Rano było naprawdę rześkie powietrze! Lubie takie poranki po burzy, która imho nieźle napierdala o 2AM. Dojeżdzając do Gniezna zaczęlo mocniej kroplić.
Z powrotem nie było najmniejszych problemów ;) mozna było śmigać nawet blisko 40km/h ;).
W niedzielę postanowiłem odpocząć a przede wszystki wyspać i kurować się po tak męczącej sobocie, jakiej dawno nie było. Na szczęście temp spadła w trymiga a wieczorkiem poszedłem przejrzeć rower. Oczywiśćie kupa piachu i jeszcze raz brudu.
Dziś rano o godzinę za pozno sie obudziłem ale ogólnie poranek bardzo słoneczny i ciepły :). Czyli szybko się jechało do Pracy.. ale przypomniało mi się, ze w Lidlu jest promocja m.in na Ciuchy rowerowe... Dojechałem i...załamałem się - otwierali o 7mej rano - mogłem już zostać we Wrześni. Ale kupiłem nowe okulary i bluzkę.
lekki wkurw...
Po pracy tez rewelacyjnie sie jechało i w międzyczasie skoczyło się po nowe pary pedałów. i w końcu cicho pracują.
Dziś wstałem z zakwasami nóg i rąk, co oznacza problemy. Na szczęście jechało się w miarę ok a to dlatego, ze nei było klasycznego wmordewindu. Ale co z tego, skoro w powrotnej drodze dopadł kryzys, na tyle powazny ze musiałem chwilowo przystanąć.
We Wrześni na szybko in da kaufland.
Nie wiem cyz jutro pojadę ale to zalezy jak bardzo zregeneruję mięśnie ;) .
Planowałem wstać o 5tej ale niestety budzik mnie nie dobudził i godzinę spóźnienia w plecy. Szybka decyzja ze jadę do pracy rowerem, pomimo silnego wiatru.
Wiatr w jedną strone pomagał bardzo, miejscami było prawie 35-40km/h ale jak się zmieniło kierunek jazdy, to tak kolorowo nie było. NO ale w stronę pracy udało mi się odjechać w 1.5h, co jest świetnym wynikiem dla mnie.
Po pracy tak różowo nie było, miejscami był bardzo porywisty i w pewnej chwili na horyzoncie pojawiły się czarne chmury - zwątpiłem, czy dojadę suchy do domu. I niestety, wiatr ostro zmógł, był kryzys ale dalej kręciłem i dojechałem do Mierzewa i wtem zauwazylem przyzwoitą wiatę ale zdążyło ostro padać. Podczas ulewy wiał tak porywisty wiatr, ze wiata się ciut uginała. Po 20 minutach deszcz przestał padać a wiatr opadł zdecydowanie.
Piękny dzień, choć z rana zapowiadało się zupełnie inaczej. lubię takie niespodzianki. I ogólnie to z pracy wracałem tą samą trasą co ostatnio ale pokonałem ją znacznie szybciej, nizby mogło wydawać.
Rower świetnie dziś wspópracować ale za to kierowcy to nadal banda idiotów.!
Nie ukrywam, że mam pewną tremę, jeśli chodzi o rowerowanie do/z pracy ale powoli sie do tego przekonuję. Początkowo plan zakładał, że rano będę kulal się pkp'em, by po pracy wrócić na kołach.
I prawie by się udało, gdyby nie fakt, ze pociąg relacji jarocin-gniezno zostanie zawieszony na czas wakacji (tak brzmi oficjalne stanowisko). I taki problemik się pojawił. No nic. Trzeba bedzie drałować w obie strony, w sumie koło 80km
Z Micorem umówiłem się po pracy, zeby zajrzał do roweru - coś strzelało od niedzieli - no i ocenił czy łańcuch nowy czy może być;]. Okazuje sie, że do końca sezonu powinien wystarczyć. Czas minał niesamowicie szybko ale i ciekawie. wymiana doświadczeń, opowieści z tras itp.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger