Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1159.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:54:13
Średnia prędkość:21.38 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:52.68 km i 2h 27m
Więcej statystyk

49/2015 Solo na Wierzbiczany i okolice

Niedziela, 17 maja 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Od samego niedzielnego poranka paliłem się na jakieś rowerowe kręcenie. Nie napiszę, że chciałem wyskoczyć z dziewczyną gościnnie do Kostrzyna na MTB ale ze względu na niepewną pogodę, daliśmy se siana. Z okien widzieliśmy, że mocno wieje - z prognozy wynikało ze jakieś 9 m/s a potem stopniowo ma się uspokoić, do akceptowalnego poziomu. Zatem przeplanowaliśmy niedzielę tak, że mogłem swobodnie wyskoczyć na rower w godzinach podwieczornych.
Wcześnie przeglądałem trasy z okolic Gniezna i w oko wpadła ta, którą Kubolski wykręcił z ekipą PGN, więc postanowiłem zmierzyć z nią w odwrotnym kierunku. Krótko po starcie zauważyłem charakterystyczne chmury z przelotnymi deszczami ale chęć wykręcenia kolejnych km sprawiła, ze podjąłem walkę z tymi deszcami. I rzeczywiśćie, miejscami kropiło ale nie na tyle, żebym zmókł czy co.
Najpierw Kłeczkowską, potem Żabią i Łącznicą / Błogosławionej Jolenty przekraczam Zwirki i Wigury, by potem Paczkowskiego i Spokojną dojechać do Wełnicy. No trzeba przyznać, że całkiem fajny odcinek trafił mi się.
Rzut okiem na chmury otaczające kościół pw Św. Bogumiła
A potem za wiaduktem DK15 skręciłem w polną drogę, równoległą do wspomnianej DK15 - dalej byłem pod wrażeniem nie tylko pofałdowania terenu ale też otaczającego morza rzepaku. Az nagle pojawiłem się w Jankowie Dolnym, gdzie trzeba było powalczyć z asfaltowym podjazdem, które uwieńczyłem szybkim zjazdem wierzbiczańską serpetynką.
No to lecimy
Zielona okolica i straszne chmury
W oddali trasa do Torunia
Jednak pogoda potrafi pozytywnie zaskakiwać - wierzbiczańskie serpetynki
Zacząłem szukać ciekawych singli, które uwiecznił @Sebek ale nieznajmość (jeszcze trochę :P) terenu sprawiła, ze odpuściłem i wróciłem na wgraną do navi trasę. I w ten sposób zajechałem ponownie słynną skarpę a potem przez całkiem ciekawy Rów Bystrzycki (taką nazwę wyczytałęm na tym fanpage) wyjechałem na polną drogę w stronę Wymysłowa Dolnego, by skręcić w stronę Kujawek. Nad j.Modrzym szukałem kolejnych singli ale czas naglił i podobnie jak z Wierzbiczańskim - dokładniejszą penetrację zostawię sobie na późniejszy czas.
Jeszcze raz widok ze skarpy
Jezioro Modrze
Przez Lubochnię i Szczytniki Duchowne dojeżdżam na gnieźnieński rynek, który przygotowywał się do ostatniego koncertu Afromental:
Chwilę później zaliczyłem metę. ;-)

48/2015 Sobotnie nad Wierzbiczańskim Jeziorem

Sobota, 16 maja 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Nadal miałem problemy z rozregulowanymi przerzutkami, które padły po ostatnim wypadzie - w zasadzie nie wiem jak to się mogło stać. Niby wyregulowałem prawidłowo, to po kilku kilometrach, szlag trafił je i cała zabawa od nowa. Niemniej, nie stało to na przeszkodzie aby udać się gdzieś na wycieczkę z dziewczyną. Było słonecznie ale kruca wiał zimny wiatr - prawda, dawno nie wiało.

