Zrobiłem totalnie wolne. Nie chciało mi się wstać rano ale jak przeczytałem sms'a, że ojciec przyjaciółki zmarł...już nie mogłem zasnąć. Zgadałem się z kumplem i pojechaliśmy do byłego LO w celu poinformowania b.wychowawczyni - ja oczywiście rowerem, jako jedyny środek lokomocji..
szkoda, że w takich smutnych okolicznościach przyszło zwiedzić szkołę po 4 latach...
PS Ten silny wiatr raz pomagał a raz przeszkadzał :/
Ano. rekreacyjnie wyskoczyłem na rower po uczelni. Spotkałem znajomego z lokalnego forum dyskusyjnego i razem jakoś objechaliśmy wokół jeziorka / zalewu wrzesińskiego.
Pogoda? świetna, lecz wieczorki zajebiście chłodne
Jakos senny dzień dziś miałem, wiec rower... i pobrykać po okolicy. No i po drodze miesięczny na PKP się kupiło. Ciepły dzień, za to zaje... zimny podwieczorek..
Korzystając z wolnych dni od uczelni, postanowiłem wskoczyć gdzieś na małe co nieco. Dowiedziawszy o przebiegu trasy kolejnego Rodzinnego Rajdu Rowerowego (3.05), zapragnąłem zwiedzić te tereny.
Pogoda wręcz rewelacyjna, choć mogło być cieplej ;-). W końcu mogłem przetestować szorty i bluzkę, które niedawno sobie kupiłem i nawet trzeba przyznać że nieźle było ;-) Gdzieś za Marzeninem zmodyfikowałem plan i skręciłem nagle do lasu..zapominając o tym, że dzień wcześniej przez cały wieczór padało. Ale trzeba przyznać, że o tej porze w lesie jest wręcz cudownie, czuć że wiosna wstaje i budzi się życie. No i to, że takich bagien w parkach / lasach to bardzo dawno nie widziałem Była sobie rzeczka A efekt wizyty w lesie jest taki:
Przyjechałem, od razu wpadłem pod prysznic i zaraz po tym wziałem sie za rower. teraz to musze nasmarować kazdą część. Nie żałuję, warto było pojezdzić po lesie. Byłem bliżej Nekli niż Wrześni, a przecież w końcowej fazie tak mi się spieszyło do domu...
Trasa: Września → Ostrowo Szlachetne → Sobiesiernie → Gulczewko → Marzenin → trasa Września-Czerniejewo → Las → Psary → Chociczka → Chocicza Wielka → Września.
Dziś pogoda jak kobieta - zmienna ze w cholerę z nią. Ogólnie traska pierwsza i troszku błędów popełniłem - zapomniałem się nieco fizycznie przygotować.
Ale dojechałem mokry i szczęśliwy.
Września → Chwalibogowo → Osowo → NWK → Zieliniec → Grabowo → Bieganowo → Otoczna → Gozdowo → Września
I tak po zimowym okresie, który jeszcze trwa, dodaję pierwszy w tym roku wpis. na razie 0km.
Choć były dni ciepłe i adekwatne do jezdzenia na rowerku, to mimo wszystko życie toczyło wokół spraw związanych z uczelnią (taa, poszło się na mgr i teraz trzeba się nieźle namęczyć z tym; przy okazji 'i niezle zyje' od 17.02), nowymi aparatami słuchowymi (są zajebiaszcze, w koncu bezprzeowodow moge słuchać muzyki z komórki, oczywiscie będę słyszał otoczenie) no a zdrówko ostatnio coś nie dopisuje - stale pozziebiony i zakatarzony.
Rower stoi w garazu, czeka na generalny przegląd (na szczęscie poznałem młodego gostka, co mi zrobi to na miejscu) i czekam az temp pójdzie w górę (4-6 stopni).
Ale tak na boku kompletuję strój, narzędzia, choć niestety kasy ubywa mi zamiast przybywa ;-).
Jeszcze tak ciepłego listopada, to jeszcze nie pamiętam. Naprawdę.. Mamy 22.11 a tu ani śniegu mm. Oczywiście jest to dobra informacja dla nas.
Trasa po długiej przerwie adekwatna do późnej pory (wyjazd w granicach 14tej) jak na dzien. Września → Białęzyce → Chwalibogowo → Osowo → Kaczanowo → Neryngowo → Gozdowo → Nadarzyce → Dębina → Września
W końcu był dzień, w którym wiaterek ucichł, deszczu nie było no i przyszła ochota na popołudniową przejazdzke w październikową niedzielę (taka ostatnia już, jejku)
Niespodziewanie kumpel zadzwonił do mnie, że widział mnie na mieście i zaproponował wspólny trening. Zaskoczył mnie nowym nabytkiem a mianowicie kolarką Kellys'a i ubiorem (czarno-czerwonym). Oczywiście miałem okazję przetestować na 5km odcinku - przez lekkość, niesamowita jazda.
Trasa wokół Wrześni, tempo takie sobie, ale przynajmniej skorzystaliśmy z bezwietrznej i bezdeszczowej niedzieli i przy tym moglismy pogadać, pośmiać. Jak to przyjaciele.
Trasa: Września → Chocicza → Przyborki → Nowy Folwark → Marzenn → Gulczewo → Sobiesiernie → Ostrowo Szlachetne → Grzybowo → Gutowo Wielkie → Września
I dałem się znów nabrać. Tym razem wiatr wiał w drugą stronę ale na wycofanie było ciut za późno. Nie ukrywam, że było ponad 6 m/s i miejscami brakowało siły, ale przynajmniej zwiedziłem pomijany kilkakrotnie przeze mnie kościół w Gozdowie.
Trasa: Września → Chwalibogowo → Osowo → NWK → Zieliniec → Gozdowo → Nadarzyce → Dębina → Września
PS Jeśli nie będzie cieplej, a wiatr będzie wiał tak jak wiał, to (jak na razie) ostatnia wycieczka - zdrówko jest najważniejsze, a po tej jeździe odezwały mi się zatoki...Ale nie żałuję :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger