Noworoczny wmordewind

Środa, 1 stycznia 2025 · Komentarze(2)


Dzień dobry w roku 2025 :-) Z lekkim kacem, ale za to mega wielkim apetytem wsiadłem na rumaka i ... szybko zderzyłem się z wmordwind'ową rzeczywistością 😄 Na szczęście, jakoś dało się pokręcić z muzyką klubową na pokładzie.  Ciekaw jestem, jaki będzie ten rok, ale nie chcę zakładać górnolotnych celów poza jednym: jeździć i czerpać radość z tego



Zakończyć z przytupem

Wtorek, 31 grudnia 2024 · Komentarze(1)

Tak się złożyło, ze nie udało się nadgonić zaległości z tego roku, ale ... nie zapomniałem o Was, o Bikestats. :) dlatego w najbliższym czasie uzupełnie wszystkie wpisy - szczególnie te, które zapadły w mej pamięci. Tymczasem ten rok kończę w dobrym stylu, bo ponad 10 000km, nowym rowerem i dobrym zdrowiem na finiszu.

Więcej rowerowego podsumowania znajdziecie na moim blogu.  Tym samym Do Siego roku i do przeczytania / do zobaczenia w przyszłym roku ;-)

Słonecznie na koniec grudnia ❤️

Niedziela, 29 grudnia 2024 · Komentarze(0)
Uczestnicy


Korzystając z pięknej pogody, tak rzadko spotykanej w grudniu, postanowiłem wyrwać się gdzieś na rower.  Początkowo myślałem o podpięciu się pod inicjatywę lokalsa, czyli wypad do Skoja, ale przypomniałem sobie, ze 1. obowiazki domowe do zrobienia 2. nie wiem, co z przeziębeniem 3. nie wyrobię się, wiec ... wyjśćie na rower znacznie opóźniłem.  Niemniej, jak juz wyjechałem, to obrałem kierunek Wrześnię, gdzie odwiedziłem Uziela, który zniechęcony piękną pogodą, odpoczywam w domowym zaciszu.

Po dłuższej chwili ruszyłem w stronę domu. jakoś tak zleciało.

Real zwift ride

Czwartek, 26 grudnia 2024 · Komentarze(0)


Wczoraj było tak ładnie, to dla odmiany dziś było ... dość depresyjnie.

Świąteczna runda // Między pierogami a struclem

Środa, 25 grudnia 2024 · Komentarze(1)


Pierwszy dzień świąt zaczął się przepięknie. Bo jak tylko się obudziłem to i zajrzałem zza okno, to tylko jedna rzecz się liczyła: ROWER. Oczywiście nie mogłem pominąć świątecznego śniadania z Młodzieżą, by potem zrobić sobie kawę do termosu i lecieć przez siebie. Tylko gdzie? tutaj była totalna jazda spontaniczna przez siebie, w rejon Iwna i Pobiedzisk. Jak pięknie było tego dnia,  wróciłem do domu naładowany endorfinami i gotów na ... kolejne serniczki, pierożki ;-)


Przedświąteczny POM

Poniedziałek, 23 grudnia 2024 · Komentarze(0)


Zaczynamy przygotowania do świąt od ... maratonu po pobliskich biedronkach, bo czegoś tam w domu zabrakło ¯\_(ツ)_/¯

Sobotni objazd lasów // Ahoj! :)

Sobota, 16 listopada 2024 · Komentarze(2)
Dawno nie logowałem sie do Bikestats ;) i sporo się zmieniło w ciągu półrocza.  zacznę od tego, że od ponad miesiaca stalem sie właścicielem tego oto gravela - tegoroczny model.
To kolejny Kross w mojej rowerowej stajni - mam jeszcze MTB, zaś moja luba ma Trekkinga/Fitnes.

Esker 5.0 gen2 będzie moim podstawowym rowerem, który pozwoli jezdzić wszędzie (no prawie), zarówno po asfaltach, jak i po szutrach. Jedno jest pewne, ścigać nie będę.



Sobotnia rutyna czyli wykorzystanie wolnego okienka czasowego











WTF?



Asfaltowa impresja nt 🇵🇱🥐

Poniedziałek, 11 listopada 2024 · Komentarze(1)


I ostatni dzień weekendu listopadowego, rozpoczęty od obowiązkowego zakupu świeżych rogali w jednej z gnieźneńskiej piekarni. Dla odmiany, wybrałem asfaltowy wariant, co by już nie męczyć się z polno-szutrowymi dróżkami.


Spontan na południe (3/4)

Niedziela, 10 listopada 2024 · Komentarze(1)
Uczestnicy


Kolejny spontaniczny dzień gravelowania, tym razem umówiłem sie na bikespotting z Uzielem, któremu udostępniłem livetracking, by mnie szybko zlokalizował. Dobrze zrobiłem, bo zanim dojechałem do cywilizacji, to musiałem walczyć z bezdrożami lasu czerniejewskiego. Na mapie była wyrysowana ścieżka, Zaś ... no właśnie w rzeczywistości okazało sięm ze całkiem nieźle porosło i walczyłem z jeżynami. głupoty same ;)

a potem z Uzielem juz przez resztę dobrze mi znanych czesci lasu czerniejewskiego jezdziliśmy i testowaliśmy konfigurację mojego Eskera.

Pobłądzić w okolicy Pobiedzisk (2/4)

Sobota, 9 listopada 2024 · Komentarze(1)


Nie miałem wyraźnego pomysłu na sobotnie popołdunie, ale .... popatrzyłem na białe squadratowe plamy na mapie i wytyczyłem na szybko trasę. Pogoda niczym nie wyróżniała się, dalej czuć jesienną depresyjną zgniliznę, co wpływa na moją "chęć" gravelowej wyprawy. Nie bez znaczenia jest fakt, ze trafiłem na dość piaszczyste odcinki, ze nawet szerokie kapcie w rowerze nie pomogły.  tak czy inaczej te 2-3h innej rzeczywistości bardzo pozytywnie wpłynęły na moje samopoczucie.

CHociaż ręcę mi marżły.