Najpierw lecimy na miasto załatwić kilka spraw, obserwując całe wydarzenia, jakie towarzyszyłyDniom Gniezna 2015 - Margaret, Orkiestry Dęte czy Afromental na finiszu. Tak jakby nie moje klimaty ale miło, że w stolicy Gniezna dzieją się takie akcje. Twierdziliśmy ze uciekamy do Jankowa Dolnego odpocząć od miejskiego zgiełku. Jak się okazało, można już zamawiać frytki! :D
W drodze do Jankowa
Postój pod Frytkownią
Dalej udaliśmy się na skarpę nad jeziorem Wierzbiczańskim, na której jeszcze nie byłem a celowałem od dłuższego czasu. Całkiem zacny widok był ale przeglądając archiwalne zdjęcia, to niestety obecnie jest ono zarośnięta, co utrudnia obserwację niemal całego jeziora - ten sam problem słynnego Zakrętu Śmierci nieopodal Szklarskiej Poręby. Następnie przez Wymysłowo pojechaliśmy do Trzemeszna.
Oczywiście trzeba było sprawdzić, co tam na dole jest
A ybł to taki widok
Czyżby singltrek?
Widoczek ze skarpy
W ciągu dwóch godzin pogoda diametralnie zmieniła się ze wskazaniem na deszcz, więc na wszelki wypadek dziewczyna wraca autem do Gniezna a ja terenem (przez Święte i Kujawki oraz Lubochnię i Osiniec) wracam do Gniezna. Na szczęście nie było problemu z deszczem. ;-)
Ot, to ja

47/2015 Praca / Po pracy Skorzęcin i do domu innymi drogami

Środa, 13 maja 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 50, DPD

Od rana tradycyjnie do pracy przez Rynek i Konikowo - nic szczególnego ale przynajmniej rześkie i chłodne powietrze. Aczkolwiek chwilami był porywisty wiatr.

8 godzin w pracy minęły bardzo szybko ale bardzo owocnie, dlatego dla odmiany postanowiłem pojechać do Skorzęcina na wieczorną sjestę. - sandwich + izotonik oraz jako deser prince polo. Nie wiem, co było grane ale nie mogłem rozkręcić, strasznie męczyłem się na rowerze, zwłaszcza na leśnych odcinkach między Paskami a Skorzęcinem. Czyżby przemęczenie organizmu czy zalążek czegoś poważniejszego ? A może po prostu zmęczenie po pracy? Nie mniej odrobina ciszy w Skorzęcinie na molo zrobiła swoje; wyciszyłem się, obserwowałem pływajace łabędzie, latające samoloty zwiadowcze no i ludzi, którzy przechadzali w tamtą stronę i z powrotem.
W drodze do Gaju
O szit, czyżby zmiana pogody? Na szczęście przeszło bokiem
Ot na Molo z poziomu koła
Dzisiejsze chmury były obłędne, światło zresztą też
ja i mój rower
Trzeba było się ruszyć z molo i zamiast - tradycyjnie - przez Witkowo odbiłem polną dróżką do Wiekowa a stamtąd przez Ruchocinek, Mielżyn, Węgierki i Gozodowo dojechałem do domu. W Gozdowie spotkała mnie przykra niespodzianka w postaci kompletnie rozregulowanej przedniej przerzutki. Wprawdzie wcześnie zauważyłem, ze tylna źle indeksuje ale żeby przednia dała mi popalić? No cóż, z rana następnego dnia trzeba będzie się tym zająć. Ale tak czy siak, wyszła fajna trasa, z pięknym słonecznym podwieczorkiem.
Okolice Szemborowa - w oddali Młyn bez Skrzydeł
Tak właśnie było
Ostatnie spojrzenie na zachód słońca

46/2015 Do Pracy / Gniezno

Wtorek, 12 maja 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 50, DPD

W końcu pogoda wyklarowała się na tyle, ze można zacząc dojeżdżać rowerem do pracy. Zazwyczaj jeżdżę DK15 ale dla odmiany postanowiłem przypomnieć sobie trasę przez Grzybowo i Niechanowo, co było zdecydowanie dobrym pomysłem. A to dlatego, że nie miałem ochoty na sprinty ani też poruszać między blachosmrodami.
Tradycyjnie postój w Wódkach
Niechanowskie rzepaki
Do pracy dojechałem na czas w dobrym tempie bez żadnych komplikacji.

Po pracy czułem się wypompowany, to też zajechałem do dziewczyny na krótką drzemkę by potem ruszyć na miasto na małą przejażdżkę. Niby ciepło, ciepły wiaterek to jednak chmury były conajmniej straszne.
Fala nad gnieznienskim Manhattanem

45/2015 Trójkąt

Poniedziałek, 11 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Niespodziewanie odezwał się kumpel z czasów licealnych z propozycją pokręcenia korbą po okolicy. Umówilismy sie na 20ta i wyskoczylismy w stronę Czerniejewa a potem do Wrześni. Tym razem bez zdjęc bo jakoś weny nie miałem :/

44/2015 Znów ten wmordewind

Niedziela, 10 maja 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Rzeczywiście pogoda - zgodnie z prognozami - zepsuła się w klasycznym stylu. Miałem wyjechać nad ranem przed wschodem słońca ale widząc mokrą nawierzchnię, wielkie kałuże po wczorajszej burzy, zdecydowalem na nieco dłuższy sen. 

Przed obiadem  wyskoczyłem na kolejne zwiedzanie lokalnych dróg. Podobnie jak wczoraj, losowo wybierałem kierunki jazdy ale na szczęście nie miałem problemu z deszczem. 

tęskno za górskimi szlakamiokolice Miłosławiaw drodze do Miłosławia

43/2015 Ucieczka przed burzą

Sobota, 9 maja 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Od samego rana słoneczko zachęcało do rowerowania ale niestety nawał obowiązków okołodomowych sprawił, ze musiałem nieco zmodować plan na dziś Jak to mówią, nie ma złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem trochę pouporządkowałem swoją rowerownię i wreszcie zająłem się wymianą kółek i okładzin do hamulców. Z tymi okładzinami to jest taki feler, ze są dużo za grube i muszę jeszcze trochę pomęczyć z szczękami ale to sobie zostawiłem na inny dzień. 

No i wreszcie wyskoczylem na objazd po okolicznych lasach i pagórkach ale kilka minut później dostrzegam granatowe i kłębiaste chmury, prognozujące deszcz a nawet burze. Wiedziałem, ze daleko nie ma co odjechać. - szit. 


No to pozostało pokręcić po lesie czerniejewskim i pilnować chmur. 
Ładnie - śmieci wiszą na barierce ale mogliby wziąć ze sobą, nie? Dojechałem do Marzenina i stwiedziłem, ze skracam drogę na Wrześnię. Kościół pw Św.Mikołaja Zatrzymałem się na rynku, gdzie chwilę czasu spędzilem na rozmowie telefonicznej a potem mała niespodzianka, bo zjawiła się ekipa znajomych. Sielankę przerwały krople deszczu i musiałem zwinąć do domu. Na wylocie z Wrześni dostrzegam błyski, czym prędzej podkręcam tempo ale niestety delikatnie zmokłem :/

42/2015 Wieczorowo z A

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Leniwy piątkowy wieczór postanowiliśmy spożytkować rowerowo. I ruszyliśmy tradycjnie przez miasto, by objechać okolice Gniezna - odwrotnie, bo przez Osiniec i Lubochnię. Było znacznie cieplej  :) 

41/2015 Poserwisowy rozjazd

Czwartek, 7 maja 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Po kilku dniach znalazłem czas, aby zając się oszacowaniem ewentualnych szkód i serwisem po tegorocznej majówce. Okazało się, ze klocki z tylnej szczęki krzywo się starły i lada chwila będa wymagać wymiany i wreszcie kółka od przerzutek trza zmienić -  ostre ząbki.

Był problem z dostepnością okładzin do Hayes Dino Sport ale na szczęście znalazłem jeden sklep, gdzie zamówiłem sobie dwuskładnikowe organiczono spiekane Accenta. Jak będą się sprawować, to czas pokaże. Tymczasem weekend przed nami, niby pogodnie ale może być deszczowo. Do zamówienia dorzuciłem jeszcze kółka Tacx z maszynowymi łożyskami - ciekawe co to za ustrojstwo. 

No i te wybory. 

Wracając do majówki, to muszę przyznać ze moje opony Saguaro dały radę. I szkoda ze tak szybko się skończyło - zajrzyjcie