzymał nas pod wiaduktem na Winiarach.
Dla odmiany, wziąłem szosówkę i pomknąłem na wschód od Trzemeszna. Podobnie jak wsobote, miałem ograniczony czas ze względu na wieczornego grilla u znajomych - tym raze we Wrześni. Najpierw postój w Trzemesznie na obiadek - nie powiem, odcinek Gniezno - Trzemeszno był bardzo męczący, bo idealnie pod wiatr. Zrobiło się mało czasu, więc zacząłem wątpić czy zrealizuję plan objazdu odcinkiem Trzemeszno - Anastazewo - Słupca - Września. Ale zaryzykowałem ;-) Tempo miejscami ostre ale drogi nawet dobre :)
Z Uzielem umówiłem się na dłuższy mtb'owy trip w stronę PK Promno, choć miałem mocno ograniczony czas. Spotkaliśmy się w Czerniejewie, skąd ruszyliśmy w stronę Wierzyc. Pogoda zaczęla robić się piękna, nareszcie było czuć wiosnę w słońcu. Przekroczyliśmy DK92 i przez Kostrzyn, Klony dotarlismy do Targowej Górki a stamdąd w stronę Wrześni. Dzięki Uziel za jazdę! Ale w sumie to jeszcze nie koniec dzisiejszego rowerowego dnia, bowiem po grillu u rodziców, razem z Asią wystartowaliśmy do Wrześni, obejrzeć wieczorne przygotowania do koncertu Edyty Górniak. Zrobiło się dośc chłodno, więc szybko wrócilismy do bazy.
Od samego rana docierały informacje, iż popołudnie mają być deszczowo-burzowe. I rzeczywiście, po pracy widzę: wszedzie dookoła ciemne chmury. Odpuściłem sobie jazde poza Gniezno, skupiajac się nad zabawa na Singlach Łazienkowskich
Kurcze zimno coś z rana, ze musiałem wyciągnąc zimowe rajtuzy i softshellową kurtkę :/ Nie tak się umawialiśmy, panno Wiosno! W miniony weekend zrobiłem serwis krossa, ze szczególną uwagą na stery i amortyzator. I w zasadzie większej filozofii nie było, a mimo to zauważalny luz był. Dlatego podjechałem do gnieźnieńskiego serwisu Rowermania i pogadałem z mechanikiem, który podpowiedizał co nieco a nawet pomógł zlikwidować luz. Nie czułem sie najlepiej, wiec wróciłem do bazy.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger