Dzisiejszy dzień jest szczególny, bo Europejski dzień bez Samochodu - cóż, okazja do świętowania jak każde inne ;-). Dla mnie różnicy nie ma, bo i tak rano jechałem rowerem do pracy. Po pracy tradycyjnie z Asią objazd po okolicy
Co zrobić z ostatnim letnim weekendem? Odpowiedź może być tylko jedna, spontanicznie jechać do Trójmiasta! Zatem kupiliśmy bilety rowerowe na PKP, zabraliśmy towarzystwo, zamówiliśmy pogodę i w drogę :)
TO był zakręcony poranek, bowiem zorientowałem się ze nei zabrałem portfela. Więc pytanie, czy wrocić do mieszkania czy pożyczyć od kogoś... nagle z pomoca przyszedł Blik i podjechałem do najbliższego bankomatu. I tak właśnie poprawiłem sobie dzien. A potem do mieszkania, bo jakoś ochoty na kręcenie nie miałem.
Od samego rana coś nie grało z aparatami słuchowymi :/ Musiałem zamienić rower na auto i jechać na wizytę do protetyka. Tym samym musiałem wziąć urlop na telefon.
Po powrocie stwierdziłem, że nie mogę spisać tego dnia na straty, więc wziąłem rower i udałem się na Dębówiec, zahaczając o centrum.
W drodze powrotnej skoczyłem po kumpla i razem udalismy się do Gniezna.
W końcu piątunio i ponoć ostatni letni (ciepły) weekend przed nami. Z rana rowerem do pracy przez Osiniec (wiało troszkę w mordę) a po pracy spotkania: najpierw z Asią, potem zMariuszem - by dostarczyć mu pakiet Poznań Bike Challenge. Po pracy czułem totalną niemoc ale w końcu zjadłem kubełek grecki w gnieźnieńskiej Galerii, więc wypadałoby spalić obiadokolację. Tak więc zrobiłem objazd przez Strzyżewo Paczkowe, Jankowo, Kalinę i ponownie Osiniec. Na Wierzbiczanach spotkałem jeszcze raz Mariusza
No dobrze, udało się wcześniej wstać i ruszyć na godzinną przejażdżkę przed pracą. Warunki przyzwoite acczkolwiek dość chłodno. Dziś to sobie nie pojeździłem, bowiem wieczorem miałem kurs do Poznania, m.in. po pakiet startowy na Poznań Bike Challenge.
Zapowiada się dość ciekawie i choć żadnych najmniejszych szans nei mam, to jednak licze na dobrą pogodę.
Po wczorajszych opadach ani śladu, jedynie temperatura wyraźnie spadła i trzeba bylo trochę mocniej podkręcić tempo, zeby się rozgrzać. Odprowadziłem Asię do puntku A a sam pognałem w stronę pracy, tak jakby na około. Wieczorem zrobiliśmy z Asią kółeczko, minałem się z p.Jurkiem i Marcinem a potem spotkałem się z Mariuszem, z którym wybieram się na niedzielny Poznan Bike Challenge. I niestety trzeba było ubrać nogawki, tak chłodem zaciągało.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger