112/2013 | Przedświąteczna herbatka w Skorzęcinie

Niedziela, 22 grudnia 2013 · Komentarze(7)
Kategoria > 100, Wmordewind
Uczestnicy

Uziel w połdunie zaproponował wypad do Skoja - jakże inaczej ;-) - ale dopiero wieczorem bo prognoza pogody przewidywała opady deszczu. I rzeczywiście troszkę się rozpadało ale koniec konców udało się wyjść na rower. Przedtem uzgodniliśmy ze wypijemy sobie po herbatce na molo - z okazji zbliżających się swiąt Bożego Narodzenia.

I tak od słowa do słowa, po 17 pojawiłem się po niego i wspólnei udaliśmy się w stronę Skoja. Przy okazji przyjrzałęm się jego nowej zabawce, która zrobiła ogromne wrażenie na mnie. Na wysokości Gorzykowa musieliśmy mentalnei przygotować się na ewentualny atak wściekłych psów z gospodarstw, z którymi mieliśmy do czynienia w sierpniu ale tym razem udało się uniknąć konfrontacji z nimi.

I tak o to po 18 zagościliśmy na molo w Skoju, gdzie panowała totalna ciemność a szum wody potęgował strach. W trakcie ceremoniału picia herbaty z termosu pod pobliski dom wypoczynkowy podjechała fura; początkowo mysleliśmy ze to jakaś ochrona a jednak była to grupa młodzieży z latarkami... Im dłużej staliśmy, tym dupska i palce stawały się lodowate. Droga powrotna była ciężka, wmordewind szalał i nie dawał spokoju.

We Wrześni pozwoliłem sobie na krótką sesję świątecznej Wrześni.

ul. Warszawska

Choinka na rynku

I tak przed 22 dobiłem do domu.Głód rowerowy zwiększa się z każdym dniem, mimo ze biegam i chodzę na spinning - cykloza prawda?

111/2013 | Treningowo po okolicy

Sobota, 14 grudnia 2013 · Komentarze(5)
Kategoria > 50, Wmordewind

Nadwiarciański rewir

Heja. Wróciłem po długiej przerwie, spowodowanej większą aktywnością biurową no i ogólnie panującą ciemnością zza oknem. Czasu za dużo nie mam, bo ciągle coś wypada a to nadgodziny a to dodatkowa praca itp. NIby grudniowy standard ale za to pochwalę się nowością. Do rzeczy. W sobotę postanowiłem skoczyć na jakąś małą rundkę po okolicy ale nie wiedziałem za bardzo dokąd sie to udać. Szybkie rozeznanie i wybrałem Czeszewo i nadwarciańskie towarzystwo aż do samych Pyzdr. Pogoda byłą stabilna, jedynie przeszkadzał wmordewind.


A na kierownicy zmiana nawigatora, wypożyczonego latem GPS Garmin eTrex Legend zastąpił nieco młodsza siostra Dakota 2 - taki sam ma Uziel75. Do tego, mając na uwadze opinie MarcinGT i Uziela, dokupiłem dedykowany uchwyt firmy Ram Mounts ( taki + taki ). Na pierwszy rzut oka wydawało się to za wielkie ale po zmontowaniu w całość i przetestowaniu stwierdziłem ze na mniejszych dziurach (polskie drogi) uchwyt zachowuje sie zaskakująco świetnie. Zobaczymy, jak się sprawdzi w nieco trudniejszych chwilach.

Poza tym "popsułen" SGS3 wgrywając custom roma i dzięki temu mogłem przetestować aparat, znany z nexusa 5, który posiada Photosphere. Co to jest? zwizualizuję to odpowiednimi zdjęciami

Z takich luźniejszych zmian to... zacząłem biegać regularnie - nie ma szału ale ... jest progres, który możecie zaobserować na endomondo no i od października uprawiam spinning, który początkowo był ciężki do przetrawienia ale z każdym spotkaniem czuję coraz większą radochę i też większy głód rowerowy..

110/2013 | Highway to ... Skorzecin

Niedziela, 24 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Niedzielny wyjazd do ... Skoja. Standardzik, bo gdzie indziej można jechać i to na szybcika? Z prognozy wynikało, że możę popadać nawet deszcz ze śniegiem, to też nie chcieliśmy za bardzo oddalać się od domów.

A w głowie siedziało ACDC

Tak jakoś sie zrobiło, ze bez muzyki nie ruszam w treningi po okolicach, świetnie uzupełniają braki w tej jesiennej depresji.

I dziś 22.rocznica śmierci Freddiego Mercury
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=HgzGwKwLmgM

109/2013 | Sobotnie 2 trójkąciki

Sobota, 16 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Nie ma weekendu bez chociaż jednego wyjazdu rowerowego! I dlatego też, zrealizując wszystkie zaległe zadania w domu, postanowilem wyskoczyć na krótką rundkę po okolicy.

Początkowo miałem uciec do lasu przed wiatrem (wmordewindy w listopadzie to standard) ale dostalem cynka od Uziela, ze niebawem bedzie gotowy i plany poszły w pisdu. Więc spontanicznie wybrałem się tam, gdzie dawno mnie nie było, pilnując czasu by zbytnio go nie przekroczyć. Dodatkowo, załączyłem tracklistę z Deezera (testuję go, wiecej na moim blogu) - typowy workout - i mogłem porządnie napierdalać.

W międzyczacie telefonicznie ustaliśmy punkt spotkania - był nim nowootwarty Mc Donald's we Wrześni, gdzie sobie na spokojnie wypiłem herbatkę ... z mojego termosu oczywiśćie. Krótka narada i jedziemy na trójkąt Uziela z pit-stopem w czerniejewskim Dino dla odmiany. Banan, Mars i wracamy do Wrześni przez Neklę. Całe szczęscie ze od Czerniejewa do Nekli osłaniały nas lasy, bo wiatr chyba wzmógł.

Wracając do Mc Donald's, to im późna pora sie zrobiła, tym.... więcej narodu było.

108 | Narodowe Święto Niepodległości

Poniedziałek, 11 listopada 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 50, Wmordewind
Uczestnicy

Katar nie dawal mi żyć, więc musialem z niedzilnego planu (10.11) zrezygnować. Za to w Święto Niepodleglości nie moglem odmówić zarówno przejazdki jak i rogala marcińskiego. I tak wyszlo, ze z Uzielem pojechaliśmy (tradycyjnie) do Skoja zamiast do Poznania.

Marsz we Wrześni

Tempo bylo spacerowoe, niekiedy wyrywalem sie do przodu, zeby sie rozgrzac - bylo dość chlodno i wial nieprzyjemny wiatr, co odczulismy na molo w Skoju. W Witkowie obowiazkowo stanelismy przy sklepie, zeby sobie kupic rogala, by po paru minutach zajadać go na wspomnianym wczesniej molo.

Ku pamięciSpojrzenie na molo z Uzielem

w polowie drogi do Skoja Uziel daje znać, ze sciga nas jakas grupa rowerowa - trudno ocenic czy to jakas sekcja kolarska czy moze goscie z Gniezna ;-). Jak sie potem okazalo, 3 facetów jechali wlasnie z Wrześni ale cos za bardzo rozmowni nie byli. W międyczasie wyciagnalem z plecaka flage Polski i zawiesilem na kierze, by uczcić - na swój sposób - pamięc tych, którzy przelali krew za Ojczyznę.

JADE!

Musialem szybko zwinac, bo czulem, ze powoli tracę cieplo przez ten caly odpoczynek. Objechaliśmy teren ośrodka, porobilismy kilka zdjec i trzeba bylo zwiac. W Skorzecinie (wieś) stanelismy przy koniach, ktore nie byly skore do nawiazania nowych kontaktów. Powrót do domu przebiegal pod dyktando wmordewindu ale jakos sie krecilo do przodu.

Zimny Leszek przy oltarzuJezioro Biae

107/2013 | Sobotnio-treningowo

Sobota, 9 listopada 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Uczestnicy
Powrót na 2 koła po dłuższej przerwie i to w ramach leczenia przeziebięnia. Uziel wyjechał wcześniej i umówiliśmy się, ze spotykamy się w Nekli. I tak się stało, punktualnie przy rynku, chwila pogadania i nazad w kierunku PWR.

a po treningu:

106/2013 | Września

Wtorek, 29 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Ot taki trening zapodałem. zeby nie zasnąc przed komputerem w trakcie dodatkowych zleceń.

105/2013 | Osowa Góra + WPN

Sobota, 26 października 2013 · Komentarze(10)
Kategoria > 100
Uczestnicy

W piatek z Uzielem zastanawialiśmy się nad sobotnia trasa, ponieważ ja chcialem pojezdzić po lesnych i nadawrciańskich terenach, które mogly byc dość wilgotne. Glownym celem wycieczki byl punkt widokowy przy Osowej Górze, która w maju tego roku mialem okazję zdobyć i chcialem zobaczyć jak WPN wyglada teraz jesienia.
Spojrzenie na średzkia cukrownie, nalezaca do niemieckiego Pfeifer & Langen (Diamant)
Start ustaliliśmy o 7 ale za bardzo nie chcialo mi się wstawać, poza tym warunki pogodowe z rana byly dość niepewne, bowiem mial padać deszcz. Ostatecznie wyjazd byl po godzinie 8 i udalismy się w kierunku Środy Wlkp. Poczatkowo nie bylo latwo, ponieważ mięśnie ospale, niechętne do wspólpracy. dopiero za Środa obudzily się, kręcilo się znacznie lepiej - pierwszy postój zaliczylismy na trasie do Slupii Wielkiej, przebrania, wyrównanie temperatury pod ciuchami itp. Uziel wyszedl z inicjatywa ominięcia Kórnika i skorzystanie z innego, dotad mi nie znanego, fragmentu drogi w kierunku Rogalina - z Bnina przez Radzewo i Radziewice, po tym powrót nastapil w Swiatnikach. Rogalin wita nas kropelkami deszczu, co zmusilo nas do ubioru kurtek przeciwdeszczowych i zepsuly sie humory. Cale szczęscie ze byly to przelotne opady.
Nad WartaDojazd od strony Pożegowa
Do punktu widokowego dojezdzamy od strony Pożegowa - dlugi piękny i asfaltowy podjazd, z 65m zrobilo się 121m. Osowa Góra jest najwyższym wniesieniem w odrębie WPNu o wysokości 131.2m n.p.m., zaś powstaly w 2011 roku punkt widokowy, ulokowany na Gliniankach, ma ok. 17m wysokości. Z niej widać świetnie tereny należace do WPNu, Mosinę i Luboń oraz w oddali Poznań. Zrobilismy tu dluższa przerwę na regeneracje oraz na zwiedzanie - w sumie bylo to nam na rękę ponieważ w międzyczasie rozpadalo się dość konkretnie mogliśmy przeczekać pod strzechami altanek, znajdujacych na terenie punktu widokowego. Trzeba dodać to byl swietny pomysl w ramach lokalnej turystyki.
Punkt widokowy w calym caluPanorama nr 1Panorama nr 2Spojrzenie na GliniankiPrzelotny deszcz w oddaliTen czerwony to Uziel ;-)Wspomniany wczesniej Uziel fotografuje mnieNo to lecimy dalej
Po fotosesji, sjesty trzeba bylo ruszyć w dalsza trasę i od tej chwili jedziemy oddzielnie, Uziel w stronę Mosiny, ja zas w stronę j.Kociolek - obszarze ochrony scislej. Na wjezdzie do WPNu wita mnie tablica z mapa, chwilę poźniej spotykam wielki glaz, sprowadzony specjalnie z tarzańskiej Doliny Suchej Wody, poświęcony pamięci Wladyslawa hr. Zamoyskiego, powstaly w 70.rocznicę jego śmierci - czlowieka niezwykle interesujacego.
Glaz Pamięci Wladyslawa hr. Zamoyskiego
To z jego inicjatywy powstaly dwa parki: Wielkopolski i Tarzański, więcej informacji wydobędziecie z poniższego filmu: Pan z Wielkopolski - Wladca Tatr

Zdumiewajaca historia czlowieka, ktory dla siebie byl skapy a dla Polski hojny. Warto poczytać tez notatkę na stronie Instytutu Dendrologii PANu.
Przez chwilę na niebie zagościlo sloneczko
Parę metrów dalej kolejny postój bo przy studni Napoleona, gdzie mialem okazje zapoznac sie z legenda, zwiazanej z Napoleonem; mial on wyslac adiutanta po wodę, która miala mieć smak szampana. Więcej na ten temat znajdziecie na stronie Gazety Mosińskiej. Dodam jeszcze link do opracowania nt. Napoleona i jego epoki w Wlkp. Wraca
Studnia Napoleona, tablica i mój rower
Jadę dalej i trafiam na tabliczkę informacyjna na temat j. Kociolek i jego obszar ochronnego, chwilę poźniej mija mnie 3-osobowa grupa rowerzystów, a wśród nich wyróżnia się ten w BS'owym stroju - niestety nie byl to JPBike. No cóż, jadę dalej, cieszac sie z zlocistych kolorów lasu przy promieniu popoludniowego juz slonca - esensja Zlotej Polskiej Jesieni.
W oddali j.KociolekJezioro Kociolek Takie widoczki to ja lubię!
Staram uwazać na kazda krzyżówkę w lesie, na których znajduja sie kierunkowskazy - latwo jest się zgubić w terenie, który jest wciaz mi obcy. W ten sposób dojeżdżam a wlaściwie podjedżam na wzniesienia w pobliżu jeziora Góreckiego, na którym znajduja sie 2 male wysepki: Zamkowa i Kopczysko. Szukam miejsca na postój, zeby rozejrzeć jakie to typ jeziora (rynnowe, dość dlugaśne) ale pareset metrów znajduje się punkt obserwacyjny zlokalizowany na niedlugim ale odrestaurowanym pomoście. zanim do tego doszlo, byla pewna przeszkodza
Zjechac czy nie? Intuicja podpowiadala ze lepiej zejść z roweru. Toć
Ano ktoś sobie raczyl zażartować z rowerzystów i przygotowal istny zjazd Drwala ale na moje szczęście zszedlem z roweru i ten odcinek pokonalem pieszo. Oj byloby źle, gdybym postapil inaczej. Znalazlem się na pomoście, który byl ustawiony tak, zeby obejrzeć znajdujacy sie nieopodal zameczek na wyspie (jakże inaczej) Zamkowej. Ów wyspa byla wlasnoscia dóbr kórnicko-trzebawskich, bedacych pod opieka rodziny Dzialynskich, zas przekazany jako prezent ślubny dla Klaudyny Dzialyńskiej i Bernarda Potockiego. Z inicjatywy brata Tytusa powstal zameczek w stylu neogotyckim na bazie wlasnego projektu - podobny do tego zamku na jeziorze Zaniemyśkim. Niemniej, zamek byl krotko zamieszkany przez wlaścicieli ponieważ po upadku Powstania listopadowego, musieli udać na emigrację ,z której niestety, zmarla 5 lat później, nie wróciła Klaudyna, zaś Bernard wrócil do dawnych dóbr - do Tulc. Więcej informacji nt tego zamku znajdziecie na tej stronie, poświęconej polskim zamkom.
Rzeczony zamek, niestety w katastrofalnym stanieDlugie jezioroTablica informacyjnaSPoro rowerzystów
Tuż po opuszczeniu pomostu znalazlem wyjazd z stamtad i to nawet bez przeszkód ;-) ale jakże ciekawy. To był zajebście piękny singletrack, polozony stromo nad jeziorem, niekiedy mialem wrażenie, ze zaliczę tzw. efekt Grigora :P Niby można bylo popierdalać ale niestety trzeba bylo uwazac na pieszych i ... na pulapki skrywajace sie pod liśćmi, choćby korzenie, przez które tylna dupa często mi uciekala ;-)
Singletrack nad Jeziorem GóreckimOstatnie spojrzenie na jezioro
Muszę tam kiedyś wrócić na dlużej. Z lasu wyjeżdżam nieopodal wsi Jeziory, w której znajduje się Muzeum Przyrodnicze WPNu, a dawna siedziba prewentorium przeciwgruźlicze dla dzieci a w trakcie II WŚ Arthura Greisera, urodzonego w Środzie Wlkp, zwanym Katem Wielkoposkim. Z jego nazwiskiem skojarzyla mi się nazwa drogi, która mialem okazję jechać - mowa o tzw. greiserówce, wybudowana na rozkaz ówczesnego rezydenta w Jeziorach.
W Puszczykówce tuż przy starej stacji i muzeum Arkadego Fiedlera stanalem przy sklepie, by uzupelnic zapasy plynów. Następnie pozostalo jechać w kierunku Poznania szlakiem NSR-E, doskonale mi znany i praktycznie pokonany bez postojów (poza zdjęciami). Przeważnie bylo sucho, ludzi za to sporo, zwlaszcza z dziećmi na które trzeba bylo zwracać szczegolna uwagę. W międzyczasie skontaktowalem sie z Uzielem w celu ustalenia wspólnego powrotu ale już wtedy wiedzialem, ze niestety nie uda się nam to. Więc pozwolilem sobie skorzystać z planu awaryjnego.
Piękne zakola WartyPrzejazd przez mostekTo też uwielbiam, za bliskość WartySpokojna WartaSikstop w okolicach Lubonia
W Dębińskim Parku (POznań) postanowilem zrobić odpoczynek i podjac decyzję, którędy wrócić do domu. Uziel wtedy byl za Tulcami, więc bylo po ptokach i postanowilem wrócić zupelnie spontanicznie inna niz dotychczas trasa. Ale zanim do tego doszlo, musialem objechać część Poznania, cale szczęsci ze z tego parku do mostu Rocha można bylo jechać terenami rekreacyjnymi, omojajac ruchliwe ulice. Taki ewenement w stolicy POznania
Orkęt w stawku?Most Jadwigi na pierwszym planie, w oddali RochaNa Malcie
Oczywiście nie sposób bylo ominac Maltę, pelna ludzi zarówno biegaczy, rowerzystów jak i ... sobotnich spacerowiczow. Paradoksalnie to najbardziej blotnisty etap w dzisiejszym dniu.
W Tulcach kolejny postój
W Kobylepolach skręcilem na Szczepankowo i dalej jechalem wg. szlaku TTR - odcinek poludniowy - kiedyś jechalem więc postanowilem odświeżyć pamięć. W Ziminie pożegnalem z TTR i dalej ciagnalem wg. wlasnego pomyslu, ale już wcześniej przetestowanego, który można podsumowac tak: na szagę przez wsie, pola i lasy. Zrobilo sie dość późno i w domu zameldowalem w okolicach godziny 19.
Sloneczko powoli zachodziDziki na mojej drodze.. ciekawe gdzie ich matka? :DZlociste niebo za moimi plecamiOstatni oddech zachodzoacego slonca

104/2013 | Skorzęcin po ciemku

Środa, 23 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Pogoda w środę byla piękna i dlatego też nie potrafiem odmówić sobie wieczornej wycieczki do Skorzęcina, choć nie wiedzialem, czy zdaze ogarnac ze wszystkim sprawami na czas. Cale sszczescie udalo sie i tuż po 18 spotkalem się Uzielem, by potem witkowska szosa ruszyc na podbój Skoja.

Rzecz jasna, oświetlenia i odpowiedni ubiór to mus na takie wypady, ponadto warto miec komplet ze soba. Od samego poczatku jechalismy z wiatrem, to tez podkrelismy tempo, ktore sprawilo, ze po godzinie bylismy w okolicach Skorzecina. O ile szosa witkowska byla w przeważajacej części sucha, o tyle w lesie skorzecinskim trzeba bylo uważać. Tym bardziej, ze w ciemności dostrzeglem stojaca sarnę na poboczu i delikatnie zahamowalismy, wypatrujac drugiej - zawsze przechodza parami. Co Ciekawe, sarna niespecjalnie nas się bala, po chwili uciekla w glab.

Skorzecin o tej porze to zupelnie inna wieś, tak cicho, majestatycznie i spokojnie - nie to co latem, kiedy to trzeba bylo przeciskać między ludźmi. Na terenie ośrodka zaczęliśmy robić zdjęcia, Uziel swoim kompaktem, ja patelnia - efekty sa róźne ;-). Krótki odpoczynek zaliczylismy na molo po czym zdecydowaliśmy na powrót, który niestety byl ciut inwazyjny, z uwagi na wiatr. Cóż, praw fizyki się nie oszuka, byla akcja, czas na reakcję.

Za Skorzęcinem zauważyliśmy nisko latajace jednostki na niebie, przystanelismy na poboczu, zgasiliśmy lampki i obserwowaliśmy ruchy. Rzadko kiedy mialem okazję tak blisko przyjrzeć i uslyszeć ... no wlasnie, co to bylo? Generalnie gdzieś wyczytalem, ze w Powidzu trwwaja ćwiczenia polsko-amerykanskie i to spadochroniarskie ale na pewno nie byly to transportowce. Wydaje mi sie, ze to jednak wielkie śmiglowce.

11km do Wrześni i zaczęlo kroplić a potem padać - troszku zalowalem, ze nie wzialem blotników ale na moje szczescie, przestalo padać i praktycznie do samego domu nie bylo takich niespodziewanek. Jesień mnie pozytywnie zaskakuje ;-)

Droga w OWMoloBajki odpoczywajaLawkowy styl zyciaAmatorstwo ;-)

103 | Trójkąt po ciemku

Wtorek, 22 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Będąc w pracy z lekka się wkurzałem na piękną pogodę, bo przecież chciałoby mieć taką w weekendy. Nie ma tak lekko, dlatego też ustaliłem z Uzielem wspólny trening po okolicy a w zsadzie to trójkącik Września - Czerniejewo - Nekla - Września.. W międzyczasie polowaliśmy na spadające obiekty kosmiczne, bez skutku - jedynie udało nam powitać księżyc, który tuż po 20 zameldował się nad nami.

Bardzo ciepła noc, jak na październikową porę :).