Od samego rana docierały informacje, iż popołudnie mają być deszczowo-burzowe. I rzeczywiście, po pracy widzę: wszedzie dookoła ciemne chmury. Odpuściłem sobie jazde poza Gniezno, skupiajac się nad zabawa na Singlach Łazienkowskich
Kurcze zimno coś z rana, ze musiałem wyciągnąc zimowe rajtuzy i softshellową kurtkę :/ Nie tak się umawialiśmy, panno Wiosno! W miniony weekend zrobiłem serwis krossa, ze szczególną uwagą na stery i amortyzator. I w zasadzie większej filozofii nie było, a mimo to zauważalny luz był. Dlatego podjechałem do gnieźnieńskiego serwisu Rowermania i pogadałem z mechanikiem, który podpowiedizał co nieco a nawet pomógł zlikwidować luz. Nie czułem sie najlepiej, wiec wróciłem do bazy.
Przegladajac portal informacyjny natrafiłem na nowootwartą kładkę dla pieszych - dość ładną - więc postanowiłem ją obejrzeć. A potem, zupełnie przypadkowo znalazłem singla w pobliżu gnieźnieńskich Łazienek, które zapewne opanowane sa przez Fullowców, których nie brak w tym mieście. Dodatkowo wkurza mnie ten luz w sterach, ze wkrótce zabiorę się za jej modernizację - w końcu planuję wymienić amortyzator.
Miała być mała wycieczka do Wrzesni po pracy, gdzie miałem odebrać auto ale zorientowałem się, że dokumentów ze sobą nie wziąłem. A i pogoda sie zmieniła się tak, jakby za chwile miało lać.
Dziś dla odmiany wyciągnałem Krossnajera na przejazdkę w teren, które sprawiło mi wielką frajdę. Nic dziwnego, w koncu była spora przerwa spowodowana jazdą na szosówce. Jakże spokojnie było na Wierzbiczanach. I tak na marginesie to udalo się kupić po dużej przecenie nowy pokładowy komputerek - Garmin Edge 810, wiec czas się przeprosić z Garminami ;)
W końcu złamalem się i kupiłem sobie pierwszą porządną szosówkę, połykacza kilometrów. Może nie jest z najwyższej półki ale na początek wystarczy i też dość za przystępną cenę. Tak oto BTWinner. Póki co, uczę się jeźdźić, pedaly z koszykami zmienam na SPD i nie mogę doczekać się pierwszej dłuższej jazdy. Misja? Nie dać się zabić. ;-) ps: Mam wrażenie, że stałem się nagle niewidoczny dla większości kierowców. Dziwne, prawda?
W piatkowy dzień ponownie jechałem rowerem do pracy z nadzieją, ze popopłudnie będzie bardziej rowerowe. I tak właśnie było, choć nie mialem pomysłu, gdzie by pojechać. I tak Właśnie pojechałem przez Wierzbiczany do trasy Trzemeszno - Witkowo, by potem w Folwarku skręcić do Trzuskołonia i obrałem cel pałacu w Arcugowie. I po drodze znalazlem przebiśniegi ;-)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger