Miałem odpoczywać w niedzielę ale jakoś tknęło mnie do jazdy na MTB wieczorową porą - i to pomimo silnego i chłodnego wmordewindu. Na mieście odbiór paczki z paczkomatu, potem szybki deal z kolega na motocross, co kupił ode mnie odpadki nieudanego zakupu xiaoyi 4k.
Miałem nadzieję, że pogoda z piątku utrzyma się do końca weekendu i bedzie okazja do kolejnej kolarskiej opalenizny. NIestety, natura zrobiła nam psikusa i postanowila zafundować zimy prysznic w postaci dużo chłodniejszej temperatury oraz silnego #wmordewindu. Niemniej, plan na sobotę miałem dość prosty - wręcz prymitywny: po prostu kręcić korbą w trybie recovery. w towarzystwie Asi. I tak trafiliśmy m.in. na festyn dla dzieciaków na Winiarach. Wieczorem wpadłem w odwiedziny do rodziców i wieczorem wyskoczyłem na objazd wrzesińskego rewiru, którego tak dawno nie zwiedzałem. Jako cel nr 1 wziałem świezo wybudowany wiadukt, stanowiący połączenie między rondem w Grzymysławicach a rondem w Obłaczkowie (defanto nowe połączenie drogi - południowa obwodnica VW). Wprawdzie zamknięty dla ruchu aut ale dla roweró to żaden problem. Pojawiły sie nowe oznakowania drogowe z zakazem ruchu rowerów po drodze a równolegle budują drogi rowerowe z prawdziwego zdarzenia. Marne to pocieszenie, biorąc pod uwagę ze reszta dróg rowerowych to kostki frezowane (połączone z ruchem pieszych. Ehh. Pożyjemy, zobaczymy. Dalej skontaktowałęm sie z z Uzielem i razem pokręciliśmy po mieście, w tym nową ścieżką rowerową w stronę Węgierek. Wróciliśmy do miasta, pozwiedzaliśmy nowe blokowiska i nowe drogi w mieście. Dużo się zmieniło się we Wrześni, kilka rzeczy zaczyna mnie irytować ale jak już mówiłem - pożyjemy, poczekamy.
Dziś niewiele czasu było na rowerowe kilometry, pomimo faktu ze dziś towarzyszyłem mojej Asi w drodze do / z pracy.
Tak sie złozyło ze zarówno Asia jak i Ja mamy ten sam model opon włoskiej firmy (wcześniej Geaxy). Tyle, ze u Asi wylądowała opona 26 x 2.0 a u mnie 29 x 2.2 ale z opon jesteśmy zadowoleni.
Dzisiejsza jazda to typowe recovery day, więc sobie pokręciłem po miejskich singlach obserwując proces zmian w okolicy. A więc Wiosna pęłną gębą. Po drodze spotkałem p.Jurka - jak się domyślilem - wracał z przejażdżki.
Dziś będzie MTB, bo trochę tęskno za terenem, za zapierdalaniem w piasku - zwłaszcza ze dziś miały nawiedzić burze.
W poniedziałkowy poranek z niedowierzaniem patrzyłem na termotetr zaokienny, który wskazywał grubo ponad 12*C! No wreszcie wiosna pokazała sie z dobrej strony i chyba już na dobre zagościła w nasze polskie rewiry. Z Asią umówiłem się, ze dojade do Trzemeszna i jej pomoge przy domowych pracach.
Na godzinę przed pracą otrzymywałem rozmaite alerty o zbliżającej się burzy do nas; patrzylem na kilka stron pod kątem wektoru ruchu i wyglądało dość groźnie na mapie. W rzeczywistości było też ciekawie ale nie tak groźnie jak mogłoby sie wydawać. Po pracy załatwiłem kilka spraw na mieście i poleciałem w stronę Trzemeszna przez Kujawki.
Im bliżej celu, tym ciemniejsze i błyskające chmury - dla własnego bezpieczeństwa stanąłem na przystanku PKS w Wymysłowie (zdjęcie głowne - rower) i obserwowałem przechodzące chmury. W tym momencie żałowałem, że nie miałem statywu czy ośmiorniczki, by zrobić timelapsa - byłoby co pokazać na blogu. Niby pokropiło, niby powiało grozem znaczy się chłodnym wiatrem ale nic specjalnie nie wydarzyło się.
Pojechałem dalej i okazy były równie ciekawsze co na pustkowiu w Wymysłowie.
W zasadzie pokropiło, spadła temperatura i tyle z tej zapowiedzianej burzy było.
ps.: I tak właśnie zaczyna sie rowerowy sezon burzowy ;-)
Wczorajsze anomalie srednio zachecaly do jakiejkolwiek aktywnosci rowerowej ale po pracy pogoda ustabilizowala sie na tyle, ze moglem pokrecic po okolicy. Najpierw wpadlem na Debowiec by potem przez lesniczowke Brody podjechac w strone nowootwartego odcinka S5 w strone Mielna.
W zasadzie to kontynuacja zwiadu po serwisowkach i w sumie nie jest za wesolo i raczej nie bedzie tak fajnie jak w strone Kostrzyna. Mnostwo zuzlu, smieci, niewykonczonych chodnikow (w tym plytek / krawedzi bez opieki) - ze nie wspomne o braku sensownego polaczenia z reszta drog. Ale biorac pod uwage fakt, ze odcinek zostal odebrany 2 miesiace wczesniej, to jest szansa, ze sytuacja zmieni sie na korzysc szosowcow.
Niemniej efekt jest taki, ze ruch w Gnieznie zauwazalnie zmiejszyl sie na korzysc mieszkancow.
Prognozy na Sobotę nie były zbyt optymistyczne ale gdy trafiła sie dłuższa przerwa w porze deszczowej, nie pozostało mi nic innego jak wyskoczyć na szybką runkę na Gołąbki i z powrotem do Trzemeszna.
Chciałem sprawdzić szosą czy rzeczywiście położyli asfalt od wsi do jeziora a potem w stronę Ławek / Grabowa. Jestem pod wrażeniem. W koncu leśnostrada dostępna pod szosowe koła ;-)
Po tej jezdzie szosówka wyglądała jak mtb ale i tak miałem w planach krótki przegląd i czyszczenie.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger