A tak dzień sie fajnie zapowiadał. Spotkałem się z kumpelą, której nie widziałem dobre 3-4 lata (bo wyjechała do Londynu, gdzie właściwie mieszka, pracuje i korzysta z życia) a która była w moim byłym LO po papiery. Przyjechała ze swoim chłopakiem, Australijczykiem - Warrenem. Fajnie się gadało, pośmialiśmy się. Zmieniła się, z drobniutkiej dziewczyny, stała się dojrzałą kobietą, instruktorką tańca i przyszłą projektantką wnętrz.
Po spotkaniu, pokręciłem po mieście i...na wrzesińskim deptaku stało się coś..nieprzewidzianego. pewnie efekt kolizji, który kiedyś tam zaliczyłem. Lewa korba była lekko zgięta, z sekcji zwłok zauważyć można osad, co oznacza ze stal sobie tam dogorywał. No cóż. nowa korba, ściągacz i wezwałem "auto serwisowe" :D
Plus tego dnia to taki, że powoli kompletuję "warsztat rowerowy" :D
Kolejne km wieczorową porą :) Tym razem Września. Fotograficznie - Efekty są widoczne tutaj.
Przy okazji - zapraszam do mojego fotobloga - idea taka, ze z każdego dnia będę dodawał nowe zdjęcia. :) A te z kolei będą się pokrywać z zdjęciami z wypadów rowerowych. :)
PO niezwykle ciekawym weekendzie poza rowerowym, w końcu ruszyłem dupskiem i pokręciłem się po Wrześni. Stwierdzam z zadowoleniem, że ludzie w końcu polubili rowerkować tu i tam. Szkoda ze nie ma zbytnio takich parkingów jak na Półwiejskiej w Poznaniu...
No i odwiedziłęm Janka, który zaprezentował stroje reprezentacyjne :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger