W niedzielę postanowiłem odpocząć a przede wszystki wyspać i kurować się po tak męczącej sobocie, jakiej dawno nie było. Na szczęście temp spadła w trymiga a wieczorkiem poszedłem przejrzeć rower. Oczywiśćie kupa piachu i jeszcze raz brudu.
Dziś rano o godzinę za pozno sie obudziłem ale ogólnie poranek bardzo słoneczny i ciepły :). Czyli szybko się jechało do Pracy.. ale przypomniało mi się, ze w Lidlu jest promocja m.in na Ciuchy rowerowe... Dojechałem i...załamałem się - otwierali o 7mej rano - mogłem już zostać we Wrześni. Ale kupiłem nowe okulary i bluzkę.
lekki wkurw...
Po pracy tez rewelacyjnie sie jechało i w międzyczasie skoczyło się po nowe pary pedałów. i w końcu cicho pracują.
Zaplanowałem sobie przejazdzkę wokół jeziora powidzkiego a wiedząc ze bedzie garówa, godzina startu była między 4-5. Niemniej na wskutek negatywnego oddziaływania klimy w firmie, obudziłem się z bólem gardła i zapchaną przegrodą nosową.
Miałem dylemat, bo z jednej strony siedząc w domu, bym nie usiedział w takich temp ale z drugiej strony mogloby pogorszyć sprawę. Aleeee...jednak nie dałem się i we trójkę z Jasiem i Arturem (ten to hardkor, bo pierwszy raz od 7lat ruszył dupsko na rower, pozyczonym od mojego brata; )). Jechaliśmy dość sprawnie, najpierw spotykając odpoczywającą dziewczynę (kręcona brunetka, gimnazjalistka) na przystanku - wtf, o 6tej rano? Z rozmów wynikało, ze poczatek wakacji chciała uwiecznić na rowerze, więc stąd tak rychło rano;). Dalej w Witkowie dłuższy postój i na Skorzęcin.
A tam, nie zastaliśmy pięknych pań na bramie ale też nie robili problemów z wjazdem - rowery za darmo ;) (póki co). pustawo na ulicy, w końcu to coś koło 8mej. Zmiany w Skorzęcinie były dość duże, w końcu OW zainwestowało w siebie i być moze przyciągnie większą wiarę do siebie. Ale...chyba nie wszystko zmienili, bo sanitaria pozostały bez zmian czyli koszmarki są.
Następnie po nieco dłuższym postoju, poruszaliśmy śię szlakami do Wylatkowa a następnie przez Przybrodzin do Powidza - wtedy podjęlismy decyzję o skróceniu trasy i szybsszym powrocie do domu. W Powidzu zdrzemnęło mi się i...to był błąd, bo po pobudzce poczułem się bardzo źle - starałem sie nawadniać, zeby nie paść na drodze, bo wstyd.
W miedzyczasie chmury się pojawiły, umocnił się wiatr, miejscami wiało bardzo ostro. Ale jakoś dokuśtykaliśmy się do domu, co było sukcesem dla mnie jako chorego (38.8C) i dla kumpla, jako ze pierwszy raz w zyciu pokonał taką trasę.
Dziś wstałem z zakwasami nóg i rąk, co oznacza problemy. Na szczęście jechało się w miarę ok a to dlatego, ze nei było klasycznego wmordewindu. Ale co z tego, skoro w powrotnej drodze dopadł kryzys, na tyle powazny ze musiałem chwilowo przystanąć.
We Wrześni na szybko in da kaufland.
Nie wiem cyz jutro pojadę ale to zalezy jak bardzo zregeneruję mięśnie ;) .
Planowałem wstać o 5tej ale niestety budzik mnie nie dobudził i godzinę spóźnienia w plecy. Szybka decyzja ze jadę do pracy rowerem, pomimo silnego wiatru.
Wiatr w jedną strone pomagał bardzo, miejscami było prawie 35-40km/h ale jak się zmieniło kierunek jazdy, to tak kolorowo nie było. NO ale w stronę pracy udało mi się odjechać w 1.5h, co jest świetnym wynikiem dla mnie.
Po pracy tak różowo nie było, miejscami był bardzo porywisty i w pewnej chwili na horyzoncie pojawiły się czarne chmury - zwątpiłem, czy dojadę suchy do domu. I niestety, wiatr ostro zmógł, był kryzys ale dalej kręciłem i dojechałem do Mierzewa i wtem zauwazylem przyzwoitą wiatę ale zdążyło ostro padać. Podczas ulewy wiał tak porywisty wiatr, ze wiata się ciut uginała. Po 20 minutach deszcz przestał padać a wiatr opadł zdecydowanie.
Nie ukrywam, że mam pewną tremę, jeśli chodzi o rowerowanie do/z pracy ale powoli sie do tego przekonuję. Początkowo plan zakładał, że rano będę kulal się pkp'em, by po pracy wrócić na kołach.
I prawie by się udało, gdyby nie fakt, ze pociąg relacji jarocin-gniezno zostanie zawieszony na czas wakacji (tak brzmi oficjalne stanowisko). I taki problemik się pojawił. No nic. Trzeba bedzie drałować w obie strony, w sumie koło 80km
Z Micorem umówiłem się po pracy, zeby zajrzał do roweru - coś strzelało od niedzieli - no i ocenił czy łańcuch nowy czy może być;]. Okazuje sie, że do końca sezonu powinien wystarczyć. Czas minał niesamowicie szybko ale i ciekawie. wymiana doświadczeń, opowieści z tras itp.
W samo południe podleciał po mnie Uziel75 i wystartowaliśmy w przejazdzkę po okolicy. Ja miałem zadanko do wykonania i skoczyłem w odwiedziny do siostry ale po drodze miałem niezbyt przyjemny poślizg na rowerze... Zahamowałem przednim kołem na chodniku, który był cały w piasku i...koło mi uciekło. na szczęście nic się nie stało poza kilkoma draśnięciami na łydce nogi i kierownicy·
Kilkuminutowa przerwa u sis i dalej pognaliśmy po kesza Figura Jezusa Chrystusa w Bugaju - OP51FD. Po czym się zorientowaliśmy, że gromadzą się czarne chmury i należałoby obrać jedyny słuszny kierunek. Obaj zdążyliśmy ;)
Ładnie się zapowiadajaca niedziela na rowerze ale im bliżej południa, tym pogoda się psuła i tym samym nie można było pozwolić na całodniowy wyjazd. Ale dogadałęm się z Uziel75, który wraca po kontuzji do siebie i skoczyliśmy nad nadwarciańskie rejony.
Jako to w niedizele, spokojniej na drogach głównych.
Późnym popołudniem postanowiłem wybrać się na małą objazdówkę po okolicy. Dawno nie byłem nad Wartą, zwłaszcza na południe ode mnie, więc wybór był dość oczywisty :).
A nad Wartą to same skrajności.. jak nie wylewa, to jest tak płytka ze można w butach przejść przez nią. I bardzo dobrze mi się jechało - średnio ~24km/h :)
Walki z kryzysem ciąg dalszy ale w końcu ruszyłem dupsko i ... nabiło się kilka KaeMów z @Uziel'em. ;) Trasy nie rysowałem ale w sumie tak: Września -> Grzybowo -> Mierzewo -> Argucowo -> Czerniejewo -> Września:)
Potem uciekłem przed deszczem do @Kerampa.
W dodatku testowałem nowe zabawki, które dostałem od Samsung Polska ;]
Niedzielny poranek zaczął się od...przespania budziku ale coś czułem, ze gardło boli i zwątpiłem czy dziś wyjechać. Ale cóż ;) trzeba było zjeść śniadanko i ruszyć dupsko na kolejne polowania.
Dzisiejszym antybohaterem jest..... wmordewind, az sobie taką kategorię założyłem.
Wiatraki - OP4D42 Dojazd do Koszut był ciężkawy z uwagi na zachodni wiatr. Pod wiatrakami spotkaliśmy sympatyczną starszą parę z Kórnika i oczywiście chwilę z nimi pogadaliśmy. Tóż po ich odjezdzie rozpoczelismy poszukiwania. Nie było łatwo (albo inaczej: nie było skrzynki tam, gdzie się jej spodziewaliśmy ;-). Ale udało się! :)
Koszuty - OP4D41 Rzeczywiście skrzynka była połozona w ruchliwym miejscu ;) jak nie samochód, to jednak miejscowa elita się panoszyła po ulicach. Ale odrobinę cierpliwości i skrzyneczka zdobyta!
Dla Ciebie Polsko! - OP4D40 Doprawdy bardzo interesujący obelisk, praktycznie w centrum wioski. Hałasujące psy potęgowały napięcie przed nakryciem przypadkowych ludzi. Tutaj potoczyło się znacznie łatwiej niż w centrum Koszut. Co do obeliska, nie byłem świadom, że to zwykli mieszkańcy byli współtwórcami Dla Ciebie Polsko!. Szacun & Respect!
PROWENT - OP4992 Tej skrzynki byśmy nie zaliczyli, gdyby nie była ona tak blisko. Jedna z ciekawszych offsetowych skrzynek, jaką miałem w ręku. Będąc na miejscu, kordy w GPS'ach totalnie zwariowały (obstawiam ze to wina ... ha, nie powiem ;). Troszkę pokręciliśmy i ... trafilismy do celu.. i byliśmy tam drugi raz, bo zapomniałem przepisac hasła xD Wracając do Prowentu, dopiero śmierć Szymborskiej uświadomiła, że była ona z Wlkp. Smutne.
Ucho Igielne - OP2A43 Podjęta skrzynka w samym Kórniku. Skrzyneczka mikrus, łatwa do podjęcia ale... znów cholerne centrum ;).
Ogolnie trzeba przyznać ze Kórnik cudowny się stał, chociażby dzięki promenadzie nad jeziorem! :)
Powrót był znaczne przyjemniejszy z uwagi na wiatr, staraliśmy jechać asfaltem ale w taki sposób, by odkryć nowe polączenia rowerowe, które mogą być przecież wykorzystane w przyszłości ;-)
Wielkie dzięki dla @Uziel75 za towarzystwo i zdjęcia :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger