Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:1337.97 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:45:36
Średnia prędkość:29.34 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:58.17 km i 1h 58m
Więcej statystyk

95. Do Wągrowca przez Sławę i Skoki

Niedziela, 16 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 100

Planowałem wstać nieco wcześniej z racji garówy na zewnątrz ale upał tak jakby zelżał i można było spokojniej wstać... godzinę później.  Plan na dziś to czerwcowe Grande Fondo połączone z odwiedzinami u wągrowiecki kaczek ;-). Staje sie to poniekąd tradycją, bo byłem tam już w 2016, 20172018 i teraz ;-)  Lubię te północne rewiry, które posiadają dobry stan dróg (niektóre nawet poprawiono a niektóre wciąż dziura przy dziurze), gdzieniegdzie są lasy i jeziora.  Kolejna rzecz, która bardzo fajnie została zrobiona to rowerowa infrastruktura na odcinku Wiatrowo - Wągrowiec (pomijając kiepską końcówkę w samym Wągrowcu). 

Okolice Lednickich Pól


Drewniany kościółek w Kiszkowie
Pawłowo Skockie - Asfalcik pierwsza klasa za
I tak prosto do Wągrowca (no prawie)
Jedynym zmartwieniem tego poranka (na pewno nie temperatura) był wiejący wiatr połnocnozachodni, który chwilami spowalniał mnie (a tym samym zmuszał do mocniejszego dępnięcia w pedały).  I tak było przez ok. 60% dzisiejszej trasy; wiadomo były odcinki, gdzie wiatr nie dokuczał ale ... no trzeba było jakoś z tym sobie poradzić.

Wągrowiecka bifurkacja

Zaś z Wągrowca do Gniezna jechało się bardzo wybornie, zwłaszcza ze zniknęły dziurawe odcinki (moze nie do końca;-) ) . To już w ogóle bajka. Średnia mocno poszła w górę (tak powyżej 35km/h) i tym samym w pierwszej stolicy zameldowałem się w niecałe półtora godziny później. 
dobra kawka nie jest zła ;-)
Tak, też lubię zapierdalać
migawka z Kłecka
O i jest już gnieźnieńska katedra2x Grześki w nagrodę za tripa
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2453797899/embed/e750b5e7efa0a1f19e28df61d31a8a6aeaface3f">

94. I'm On My Way

Piątek, 14 czerwca 2019 · Komentarze(2)


Poranek był doprawdy dziwny, bo budząc się dostrzegłem jakby brak oczojebnego słońca w salonie. Okazało się, ze na zewnątrz "wartę" trzymała dość solidna mgiełka, dająca chwilowe wytchnienie przed dzienną garówą. Wprawdzie wilgotność w powietrzu była ogromna, to temperatura było fiu fiu niższa niż w poprzednim dniu, dzięki czemu doznałem gęsiej skórki. Fajne to uczucie.


Po niecałej godzinnej jezdzie mgła poszła w cholerę a słoneczko tak jakby zaczęło parzyć. A to oznaczało tylko jedno: czas do pracy. 

Nie mogłem doczekać się końca dnia w pracy... Dziś było naprawdę ciężko, czacha dymiła od ciągłego myślenia. etc. Napisałbym "czarny piątek" ale ... zakończył się on sukcesem.  


Jak już pisałem na instagramie, Rower to najtańszy i najzdrowszy środek terapeutyczny. By się odchamić, by zluzować zwoje i wrócić do rodzinnej atmosfery.

Ciekawe, na jak długo... 

93. skamieniałe nóżki

Czwartek, 13 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Chyba mnie leń dopadł... albo zmęczenie nóg, bo kurde nie chciało mi się od rana kręcić. Ale poranne chłodne powietrze otrzeźwiło mój rozum i wzmocniło mój apetyt na poranne kręcenie. Fakt, nóżki dalej bolały ale ... trza podnosić tzw Marginal Gains. Czyli No Gains No Pain ;-) 

92. Special Mission

Środa, 12 czerwca 2019 · Komentarze(0)

Gorąc jak gorąc ale kilometry same sie nie zrobią. Od rana sobie słuchałem podcastów - trochę biznesowych, trochę społecznościowych. Daje to kopa na cały dzień w pracy. Po pracy miałem małą misję do wykonania, więc podjechałem na Wierzbiczany a potem powrót przez Dębówiec. Tam znalazłem odrobinę chłodu w lesie. 

91. 39.5°C

Wtorek, 11 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Straciłem rachubę, czy to najcieplejszy dzień w roku ale ... było gorąco już od samego rana a co dopiero wieczorem. Delikatnie znięchęciło mnie do dzisiejszej eksploracji treningowej po okolicy.. 

Moj garmin ma chyba gorączkę :O

90. czo ten wmordewind?

Poniedziałek, 10 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 50



Wolny poniedziałek od pracy (pierwszy od dłuższego czasu) ale nie od domowych obowiązków. Ale dysponując czasowo wolnym okienkiem poszedłem sobie na rower. Wiało solidnie więc trzeba było pokombinować z dzisiejszą trasą. Tak się złożyło, ze wreszcie miałem czas na mały postój przy drewnianym kościółku w Łagiewnikach Kościelnych. Leży on na Szlaku Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki i ilekroc tamtędy przejeżdżałem, zawsze "spieszyło mi się". .. Nie tym razem ;-).  stad pamiątkowa fota. 

W drodze powrotnej wjechałem do sklepu ABC i spotkałem tam jegomościa w wieku mojego śp. Taty - również na rowerze. Sympatyczna rozmowa, wymiana doświadczeń ale ... cóż czas naglił. 

ps.: nie wspomnę o tym, że było gorąco? ;-) 

89. Krótka sobotnia rundka / Ritual

Sobota, 8 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Nie wiem jak Wy ale trenngi w południe powinny być zabronione. Ale jak się ma wolne okienko o tej porze to trzeba brać, co dają. Szybko sie zajechałem i w połowie drogi musialem zrobić przerwę. 

Każdy ma swój rytuał. Tęsknie za porannym szosowanie, które w obecnej sytuacji pogodowej stają się jedyną słuszną opcją (a przynajmniej dla mnie) na zrobienie "nogi" ;-). 

88. Gorący piątek - powrót do podkastów.

Piątek, 7 czerwca 2019 · Komentarze(1)

Miałem strasznego lenia, wręcz nie chciało mi się wykręcić większego dystansu przed pracą. Czasem jest fajnie odpuścić, by po pracy nabrać apetytu. No i wróciłem do podcastów, odkrywając w sumie tematyczny kanał czyli Podkast Rowerowy. z miejsca przełuchałem 3 dostępne odcinki m.in o ultramaratonach.Zapowiada się bardzo dobrze a tematyki rowerowej w tym wydaniu nigdy nie za wiele. 

Kolejny podcast dotyczył bardzo ważnego tematu:  to 7 metrów pod ziemią a gościem był najbardziej polski Hindus czyli Viren Bhandari, którego miałem przyjemność poznać ładnie kilka lat temu i z którym utrzymuję kontakt. NIe miał łatwego życia, teraz też nie jest lepiej (rzekłbym gorzej), co z pewnością odczuwa na włąsnej skórze jego Syn. 

Zresztą posłuchajcie sami:

87. Be Happy

Czwartek, 6 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Z rana znów wizyta w pewnym miejscu i walka z wmordewindem. A był to godny przeciwniki, któy wg. meteorologów wiał z prędkością 6m/s. Normalnie bym przeklinał ale ... przy takich temperaturach taka naturalna klimatyzacja jest przymierzencem. 

Po pracy pozwolilem sobie na dłuższą trasę (w godzinę się wyrobiłem:P) słuchając odmiennej dotąd muzyki: klasyki rapu.  Tytuł niniejszego wpisu bynajmniej nie nawiązuje do popularnego przed kilku lat utworu W. Pharrela (swoją drogą fajnie rytmicznego) a raczej do klasyki w osobie Mary J. Blige


86. Solo ustawka

Środa, 5 czerwca 2019 · Komentarze(1)

Jakoś udaje się wychodzić w miarę wcześniej z domu i przed pracą pokręcić po okolicy i odwiedzić pewne miejsce w Gnieźnie. Tak jak pisałem wcześniej, takie kręcenie (nieważne czy to deszcz / upał / zima) daje turbodoładowanie endorfin na cały dzień w biurze. 

Po pracy miałem dłuższe czasowe okienko, co wykorzystałem w 100% słuchając kawałków, jakie zapodawał Spotify. Tym razem gatunek Trance.