Miałem z rana ruszyć na Kobylnice z członkami klubu ale nie czułem sie pewnie na nowym rowerze, więc wolałem dla spokoju potrenować - niedziela zapowiadała się przepięknie i tak sie to stało! :)
Więc postanowiłem kopnąć do Wrześni, tradycyjną juz trasą i .. miałem ochotę pojechać dalej np. do Miłosławia, korzystając z bocznych tras. Ale niestety prawdziwy wmordęwind utrudniał za każdym podmuchem wyjazd. Więc szybko skróciłem i nach hauze nazad. Ze zdziwieniem odkryłem, że budowa kładki nad Wrześnicą dla ruchu pieszo-rowerowego dobiegła (prawie) końca ale już teraz zauważyłem pewne zgrzyty, obok którego nie mozna przejść obojętnie: No ale kładka nie jest oficjalnie otwarta, więc firma jeszcze ma szansę na uporzadkowanie terenu. bo jest masakrycznie.
Przed Pańśtwem nowy towarzysz na szosy i dróżki, asfalty i piachy. Kellys Saphix.
Dziś troszku potestowałem, poustawiałem i poki co zostaje stare oświetlenie i sakwy. Porzadny licznik sobie zakupie w pozniejszym terminie. WIelkie dzięki dla Kkkrajek18, który praktycznie od samego początku mnie wspierał i doradzał :]
Skoczyłem tez obaczyć jak się ma moja pierwsza keszowa skrzynka ^^)
Witam po dłuższej przerwie! W końcu rozpocząłem sezon polowania na nowe kesze i to w towarzystwie Uziel75. Celem dzisiejszej wyprawy były 2 kesze, usytuowane w Czerniejewiem i nie opodal Cielimowa (pod Gnieznem).
Pałac w Czerniejewie (OP411C) Trafilismy do Czerniejewa szosą, bo lasy maja swój mokry okres ^^. I niestety kesza nie mogliśmy znaleźć - dogłębnie sprawdzono ukrycie i nicholery. Cóż, zgłosiliśmy to włascicielowi.PO czym nastąpiła pierwsza kulminacja picia herbaty z termosu z herbaty ^^) Po czym ruszyliśmy w kierunku kolejnego kesza i na tuż za Czerniejewem wyprzedziliśmy dziadka, który trzymał się naszego peletonu dośc długo. Nie wspomnę o psie, pijącym piwo z puszki.
Obelisk w Cielimowie (OP41A7) Trzeba przyznać, ze dojazd od strony Gębarzewa nie był dość łatwy i trzeba było troszku na czuja dojechac. PO drodze mineliśmy bardzo fajne miejsce na postój i nawet na biwak. Okazuje się, że wigwam + okoliczne wiaty i paleniska to element szlaku piastowskiego - trzeba to dokładnie obadać ;)
I jakieś 300-400 metrów dalej zdobyliśmy kesza nieopodal obeliska, upamiętniajacego 2.krotne pobyty JP2 w Gnieźnie (lądowisko helikopterka). Ale miejsce te upodobali także wielbiciele outdoorowego seksu, bo gumek to nie brakowało..
Szybki wpis, szybka herbata i szybka piłka: powrót do domu przez Górowo.
I szlag by trafił ten mój wysłużony łańcuch bo znów zerwał się. Zdecydowałem sie na skrócenie o jedno oczko i mysle ze powinien na troche wystarczyć.. Ja wiem ze ma już 5 lat i ... az prosi o remont ale niebawem bedzie nowy nabytek..oby tak było.
Witam w 2012 roku ;) Dawno nie dodawałem wpisów na BS z prostego powodu - nie było sprzyjających warunków do rowerowania a ponadto... od grudnia pracuję ok.40km od miejsca zamieszkania. Ogólnie dziś musiałem wyjść na rower bo mnie nosiło od rana - wprawdzie zdołował mnie marznący deszcz to jednak pogoda się ładna zrobiła i nie było innego wyjścia. Ciepło ubrany, początkowo zwątpiłem czy warto ruszyć gdzieś w tych śniegowych błotkach. Ale kopnąłem się do Wrześni, gdzie zrobiłem tradycyjną objazdówkę by trafić nad Zalew (<3 miejsce). Przypomniało mi się, że przecież wydłużyli ścieżkę rowerowo-pieszą, wiec trzeba ją uczcić. I wróciłem z mieszanymi uczuciami, bo zrobiona jest na odpierdal. Nie było wcale tak zimno,wręcz idealnie przy ubiorze: polar-polar ;) ale kondycyjnie troszku popupadłem. I w marcu zapowiadają się zmiany :) o tym napiszę jak to zrealizuję.
Cała sobota poszła się j..ać dzięki pracom porządkowym wokół domu - to jest zdecydowanie największy minus tej pory roku. i zdałem sobie sprawę, ze dawno na rowerze nie byłem.
Długa przerwa była spowodowana niespodziewaną chorobą, która przyszła w pierwszym tygodniu listopada (prawdopodobnie efekt poprzedniej wycieczki) i długo mi nie odpuszczała. NIe było gorączki ale gardło leżało, przeziębienie z kaszlem dopadło, by na końcu dobić ... bólem zębów - reakcja na zimno/ciepło.
Dziś szybka jazda szosówką, do brata i ciut w bok. Trzeba przypomniec te wszystkie przyjemności rowerowe. :)
Najprawdopodobniej wycieczka będzie jedną z ostatnich nieco dłuższych wyjazdów w tym roku ale również zdecydowanie należy do jednej z najpiękniejszych. Bo idealnie zgrała się z ciepłą i słoneczną pogodą, nie czuło się wiatru a do tego...babie lato - prawdziwa polska Jesień.
Wyjazd był poprzedzony wieczorną konsultacją z Uziel75 i dotyczyła keszów, które pojawiły się w Szwajcarii Czeszewsko-Żerkowskiej oraz bliżej Środy Wlkp. Sęk w tym, że chcąc ominąc katowicką trasę (E11 E15), należało jechać przez las, który średnio znaliśmy. W ten sposób dałem cynka Kkkrajek18, znającego dobrze tereny między Pięczkowem a Środą.
Zeby było zbyt pięknie, to pod domem o sobie dał znać łańcuch, który wypiął się - next time skrócę go o jedno ogniwo, zgodnie z sugestią chłopaków. Z Uzielem spotkałem się przy miłosławskiej trasie i godnie pognaliśmy do Czeszewa, gdzie przepłynęliśmy promem Nikodem (2zł / os) a po drugiej stronie zrobiliśmy odpoczynek. Potem podjazd do mojej skrzynki (OP3DBE), krótki serwis, i wzdłuż Lutyni dojechaliśmy do Śmiełowa (OP3DDD). Następny krok to Lgów (OP429C) i Gosp.agroturystyczne Lutynia (OP429D) - kurde straszy klientów a nie przyciąga. I tutaj dołącza sie do nas Kkkrajek18 i śmigamy razem przez Dębno i wałami dojeżzamy do Pięczkowa.
Dalej prowadzi już Środzianin, który zrobił to świetnie, bo drogi, którymi poruszaliśmy się, okazały się na tyle dobre, ze nie było najmniejszych problemów z piachami. Good Job. Wyjechaliśmy w Miąskowie i do pobliskiej kapliczki (OP422C) należało się dostać ... wspomnianą katowicką, która jest cholernie niebezpieczna ale innej drogi nie było. A potem do Nietrzanowa (OP42A6) prosta polna i utwardzona droga.
Tutaj się rozstaliśmy z Kkkrajek18 i nieco przyśpieszonym tempem udaliśmy się w kierunku Wrześni (po drodze zrobiłem serwis skrzynki w Bardzie - OP399D) .
Chłodnawa ale słoneczna sobota pozwoliła na niemałą wyprawę po kesza, który czekał na mnie już od początku września (OP3FDD). Trasa szybka, nawet dość ciepła ale w drodze powrotnej.. niestety wiaterek minimalnie dał o sobie znać.
W zasadzie to miałem być na chwilę we Wrześni ale w sumie było mi bardzo ciepło (dobry ubiór) to sobie pokręciłem po mieście i okolicach, odwiedzajac parę osób, kórych dawno nie widziałem.
Dupsko odzwyczaiło się od siodełka, to tez początek był niezbyt przyjemny ale potem to naprawdę czysta przyjemność! :) Radość! .... i zaparowane okulary :D
... jak to się jezdziło rowerem ... Dziś krótko bo pół dnia porządkowałem pokój, który był miejscem pracy przez ostatnie 3-4 tygodnie. Efektem jest... zdobycie tytułu mgr inż. PP a tym samym koniec moich studenckich dni w życiu (póki co) - wiecej o tym na moim blogu
Wpadłęm do cioci pogadać, bo przez tel to troche głupio ;)
i z jej ona wypatrzyłem mojego ukochanego ochroniarza Kosmosu :>
Co dalej? wracam do rowerowania, do keszowania i do warsztatu rowerowego ;-)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger