Potrzebowałem rozerwać się po ciężkim tygodniu i mimo słabego sampoczucia, w godzinach wieczornych wyskoczyłem na kręcenie po Gnieźnie. Pisałem do Kubolskiego - wiedziałem, że nie odpuści pogodnego dnia - ale pech chciał, ze nie wziął telefonu ze sobą. Ostatecznie dołączył do mnie kumpel z pracy i razem pośmigalismy pętelkę do Lubochni i z powrotem do PGN przez Osiniec.
Walentyki przypadły w wolny sobotni dzień i z tej okazji postanowiłem zabrać A. na krotką przejazdzkę po gnieźnieńskich okolicach. Niestety mieliśmy limit czasowy ale nie mogliśmy nie skorzystać z pięknej słonecznej pogody. Wyszło niecałe 30km, doładowane akumulatory na wieczorną, karnawałową imprezę ;-)
Dzisiejszy poranek zaskoczył mnie niespodzianką w postaci śnieżnej warstwy, która przykryła okoliczne tereny. Nabrałem ochotę na przejazdzkę po okolicy ale miałem problem z wiatrem - wg. prognozy wiało między 6 a 8 m/s. Ale słowo się rzekło i .. ruszyłem tyłek w stronę czerniejewskiego lasu. Z uzielem umówiony byłem na tamie nad Wrześnicą, skąd ruszamy przez Nowy Folwark do lasu. Nie bylo łatwo, podmuchy wiatru stale przypominały nam, jak bardzo zimno jest.
Pogoda w niedzielę dopisała w 100%, choć śniegu mogłoby być więcej, jak u Sebka czyMariusza
Sobotni poranek zaczął się szybko, bo od wizyty u stomatologa. Początkowo myślałem ze nici z dzisiejszego wyjazdu z powodu oblodzenia na jezdni ale im później, tym warunki były coraz lepsze poza jednym - #wmordewind.
Najwyżej pojadę wolniej ale dotrzę do celu.I tak, jako cel obrałem sobie Miąskowo.
Wyjechałem tuż po 13 z gorącą herbatą w termocie a przez dzisiejszy wiatr nie bardzo wiedziałem jak się ubrać z powodu cholernego wiatru. nie chciałem przegrzać a zarazem wyziębić, chociaż planowana trasa nie przekroczyła 50 km. Cóż zaryzykowałem.
Pierwsze kilometry dały we znaki i musiałem rozpiąć delikatnie 3 warstwy ale na postojach zapinałem pod szyje.
Za Murzynowem Kościelnym zjechałem z drogi i na skróty przez ubite / utwardzone drogi polne w stronę Chociczy i Szlachcina. Bałem się tych polnych dróg, niekiedy przykryte cienką warstwą śniegu ale podłoże solidnie zmroziło się i można było bez obaw śmigać - poza odcinkami, rozrytymi przez samochody czy ciągniki.
Wracam z powrotem na asfalt, którym ciągnę az do Nietrzanowa. Za Netrzanowem ponownie polne i leśne dukty lecz zasłonięte lasami, więc mogłem odpocząć od zimnego wiatru.
Dohechałem do DK11 / S11, długo czekałem na odpowiedni moment właczenia się do ruchu - taki to był niekończący się ciąg ciężarówek i osobówek ze Środy czy z Jarocina. Na szczęśćie z DK11 musiałem skorzystać przez kilka pierwszych minut, by potem zjechać z głownej na podporządkowaną drogę i nią dojechać do celu dzisiejszej wycieczki. Odwiedziłem Tatę i jego budkę z świeżymi sokami z jabłek i miksów. Posiedziałem kilkanaście minut i zrobiłem nazad w stronę domu inną drogą - przez las.
No i w tym lesie trochę pomyliły mi się dróżki i zamiast być bliżej domu, to bylem bliżej Orzechowa ;-) I tak właśnie trafiłem do Grójca i dalej przez Czarne Piątkowo i Starkówiec dojechałem do Winnej Góry, odwiedzić Jana Henryka Dąbrowskiego, gdzie spędził ostatnie lata życia. Do domu dotarłem jeszcze przed 17.
Dobrze jest pojezdzić po długim i męczącym tygodniu pracy.
Dziś poraz pierwszy wyjechałem na rowerze w tym roku. I to w jaką piękną pogodę i dosłownie ledwo odczuwalnym wiatrem i temperatura poniżej zera - można by rzec idealna pogoda dla rowerzysty.
Miałem ochotę wyjechać gdzieś w dalszą trasę ale z racji mojego przeziębienia, ciągnące go się od czasu ostatniego wyjazdy, wybrałem się w przejażdżkę po okolicy.
Wpierw wyjechałem Uzielowi, wracającemu ze Skoja a potem przez zalew ucieklem do marzelewskiego lasu, gdzie było dość gwarno i sporo stojących na uboczu aut.
Nieopodal Barczyzny zrobiłem sobie mały postój na banany i gorąca herbatę, miałem też możliwość za obserwowania okoliczne zwierzątka.
Pogoda rewelacyjna, aż nie mogę się doczekać następnego wolnego weekendu ;).
Ps jak zauważyliście, zmieniłem - jak co roku - szablon na BS. Mam nadzieje ze jest czytelny i działa na każdej nowej przeglądarce ;).
W przerwie od jedzenia znalazłem czas na rower i akurat trafiłem na słoneczną przerwę między deszczami ale niestety nadal było wietrznie. Mimo tego, potrzebowałem rozruchu po miesięcznej przerwie od ostatniego wpisu ale nie próżnuję, bowiem wykupiłem karnet i zacząłem regularnie chodzić na spinning. Wiem,to nie to samo co rower na świeżym powietrzu ale na okres zimowy, kiedy dni są za krótkie, trzeba jakoś przezimować ;-)
Spotkałem Uziela w Czerniejewie, poczestowałem batonem i złożyliśmy życzenia. Ruszyliśmy każdy w swoją stronę, niestety warunki się zmieniły i zaczeło mżyć a potem padać.
A w Wrześni choinka wygląda tak Moi drodzy, Spokojnych i rowerowych Świąt Bożego Narodzenia!
Od samego rana do pracy - piękny ale rześki i chłodny poranek - tak to lubię do pracy jezdzić:) po pracy krótkie spotkanie z Asią by potem smigać w stronę domu. W Pawłowie spotykam Marcina i chwilę rozmawiamy o pierdołach - wówczas zauważyłem, ze akumulatorki w nowej latarce padły. szybciutko do sklepu po zastępcze alkaliczne baterie. A dalej przez Czerniejewo i Nekle do domu. Ot standardowa trasa, tyle ze finisz nastepuja w ciemnosciach ;( - znaki jesieni.
To tyle z rowerowego tygodnia, bowiem w najbliższym czasie zamierzam skupićsię na zmianie napędu, który woła o pomstwę do nieba. niby przejechane 8200km ale... zawsze coś.
Od samego rana było dość pogodnie, zatem nie mogłem odmówić sobie przyjemności jazdy rowerem do Pracy. Wiem, jestem dziwny ale przynajmniej mogę dotlenić mózgownicę co przeklada na większą efektywność w pracy. Zamiast DK15, pojechałem starą sprawdzoną trasą bo przez Grzybowo i Niechanowo, tyle ze musiałem wcześniej wyjechać - w zamian miałem totalny spokój na drodze.
Po pracy nastąpiła zmiana pogody, zamiast słońca ujrzałem chmury z której zaczęło kapać, w ogóle było dość chłodno.... Więc z A z wiele nie pojezdziłem :/
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger