Wpisy archiwalne w kategorii

> 0

Dystans całkowity:17663.81 km (w terenie 276.92 km; 1.57%)
Czas w ruchu:804:35
Średnia prędkość:21.74 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:2205 m
Maks. tętno maksymalne:250 (126 %)
Maks. tętno średnie:226 (114 %)
Suma kalorii:13298 kcal
Liczba aktywności:592
Średnio na aktywność:29.84 km i 1h 22m
Więcej statystyk

64/2014 Wieczorem do 3ma

Sobota, 19 lipca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Po pracy przy remonce domu i po odpoczynku / drzemce ruszyłem w stronę 3ma. Ruch Września - Witkowo spory, choć zastanawiająca jest ilość wracając z Powidza / Skoja. 

61/2014 Góry Izerskie - dzień drugi: Singltrek pod Smrkiem

Niedziela, 13 lipca 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 0


Poranek nie należał do przyjemnych, ponieważ odczuwałem nocne skurcze łydek ale pospać to pospaliśmy. Jak się okazało, Centrum Singltreku to całkiem spokojne i rodzinne miejsce, gdzie rzeczywiście można odpocząć nad jeziorem.I kolejne wyzwanie przed nami: Rundka po Singltreku ;)

Reszta opisu na moim blogu

59/2014 Uciekać przed burza nr 1 by trafić na kolejną

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Na ten dzień zapowiedzieli załamanie pogody, której bardzo obawiałem się. Gdy wracałem do domu wieczorem, zastanawialem sie czy jechać w stronę Nekli czy może DK15 - bo tak bedzie najprościej. Wyjeżdzajac z Gniezna widziałem czarne chmury jako preludium tego, co będzie działo wkrótce. 
I tak cały czas napieprzałem tyle, ile sił w nogach by w połowie drogi przystanąc z powodu początkowej fazy deszczowej i schować wszystkie ważne szpeje elektroniczne wraz z aparatami słuchowymi do plecaka, po czym smignałem dalej w stronę Wrześni. Zaczęła walka z bocznym wiatrem i piorunami nad głową. Przemoklem do suchej nitki ale gdy dojechałem do Wrześni, opady ustąpiły...ale im bliżej domu, tym kolejna burza dała o sobie znać i to nie byle jaka. co chwilę widzialem korzenie burzy ... 

Przynajmnej wykąpałem się w lipcowym deszczu ;)

52/2014 Szwędanie po okolicy - inwestycja VW

Czwartek, 26 czerwca 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

W czwartkowy wieczór postanowiłem wyskoczyć po okolicy inwestycji VW, gdzie działają ciężkie i drogie sprzęty oraz zamknęto drogę. Owy odcinek drogi został wyłączony z ruchu, jak również wymazany z map Google - trochę smuteczek. Z drugiej strony zżera ciekawość, co to dalej będzie.

Póki co, to pustynna burza za miedzą. Nie dokończyłem jazdy, ponieważ coś zablokowało tylne koło i trzeba było ściągnąc Assistant :/ 

Więcej informacji na moim blogu

51/2014 Na pożegnanie znów szukanie skrzynki

Niedziela, 22 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
W ostatni dzien naszego nadmorskiego urlopu znów udaliśmy się na keszowanie ale tym razem nieopodal tymczasowej rezydencji. Na złość zrobiła się pogoda i naprawdę ciężko było się spakowac i odjechać - o tym na koniec.
Po śniadaniu udaliśmy po OP3F39, leżącego nad Błotnicą ale mieliśmy wątpliwości, czy cokolwiek tam znajdziemy, ponieważ ostatni log był z zeszłego roku.


Na miejscu okazało się, ze przeczucia się sprawdziły, po keszu pozostąły jedynie ślady rozerwanego czarnego worka i nic więcej - przynajmniej zweryfikowaliśmy stan. Wróciliśmy na plażę i w sumie robilismy plażing - niestety wiał dość porywisty wiatr, piasek mielismy dosłownie wszędzie.


Patelnia Dżwirzyńska jest ciekawym miejscem, gdzie można ukryć się przed wiatrem i spalić, niczym kiełbaski. 

Robilsmy zawody na lądowanei na piasku ;)


Mając niewiele czasu, postanowilem wyskoczyć  na małą rundkę w stronę Mrzeżyna, zeby poszarpać się z wmordewindem - czyli pomęczyć i wrócić spoconym po treningu. 



I na koniec pożegnanie z morzem

50/2014 Po okolicy między Dźwirzynem a Mrzeżynem

Sobota, 21 czerwca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Pogoda  nas nie rozpieszczała zbytnio ale i tak nie przeszkadzało Nam w planowaniu przejażdżki po okolicy oraz w zdobywaniu skrzynek w okolicy - warto podkreślić, że trzeba było liczyć się z silnym wmordewindem (ponoć 8m/s).


Od rana poleżeliśmy w tzw. patelnii, by potem późnym popołudniem wrócić po rowery. 

Pierwsza skrzynka [OP05D1] była zlokalizowana na pobliskim opuszczonym lotnisku w Rogowie. Powyższe zdjęcie zostało zrobione nad jeziorem Resko Pomorskie . Znaleźliśmy dość szybko.


W Mrzeżynie zmarnowaliśmy trochę czasu na znalezienie skrzynek: OP6AF0,  OP5828 czy OP5826 ale żadnego z nich znaleźć nie mogliśmy. O ile na ostatnią wybraliśmy zdecydowanie za późną porę, o tyle w przypadku pozostałych znaleźć nie mogliśmy - podejrzewam ze ktos zainteresował się i nie oddał :/


Powrót nastąpił tuż po północy, zaliczając po drodze niezbyt apetycznego hotdoga. ;/


46/2014 Czasem warto mieć szczęście

Poniedziałek, 9 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Osz w mordę, nastał poniedziałek - czas powrotów do pracy ale dobrze ze rowerem z rana. Po pracy i po spotkaniu z A śmignąłem w stronę domu i na wysokości Mnichowa ogarnął mnie lekki niepokój z powodu ciemnych burzowych chmur ... 

Postanowiłem sobie przeczekać na przystanku:

Za jakiś czas znów ruszyłem, mając taki o to widok:

W międzyczasie dostałem telefon, ze we Wrześni jest armagedon i że świata nie widać...  a w drodze do Czerniejewa było bardzo sympatycznie, jak to po burzy.


Rzeczywiście musiało byc ostro w rodzinnych stronach, bo między Neklą a Wrześnią leżały połamane gałęzie i drzewa. Tradycyjnie zabrakło prądu i wody :x

A tak wyglądało z relacji brata:



43/2014 Przed weekendem do pracy

Piątek, 6 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

I nastał ukochany dzien w tygodniu czyli piątek. od rana na rowerze gnałem do pracy, by potem zostać na cały weekend w Gnieźnie. Rowerowo ofkors. Popołudnie należało do Łazienek i Wenecji w towarzystwie A. :)

Manhattam

41/2014 Po okolicy i znów bagnisty teren

Środa, 4 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Dzisiejszy podwieczorek był niezwykle przyjemny ze względu na brak wiatru ale także piękne słoneczko, które miało się ku zachodowi. MIałem ochotę na nieco dłuzszą trasę ale poczułem zmęczenie materiału i zdecydowałem się na nieco lżejszą i także ciekawą wersję. 

Tak fajne światło było, że aż zal było nie robić zdjęć





A potem wleciałem zobaczyć tor motocrossowy "Magiera" w Opatówku.


Po przecięciu DK92 pojechałem - jak się mi wydawało - w stronę Psar. Im głębiej w las, tym bagna zaczęły ujawniać swoje prawdziwe oblicza




A na Zakończenie dnia:


38/2014 Praca - Dom // ucieczka do lasu

Poniedziałek, 26 maja 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Od samego rana było piękne słoneczko, więc z czystą przyjemnością podjechałem rowerem do pracy. Oczywiście pamiętałem, że dziś jest Dzień Matki, dlatego też zaraz po pracy ruszyłem w kierunku domu. Jako, ze mam zwyczaj zmodyfikowania trasy pod wpływem chwili, to zamiast przez Neklę, to wyskoczyłem w lasy czerniejewskie.

A tam jeszcze dość wilgotno, miejscami wielkie kałuże. Tak wielkie, że miałem problemy z przejazdem :D


Po powrocie do domu, kolacji i kawce zabrałem się przednie hamulce tarczowe, które doprowadzały mnie do furii swoim piszczeniem.  Sprawdziłem klocki, tarczę i ułożenie aparatu względem klocków. Mam nadzieję, ze tym razem będzie dobrze - na wszelki wypadek wyczyściłem tarcze.