1/17 Hello 2017: Jest zima, to musi być zimno
Tak się złożyło, ze mogłem wreszcie ruszyć rowerem do pracy pomimo trzaskającego mrozu. No własnie jak sie tutaj ubrać, biorąc pod uwagę warunki pogodowe i samopoczucie (zeby sie nie zapocić przed pracą)? Na szczęście doświadczenie, jakie udało zebrac na przełomie ostatnich kilku lat rowerowania pomaga i intuicyjnie podpowiada, w co warto sie ubrać. I udało się.. no prawie bo palce w spd'ach dalej marzły ;-)
Zanim pojechałem, spuściłem powietrze z opon, by zwiększyć przyczepność na drodze, fragmentami oblożonym. Na szczęscie do pracy nie miałem "okazji" się wyłożyć ;-)
Byłem ciekaw, jaka będzie temperatura w piękny i pogodny poranek. Zaczęła stopniowo spadać aż ociągnęło minimum. Najpierw na piewszym postoju było -13.8*C ale ostatecznie najniższą, jaką odnotowałem to -14.5*C - co zrobiło na mnie wrażenie
Nie jest to prawda nie jest to najniższa, w jakich miałem "przyjemność" jeździc - patrz styczeń 2016 - ale jak na pierwszy raz w tym roku to spory termiczny szok.
Obawiałem się solidnych opadów śniegu, jakie zapowiadano na koniec dnia roboczego. Było dużo cieplej niż rano ale za to był dużo większy wiatr i nieprzyjemnie sie wracało. Tym bardziej, ze trzeba było uważać na oblodzone ulice a i na fragmenty pseudościeżek rowerowych w Gnieźnie.
A wyglądało to tak:
Masakra..
-------
Mam nadzieję, ze przeziebienie w koncu ustąpi i ... zacznę regularniej kręcic kilometry. Kilogramów ciut przybyło, forma wyzerowała sie do zera ale nad tym od jakiego czasu pracuję, choćby poprzez ćwiczenia na siłowni. Pierwsze progressy są - zobaczymy czy to przełoży sie na rower.
Prawie połowa miesiąca a dopiero pierwsza jazda w tym roku - wstyd - ale cóż, takie jest życie.