Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:1249.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:00
Średnia prędkość:24.49 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:52.05 km i 2h 07m
Więcej statystyk

74/2017 Kołobrzeskie rewiry again

Sobota, 17 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Wykrakałem chwilowe załamanie pogody w poprzednim wpisie i doszło do niemal całonocnych opadów deszczu, przez które nieźle się wychłodziło i trzeba było się ubrać porządnie. Niby zmartwieniem był silny wiatr, który dawał we znaki w trakcie południowych spacerów po plaży ale na szczęście trochę zelżał i zaraz po obiedzie pojechaliśmy na kolejny kołobrzeski objazd.

Standardowo pojechaliśmy w stronę bagien i nawrot w stronę Dźwirzyna. 


Bagna z innej  perspektywy
Nad brzegiem
w Grzybowie postój na:

Tym razem ja wszedłem na rower - towarzyszyla mi mała Niemka
I na koniec dnia udało nam sie zaliczyć "zachód słońca"




73/2017 Kołobrzeskie rewiry

Czwartek, 15 czerwca 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 0
Nastał długi weekend czerwcowy i na spontana wyskoczyliśmy nad nasze polskie morze. Czyli pakowanie potrzebnych ciuchów, rowerów na "pakę" 307SW i zatankowanie LPG do pełna.. i parę godzin później znaleźliśmy się w Dźwirzynie przy plaży na rowerach :)



Tradycyjnie pojechaliśmy do Kołobrzegu na deser, trochę zbaczając z drogi rowerowej. Ot taki fun :)


Nieznane groby żołnierzy - radzieckich czy niemieckich?
Niespodzianka w Grzybowie - duże rowery z metalu
Jeden z symboli tego miasta
Latarnia morska w Kolobrzegu
Dalej pojechaliśmy w stronę Bagicza (R10). Okazało się, ze poszerzają ścieżkę R10, dzięki czemu i piesi i rowerzyści mogą swobodnie przemieszczać. 


Takie zmiany na R10 w stronę Ustronia - popieram
Troche musiało wiać nad morzem, skoro piasek zasypał drogę ;-)
Wbrew prognozom,  nad Bałtykiem było bardzo spokojnie, niemal bezwietrznie - idealne do rekreacyjnej jazdy. Na koniec taka ciekawostka z udziałem firmy Nextbike:

Troche uderzy w budżet miejscowych wypożyczalni rowerów. Albo się mylę. 

72/2017 Test nowych komponentów

Środa, 14 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Jak w tytule, po wtorkowej modernizacji, przyszedł czas na weryfikację nowych komponentów.
Generalnie wielkich zmian nie było
- Wymiana koronek w przedniej patelni (nie było korby na octalinku wiec taniej było kupić pojedyncze koronki) - po prawie 15 000km
- Wymiana tylnej kasety po prawie 8500 km
- Wymiana  łańcucha po prawie 8500 km
- Wymiana osłonki
- Wymiana pedałów SPD z platformą na Shimani M520 (bez platformy) (praktycznie od poczatku posiadania roweru - a jeszcze wczesniej w trekingu czyli jakieś 25 000km? czy moze wiecej)
Oczywiście nie mogło zabraknąć problemów z odkręcaniem podzespołów (zwłaszcza zapieczonych pedałów ;-). Pojawiły się pojedyncze problemy z przeskakiwaniem łańcucha .. ale to jest pewnie kwestia ułożenia i regulacji przerzutek. 
----
Po pracy mała rundka po okolicy :) Przy okazji znaleźliśmy portfel na ulic i od razu podjęliśmy akcje poszukiwawczą własciciela. Zawartość była dość pokaźna a zarazem ważna, wiec wrzuciłem zdjęcie z informacją na FB (w odpowiednich grupach sprzedaży dot.  PGN i okolic) i podjechałem na Policję w wiadomym celu. W miedczyczasie odezwała się żona właściciela, które oznajmiłem ze jest do odbioru w komisariacie. 
Jak sie potem okazało, ów pan zgubił portfel w trakcie rowerowej przejazdzki i wrócił zmartwiony do domu. Także .. dobry uczynek na koniec dnia zaliczony. 

71/2017 Lajtowy wtoreczek

Wtorek, 13 czerwca 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 0

W planach miałem kolarski trening ale pogoda, zwłaszcza wmordewind, zniechęciła mnie i zamiast pokręcic to zająłem się serwisem Krosnajera ;-)

[szosa] 70/2017 Tour De Pałuki v2

Niedziela, 11 czerwca 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 100

Zatęskniłem za ciekawymi terenami pod szosę i z tego powodu zaplanowałem sobie kolejną edycję Tour De Pałuki - coś na wzór zeszłorocznej wyrypki. Trasa nieco spontaniczna, choć przed wyjazdem coś tam zaprojektowałem i przesłałem na Garmina. 


Trasa raczej prosta, głownie powiatowymi i wojewodzkimi trasami, więc miałem cichą nadzieję, że nie trafię na "orłów" w BMW czy VW. Do Janowca Wlkp dojechałem przez Kłecko i trzeba przyznać ze był spokój na drodze ale droga trochę pozostawia wiele do życzenia. Za Janowcem jechałem nowym i równym asfaltem - w zeszlym roku odcinek był w remoncie i musiałem zmienić nieco dalszy przebieg wówczas wycieczki. 

Piękny asfalt - zero ruchu w praktyce!
W samym Żninie był prawdziwy odcinek Paris - Roubax, na którym ostro mnie wytelepało ale dzięki temu trafiłem na piękny i ciekawy ryneczek. 

Żniński Rynek - nawet fajny

Za Żninem  podjąłem decyzję odbiciu w stronę Lubostronia, gdzie znajduje się przepiękny pałac w stylu klasycystycznym wraz z otaczającym go pięknym parkiem. Park nieco podobny jest do pałacu z Śmiełowa - z Wikipedii wynika, że jeden i drugi park miał został zaprojektowany przez tą samą osobę. 

Ale zanim dojechałem do pałacu, to spotkałem drewniany mostek a ruch odbywał się  wahadłowo. 

Drewniany mostek nad Notecią

Parę minut później znalazlem się na dziedzincu pałacowym, na którym było sporo ludzi, było dość gwarno i odbywała sie impreza w stylu Dnia Dziecka (?) 


Dalszą drogę utorował mi przypadkowo przejeżdżający na szybcika szosona, który pomykał w stronę Pturka - wdłuż Noteci. Jak potem okazało był tutaj jakiś segment.
W Barcinie spodobał mi się miejski bulwar nad Notecią, gdzie zorganizowano przystanie dla kajaków i łódek oraz plac zabaw dla dzieci. 
Google Photos tak inteligentnie mi posklejał zdjęcia
Za Barcinem mijam rozmaite zaklady przemysłowe (głownie cementownie m.in należacące do koncernu Lafarge) oraz Piechcin - niestety nie podjechałem pod słynne kamieniołomy ale możliwe ze jak bedzie ekipa to dołącze sie do nich. 


Za Pakością obieram kierunek na Strzelno - wdłuż jeziora Pakoskiego a po drugie stronie widoczne były zakłady w Janikowie (nie jestem pewien czy to ten od Kulczyka czy nie).  Spotkałem też linię wyciągową, zapewniająca transport wapiennego kruszywa z kamieniołomu w Piechcinie do zakładów produkcji sody w Janikowie. 


W Broniewicach obrałem kierunek na Mogilno, co sie okazało jedną z nielicznych pomyłek ze wzgledu na koszmarny asfalt, ciągnący az do Kołodziejewa. Jakoś dojechałem do Mogilna i po krótkiej rozmowie z Asią obrałem kierunek Gołąbki czyli droga w stronę Kruchowa  - może nie była wybitnie równa ale o niebo spokojniejsza niż DK15. Nie zabrakło też podjazdów i widoków np. na jezioro Palędzkie. 



W Ławkach podjechałem pod bramę w pobliżu domu, w którym urodził się Hipolit Cegielski, mijając lokalną wiejską imprezę sportową. 

Do Gołąbek dojechałem nowym asfaltem ( wspomniałem o tym w maju) ale niestety majac niewiele czasu, nie zajrzałem nad jezioro Przedwieśnia. Nadrobię przy najbliższej okazji.


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1031852980/embed/847be06115b8bd0ad50836ad495ffc8971b95dff"> Powyższy ślad urywa się na wysokości Jastrzębowa koło Trzemeszna bo tam spotkałem moją Asię , która towarzyszyła mi w ostatnich 10 km w stronę Trzemeszna. OT takie tam recovery ride w dobrym towarzystwie. 



Pogoda była niemal idealna a wmordewindek nie przeszkadzał zanadto. Forma też była ok, choć nadal męczy mnie przeziebienie. Dzisiejsza wycieczka była też okazją do przetestowania podsiodłowej torby z decathlonu o pojemności 2.5l. Mała modyfikacja a jak wielka ulga bo nie muszę brać plecaka na takie średniej długości wyprawy rowerowe. 

Btwin zwycięża w kategorii stosunku Jakości do ceny
ps.: Wiem, to wyżej wygląda jak lokowanie produktu ale co zrobić, jak w jednym miejscu mają niemal wszystko to, czego się szuka. ;-) ps.1: DNT została 3x przekroczona ale nadrobiłem braki w poprzednich dniach. :)

68/2017 Ups to nie mój dzień

Czwartek, 8 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Na czwarteczek miałem bardzo ambitne plany ale ... skonczylo się na braku chęci  do kręcenia. JEdyna dobra wiadomość to miałem do odebrania paczkę z częściami rowerowymi do MTB i wkrótce Krosnajer bedzie miał wyremontowany napęd. Muszę nadrobić w weekend brakujacy kilometraż do Dziennej Normy Trollkinga. 

67/2017 Spokojnie to tylko burza

Środa, 7 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Dzisiejsza nagła ulewa w godzinach popołudniowych była niespodzianką ale na szczescie nie było żadnych przeciwskazań do nabijania kilometrów.

66/2017 Tango przed burzą

Wtorek, 6 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50
Z racji zapowiadanej na dziś burzowego dnia pojechałem do pracy MTB i nie miałem nic w planach. W ciagu dnia popadało i zrobiło się nieco cieplej niż rano, przyszły też i alerty odnośnie burzy. No właśnie, niby słonecznie a zarazem strach przed bliżającą się burzą. Co by tu zrobić?



Nic. 

W końcu pojechałem pod wiatr w stronę Jankowa Dolnego - do OW - by dalej brzegiem dojechać do centrum wsi.



Nie do końca to wyszło mi, bo dalsza droga przebiegała przez prywatne tereny jakiegoś gospodarstwa i trzeba było przezierać przez chaszcze jeżyn.

Piękna pogoda ale chmur było coraz więcej  - pokusa była większa i obrałem kierunek Lasów Królewskich a dalej w stronę Bożacina, gdzie dawno mnie nie było.


W lecie jak to w lesie, przyjemne ciepełko i praktycznie siła wiatru była o połowę mniejsza - ten stan mnie zgubił.


Gdy spojrzałem w górę, zauważyłem pierwsze znaki zbliżającej się burzy - ledwo widoczne mammatusy - po czym podkręciłem tempo. Przeleciałem przez leśniczówki Długi Bród, Brody, by jak najszybciej znaleźć się w mieście. 

Ale nie było to takie łatwe, bo pojawiła się S5, więc stare drogi  leśne / polne siłą rzeczy zniknęły z map i 2-3x musiąłem zmienić kierunek jazdy; a to S5 a to Wełna a to jakieś niepewnie wyglądająca łąka. 



Na szczęście zorientowałem się, ze przecież w poniedziałek jechałem wiaduktem nad nowym odcinkiem S5 i bez większych problemów dotarłem do Modliszewa. Odbijając przed Łabiszynkiem na Krzyszczewo, byłem praktycznie w domu. A i tak dorwał mnie chwilowy opad deszczu. 

Pomimo dramatyzmu, miałem szczęście ze zdążyłem przed właściwą ulewą - taką, o której pisze Trollking


ps.: Dzienna Norma Trollkinga utrzymana ;-) 

65/2017 Poniedziałkowa lokomotywa

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Oj ciężko bylo z moją chęcią do kręcenia kolejnych kilometrów ale z każdym kilometrem rosła ochota na kręcenie.

Niczym Lokomotywa, która początkowo ciężko rusza ale jak już nabiera rozpędu, to nic ją nie zatrzyma.. tak było w tym przypadku. Odprowadziłem Narzeczoną do domu, po czym wyskoczyłem na tripa, początkowo wzdłuż S5, by ostatecznie dostrzeż do Lasów Królewskich.  

Dzienna Norma Trollkinga została osiągnięta przy pięknym czerwcowym zachodzie słońca.