Niestety łańcuch dość niespodziewanie zastrajkował i przedwcześnie rozpiął się - miałem zdjąć do wyczyszczenia. Ale .. tak szczerze, to chyba nowy by się przydał. prawie 7000 km na jednym łańcuchu zrobiłem.
Tylko się boję, ze nowy łańcuch do reszty moze nie bedzie pasował a nie opłaca mi się wszystkiego wymieniać z uwagi na fakt, ze w przyszłym roku planuje zmienić rower.
Cholera. Dobrze ze nie wyjechałem nikomu na ostatnią chwilę, by byłby klops.
Jako ze wczoraj miałem spotkanie z wielka polną kałużą i z tej okazji support zaczął gruchotać, postanowiłem odwiedzić kompana kerampa i u niego przesmarować wsio. Nie obyło się bez problemów przy odkręcaniu ale co to dla nas... całe szczęście, ze kulki były ale za to smaru od marca ubyło.. dziwne.
No nic, trzeba zaopatrzyć się w klucze do zdjęcia supportu i zębatki/pedałów - albo poszperać u taty, bo kiedyś miał WSK'ę :P
Odpuściłem dzisiejsze spotkanie GTR, podjechałęm do tesco i jestem coraz bliżej założenia pierwszego kesza. :)
W końcu przestało padać późnym popołudniem i od razu zrobiło się ciepło i duszo. Przez ostatnie deszczowe dni leczyłem przeziebienie a dziś postanowiłem wymacać i wybadać teren pod pierwszego kesza.
Wleciałem w błoto..i już support harczy :/ klucz do zdjęcia muszę w końcu nabyć..
Od rana totalnie wariactwo, bo sie okazało, ze miałem gumy w obu kołach i trzeba było ratować je. Całe szczęście ze ten rajd, na który sie niby zgłosiłem, był w mojej miejscowości.
I tak, bez powodu, zabezpieczaliśmy cały przejazd, dając znać mieszkańcom, ze my to porządne Chłopaki jesteśmy ;).
A potem plan sie nie wypalił - miałem pojezdzić rowerem - ale z uwagi na imieniny rodziców, trzeba było poświęcić cały dzień. ALe przynajmniej wyremontowany przeze mnie rower spodobał się mamie ;).
Muszę przyznać, że jestem w szoku! pogoda się diametralnie zmieniłą i stała mniej pewna. Dlatego jestem zmuszony zmienić plan na piątkową wycieczkę (wczoraj o tym wspomniałem). Niedawno odkryłem, ze niedaleko Tesco budują ścieżkę rowerową z kładką na Wrześnicy - ma to związek z budową drogi rowerowej od Słupcy do Wrześni, wzdłuż drogi krajowej 92. Wprawdzie od dawna istniała dróżka między Słupcą a Wólką, lecz kumpel dał cynka i.. okazuje się ze budowa dalej trwa i idzie w kierunku Wrześni. CO bardzo mnie cieszy.
Popołudniu przyszło wręcz zbawienie - burza i chwilowe gradobicie - które skutecznie obniżyło temp powietrza. Wieczór bardzo przyjemny, więc zerwałem się na rundkę po okolicy.
Chciałem zrobić nieco większą traskę ale przypomniało mi się ze spałem tylko 2h więc wolę nie przemęczać organizmu. Ale w trakcie jazdy wpadłem na pomysł, aby z czwartku na piątek (nad ranem) wystartować gdzieś w dłuższą trasę, w której bym pozbierał kesze.
Teren to raczej Szwajcaria Czeszewsko-Żerkowska, Solec Wlkp, Krzykosy Środa.
To był ciężki dzień. Od rana pociągiem do Poznania na uczelnie, nad mgr popracować, gdzie było jeszcze gorzej niż poza miastem. Nie wspominając, ze w pociągu było extra. Musiałem zatem pozwolić na małą rekreację i po raz kolejny, jak na cyklistę przystało, pojechać na zebranie w sprawie grupy rowerowej. I tak przerobiliśmy status, pogadaliśmy o planach i sponsorach. Za tydzień kolejne spotkanie, kolejne sprawy do omówienia.
No a wcześniej trafił mi się niezły przypał [łańcuch/uśoka/*] i nie było się bez chirurgicznej interwencji u u Kerampa, który użyczył mi narzędzia - dzięki ;))
A potem to tylko Tesco, którego bardzo chwalę bo przestawili parking rowerowy i teraz pilnuje nie tylko ochrona ale i Wielki Brat (oby to nie była atrapa). nocne zdjęcie ;)
Zapomniałem, jak to się jeździ nocą rowerem. W sumie wyjechałem po 21 na małe zakupy do Tesco ( baterie w lampkach trzeba wymienić, mimo ze jeszcze dobrze świecą) ale skoro byłem we Wrześni, to zadzwoniłem do kumpla i tak zeszło do plenerowego piwa (oczywiście, ja nie piłem).
I tak jakoś czas minął, iz zrobiła się godzina 1:00. W końcu dotarłem do Tesco, kupiłem to, co chciałem a potem z ciekawośći przejechałem się nową ścieżką rowerową, którą budują w pobliżu. Stanęli na etapie budowy kładki nad Wrześnicą. Muszę powiedzieć ze jest to całkiem fajny pomysł. I brawa za realizację.
Po ostatnim rajdzie stwierdziłem, ze mam brudny rower i w ogóle wstyd sie nim bujać po mieście. Nie pamiętam kiedy czyściłem łańcuch ale nigdy nie zapominałem o oliwce. Dziś przyszedł czas na konserwacje łańcucha, łącznie z likwidacją luzu na tylnej ośce - przesmarowałem kulki, wyczyściłem alusa wraz z szprychami no i te cholerne hamulce wyregulowałem.
Przed 20tą ruszyłem na rower i w telefonie odpaliłem radio internetowe DI.FM, na którym leciała radiowa audycja Armina Van Buurena - A State Of Trance. Nieźle mnie napędzała. :) Chyba będę to praktykował.
Powyższe zdjęcie zrobiono na mostku nad Wrześnicą w Gozdowie
Trasa: Września → Chwalibogowo → Osowo → NWK → Zieliniec → Bieganowo → Gozdowo → Września
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger