24 | Wiosennie w lesie

Piątek, 11 maja 2012 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

W piątkowe popołudnie zdecydowałem sie wybrać na kolejny niedługi spacerek fotograficzny. Tym razem obiektem był pobliski las czerniejewski, po którym jezdziłem wspólnie z Uzielem.


Tempo było niezwykle wolne, bo właściwie był w ramach odpoczynku - a warto pochwalić, że kolega jechał ponad 18letnim rowerem na chodzie ;-) (i nie, że był wolny:P wręcz przeciwnie ^^)




Skoczyłem na chwile do Jasia i...złapałem kapcia. W oddali było widac niezłą burzę i w tych okolicznościach byłem zmuszony zostawić rower u przyjaciela.

23 | Fotograficznie

Środa, 9 maja 2012 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Krótka drzemka po powrocie z pracy. A potem bezsensowne kręcenie po okolicy z testowanym aparatem foto firmy Samsung.



Ponadto aparat ma świetny zoom, bo az 18x


Ghostbiker :)




Ogólnie to bardzo fajna średnia wyszła mi dziś:)

21 | Niedzielny pierdolnik

Niedziela, 6 maja 2012 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

Miał być długi dzień na rowerze a przyszło nieciekawe i mega duże ochłodzenie. wobec tego, posiedziałem i odpoczywałem w domu, pracując nad nowymi modyfikacjami szablonu BS. W końcu po dłuuugiej drzemce (cholera sen zimowy czy co?) ruszyłem na rower i pokręciłem tu i tam, finalizując zakupy w TESCO.

Zdjęcia pochodza z testowanego modelu Samsung WB750



A tak w nocy wyglądają koła

20 | Po okolicy

Sobota, 5 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria > 50

Walki z kryzysem ciąg dalszy ale w końcu ruszyłem dupsko i ... nabiło się kilka KaeMów z @Uziel'em. ;) Trasy nie rysowałem ale w sumie tak: Września -> Grzybowo -> Mierzewo -> Argucowo -> Czerniejewo -> Września:)

Potem uciekłem przed deszczem do @Kerampa.

W dodatku testowałem nowe zabawki, które dostałem od Samsung Polska ;]





Szczegóły wkrótce na blożku moim :]

19 | XV Rodzinny Rajd Rowerowy - Września 2012

Czwartek, 3 maja 2012 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

od piętnastu lat we Wrześni organizowany jest Rodzinny Rajd Rowerowy i tym razem mnie nie zabrakło - w końcu to 4. raz z kolei. Pojawiłem się dość wcześnie, by poobserwować ludków, gromadzących się na Rynku.



Meta była zlokalizowana w parku Hrabiny, co uważam za sprawdzony i słuszny pomysł - w końcu drzewa zapewniają cień.


Z najważniejszych informacji, to: na trasie rajdu pojawiło się lekko ponad 3850 rowerzystów (oficjalnie) - piękna liczba, prawda? Na zaproszenie Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji, którego członkiem jest kumpel, przyjechali znani sportowcy: Albert Sosnowski i Sebastian Chmara - a wszystko po to, by spopularyzować świetną ideę, jaką jest przekazywanie organów po śmierci.


Noo i podczas powrotu do domu, złapałem kapcia... Damn :P

Trasa:

18 | Święto Pracy na rowerach + Geocaching = 156km

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(13)
Kategoria > 100

Ten wyjazd przeszedł do historii jako jedno z najdłuższych w moim rowerowym życiu, które powstało niezwykle spontanicznie. Rano szybki review osprzętu, śniadanko i gromadzenie niezbędnego ekwipunku na całodzienną wyprawę. A było bardzo ciepło i wiaterek służył jako klimatyzacja ;-)

004 - Ryneczek Powidz - OP3D14
Pierwszy postój zlokalizowany był na rynku w Powidzu i muszę przyznać, ze masakrycznie dużo auto wtedy jechało m.in do Skorzęcina i nad jezioro powidzkie - w końcu piękna pogoda, prawda? ;)

Totalna pustynia keszowa - OP352F

Do następnej skrzynki trzeba było trochę podreptać zarówno asfaltem i jak piachami. Ale na szczeście w pobliżu były jeziora, czuło sie taką bryzę, powiew. Tereny świetne, typowe dla pojezierza powidzkiego - raz pagórki a raz totaline płasko. PO drodze, w Szydłówcu spotkałem dyrektora z mojego LO, który spacerował sobie z małzonką po lesie - byliśmy mile zaskoczeni ale chwilę pogawędziliśmy. Z Uzielem ustaliliśmy, że jak tylko napotkamy sklep, bezwględnie zatrzymamy się.. a póki co albo zamknięte albo nie było ich wcale.



Skrzynka była zlokalizowana we wsi Gaj i troszkę trzeba było jej naszukać, ponieważ 1. lokalizacja była niedokładna a 2. gospodarstwa domowe miały na nas oko. Ale poszło szybko, wpis i decyzja, ze jedziemy dalej. Wtem okazao się, że jesteśmy w kujawsko-pomorskim ;).


ZYR 18 - Droga, której nie ma - OP04AF
Najdalej położona skrzynka w tym wpisie. Ale zanim dojechaliśmy do niej, musieliśmy przejechać ponad 20km w niezwykłej okolicy. Co prawda poruszaliśmy się drogą powiatową, jednak bardzo spokojną bogatą w otwarte sklepy - zaliczyliśmy krótki postój i dalej.


Zbizając sie do KLeczewa, można było podziwiać z jednej strony księzycowy krajobraz (kopalnia węgla brunatnego) a z drugiej Elektrownię Pątnów-Konin łącznie z złotą kopułą bazyliki w Licheniu.


Bezproblemowo dojechaliśmy do miejsca ukrycia kesza - wówczas otrzymałem wiadomość ze w moich stronach zapowiada sie na sporą burzę. I krótka piłka - zostawiamy 2 skrzynki w okolicach Bieniszewa.

Kazimierz Biskupi zdobyty! OP4C23 & OP4C25
Do Konina jeszcze daleko ale wracając w kierunku Wrześni przez Słupcę, trafiliśmy do pięknego miasteczka, w którym były az 3 kościoły! Szybkie wpisy, krótki odpoczynek, zaplanowanie dalszej powrotnej trasy i jazda! :))




Tym razem mieliśmy wiatr w plecy, a więc taki odwrócony wmordewind, który wpierał nas az do naszej Wrześni! w jedną godzinę pokonaliśmy prawię 33km! Ale niestety w Strzałkowie pogoda się popsuła i trzeba było liczyć się z zmoknięciem. Pierwszy przymusowy przystanek był w Węgierkach a drugi w samej Wrześni, gdzie skończyła się dzisiejsza wyprawa. Ja jeszcze pojechałem na koncert Lady Pank, które mimo błysków burzy na niebie, trwał w najlepsze.


To był zdecydowanie jedno z najfajniejszych wyjazdów, w którym pobiłem rekord dzienny, przejechałem ponad 1000km Saphix'em i ponad 1100km w tym roku. I co wiecej, na drugi dzień nie czułem żadnego bólu, jedynie llkie zmęczenie nóg.

Trasa

17 | Lednicko - Gnieźnieńskie Keszowanie

Sobota, 28 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria > 100, Wmordewind
Od rana szybki zapierdziel przy przygotowaniu rowerka na cały dzień, oczywiście nie obyło bez spóźnienia z mojej winy. I wspólnie z Uzielem z Zalewu Wrzesińskiego udaliśmy się w kierunku Czerniejewa szosą, gdzie był chwilowy postój na zakupki w Biedronce.


Postój przy parkingu leśnym był okazją do dyskusji nad dalszą trasą oraz odpoczynku. W sumie burder jest mniejszy ale niestety wciąż jest. Dojezdzając do Wierzyc (krzyżówka z S5) totalnie zgłupialiśmy którędy mamy jechać, więc kawałek drogą szybkiego ruchu i Uziel wyłapał "dziurę" w barierkach a następnie polną drogę do Nowej Wsi Lednogórskiej. Dalej już było w miarę jasno :).





W Imielnie natrafiliśmy na kościółek w stylu romańskim - mały ale za to bardzo konkretny z organkami na górze. Po wyjściu z kościółka można było się przekonać jak gorąco jest na zewnątrz - licznik wskazywał coś na powyżej 30°!!




Piastowska Drużyna - OP131E


Pierwszy cel został szybko namierzony, w końcu to charakterystyczne postacie przy wjezdzie na Ostrów Lednicki.


budynki należace do muzeum etnograficznego w Dziekanowicach


W tle jest kolejny cel - Ostrów Lednicki.

Mieszko I - OP2815
Dojezdzając do muzeum w Ostrowie Lednickim wisiała kartka, ze dziś jest wlotka bezpłatna czyli Uziel miał rację. Trochę pokręciliśmy tu i tam w oczekiwaniu na prom. Jak się wkrótce okazało, rowerem nie można przeprawić się, bo...właśnie nikt nie umiał powiedzieć dlaczego. Nie było żadnej informacji o tym, że dalsze poruszanie rowerem jest zabronione i że należy zostawić na wjezdzie do muzeum. Tam pewna pani wprawdzie zamyka na klucz drzwi ale nie daje gwarancji przed utratą roweru. Także odpuściliśmy jedyną dziś niezdobytą skrzyneczke.








Zielona Skrzynka - OP1D96
Kolejna skrzyneczka była pod drugiej stronie, więc trzeba było jeziorko objechać. Z daleka było widać Bramę - Rybę, miejsce zlotu młodzieży.





Dojezdzajac na miejsce ukrycia skrzynki, trzeba było troszkę naszukać, bo miejsc, gdzie mogło być, było zdecydowanie dużo. Ale równiez szybko poszło, szybki wpis i pojechaliśmy nad słynne Pole Lednickie.





I na brzegu Lednicy postanowiliśmy odpocząć tuż przy replice barki Św.Piotra.




W Imiołkach znaleźliśmy taakieeee duuuuże i potężne drzewo i zastanawialiśmy ile lat to cholerstwo może mieć. Oczywiście jest to pomnik przyrody, chroniony prawnie.



I ruszyliśmy w stronę pierwszej Stolicy Państwa Polskiego. Niestety przekonaliśmy się o sile wiatru, który mimo, że był b.ciepły to jednak dawał po kościach. Jedno z silnych wmordewind, z jakim miałem do czynienia. W międzyczasie napisałem do Seby sms'a, czy jest może w Gnieźnie - okazało się, że ten pojechał w moje strony .




Katedra Gnieźnieńska. - OP3031

Jakoś udało Nam doczłapać się do Gniezna. Na Wenecji jak zawsze pełno ludzi i .... dziewczyn tez nie brakowało ale niestety Natalizy nie było ;)

Patrząc na wszystkie dekoracje wokół Katedry oraz ludzi pracujących na polu przed papieskim ołtarzem, uświadomiłem ze przecież jest odpust św.Wojciecha i momentalnie zwątpiłem w sukces szybkiego podjęcia kesza. Ale odrobina cierpliwosci i mamy skrzyneczkę - dowód! :)


Gniezno "Ludziom Morza" - OP3DE8

To miała byc szybka skrzyneczka ale.. lokalizacja pomnika na skraju dwóch głównych ulic w mieście sprawiała, że podjęcie wymagało jeszcze większej ostrożności i szybkiego macania :).

Powrót

Moge podsumować tyle: K..r..czaki! Powrót byl niezwykle męczący, niekiedy nie przekraczał 16 17km/h. Do tego wzmogła się kontuzja Uziela. A na sam koniec podjechałem pod parking Kauflandu we Wrześni, gdzie czekał na mnie Sebek. Wspólnie wspominaliśmy sobotnie wycieczki i wymienialismy się doświadczeniami odnośnie keszów. Zrobiło się dośc późno, a jeszcze mieliśmy kawał drogi do domu.


Takie wycieczki to ja lubię. I pierwszą opaleniznę na czerwono zaliczyłem ;).

Trasa:

16 | Wieczorkiem w Marzelewie

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
W końcu mamy weekend i cholernie ciepły wieczór, wiec szkoda było go zmarnować, prawda? Odezwał się Keramp, którego dawno nie widziałem ani też nie jezdziłem z nim na rowerze.

Zupełnie na lajcie wlecieliśmy do czerniejewskiego lasu i na dłużej zatrzymaliśmy się przy Marzelewie, wsi-widmo. :)

Przeprawa przed jutrzejsza Lednicą.

15 | podwieczorek

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Zmiana godziny pracy ma swoje zalety. odkąd zacząłem jezdzic do pracy na 8.00, to nagle zrobiło mi się wolne popołudnie i dzięki temu moge naprawdę dużo wiecej zrobić.

Wczoraj nie miałem siły zeby skoczyć gdzieć, za to dziś czułe pałera w nogach i.. oczywiście wykorzystałem to. W sumie szybki kontakt z Uzielem potwierdził, że jest on z kolegą, nabywcą świeżego scotta i dopiero poznaje rowerowy światek. Dogoniłem ich przy Marzelewie i potem dalej wolniejszym tempem śmignęliśmy dalej.

A w powrotnej drodze widziałem coś takiego: