Dziś dla odmiany nie było tak ciepło, do tego upierdliwy zachodni wiaterek i poniekąd odcinki mokrych dróg, ale nie zniechęcił mnie na tyle, abym miał pozostać w domu. Nie, końcówka lutego sprzyja już rowerowym rutynom na tyle, ze trzeba wygospodarować 2-2.5h na szybkie kółka po okolicy. Dzisiejsza trasa to taki troche miszmasz, ale przynajmniej odświeżyłem pamiec o dawnych drózkach, którymi niegdyś miałem przyjemność jechać. czyli dekadę temu
Garmin zafundował mi niezłą niespodziankę na samym początku jazdy - postanowil się wyłączyć ot tak. Okazało się, że był po prostu rozładowany, ale przecież go naładowałem. WIdocznie zawiesił się w trakcie wyłączania ¯\_(ツ)_/¯. W każdym razie odpaliłem rejestrarcję w Locus Map i ruszyłem w stronę zachodzącego słońca, skąpane w saharyjskim piasku. Dobrze jest wrócić do rowerowej rutyny po pracy - podcasty, muzyka i ja z rowerem.
I do tego przyjemne ciepło - jak na luty -
Bezchmurnie, 15°C, Odczuwalna temperatura 13°C, Wilgotność 59%, Wiatr 2m/s z ZPłdZ - Klimat.app
Wiosna! WIOSNA! A jeszcze tydzień temu pchałem Krossnajera po śnieźnych zaspach i obserwowałem, jak ludzie zjezdzali sankami na Kustodii. Nie mam nic przeciwko temu, aby wiosna zagościła na dłużej, tym bardziej ze zza okna biura mam jedno wielkie błocicko. Doprowadziłem do ładu Tribanex'a (dzięki Grzesiu!), który po ostatniej zimowej jezdzie zastał się. I To dosłownie, gdyż główną przyczyną, odpowiadającą za dysfunkcję tylnego hamulca, był brud wewnątrz pancerza linki hamulcowej. Przy okazji przesmarowaliśmy stery, bo też kipiało rdzą.
NIedzielny poranek zaczął od spotkania z gnieźnieńską grupą, z którą udałem się w strone Kostrzyna. Szybkie tempo, które porzypomniało mi o tym, ze i ja się zastałem :P powoli budzę sie do kolarskiego życia.
Na rondzie w Wierzycach odłączam się od grupy i dalej w stronę Iwna śmigam z Uzielem. Pogadaliśmy, minęła mnie wracająca z Kostrzyna ekipa. Po dłużej chwili rozmów z Uzielem jade samotniena Kociałkową Górę i do Pobiedzisk. Wysyp piechurów na DDR, miejscami bylo bardzo niebezpiecznie.
Pytanie czy tak ma być...
W miedzyczasie postój nad znanymi bagnami przy DDR.
Przemknąłęm przez rynek w PObiedziskach i leciałem prosto na Czerniejewo, zamykając pętelkę w Wierzycach. W lesie troche błota pośniegowego było - zgadnijcie gdzie?. Tak, na ścieżce rowerowej.
---
Bezchmurnie, 7°C, Odczuwalna temperatura 3°C, Wilgotność 70%, Wiatr 3m/s z Płd - Klimat.app
Mając na uwadze nadchodzącą odwilż, pojechałem na pobliskie polne ścieżki, by po raz ostatni ujrzeć zimową pustynie. Wprawdzie w planach miałem jazdę na gravelo-szosie, to niestety z przyczyn technicznych (zapowietrzone hample) musiałem skoczyć na mtb.
dalej to już nie jechałem za to podjechałem w stronę Kustodii (Zdrój), gdzie można było spotkać sporo osób zjeżdżających na sankach. Skoro nie można było jechać w góry, to ludzie wykorzystali dobre warunki i ukształtowanie terenu, to stworzyli własny wyciąg "narciarski"
W tle widoczne są blokowiska gnieźnieńskiego Manthattamu czyli Winiary. Wracając do domu, zajrzalem na Wenecję. A tam pewien jegomość do pół naga rozebrany z fotelem biurowym (nie żeby mnie to dziwiło, skoro są tacy do w bokserkach biegała po Karkonoszach i Bieszczadach czy Tatrach). ¯\_(ツ)_/¯
---- Późnym popołudniem zawitaliśmy nad zamrazniete jezioro w Lubiniu. Czesc rodziny jezdziła na łyżwach, podczas gdy ja z Synkiem byliśmy zajęci z saneczkartwem.
Kolejny tydzień zleciał bardzo szybko. Sporo pracy, parę wirtualnych km na koncie też mam. Ale żal byłoby nie skorzystać z obecnych warunków pogodowych i nie wyskoczyć do pobliskiego lasu.
Zgodnie z maksymą - bawic się na całego. I tak własnie dziś było.
Słoneczny, -4°C, Odczuwalna temperatura -4°C, Wilgotność 82%, Wiatr 4m/s z ZPłdZ - Klimat.app
Po tygodniu waletowania / kręcenia w domowym zaciszu wyruszyłem w świat. Pogoda taka nie za dobra na jazdę rowerem, ale innych warunków nie było i potrzebowałem wyjść. Obawiałem się sliskich dróg, lecz gravelowe opony z widocznym protektorem dawały rade. Na uszach "Zapal Świeczkę", którą w głowie zapaliłem śp. Tacie - miałby 68. urodziny. I tak jakoś jechało sie do przodu.
Do domu wróciłem bezpieczny i ... z przemoczonymi butami. Doszedłem do wniosku, ze przez te zimowe spodnie rowerowe. Długie nogawki zatrzymywały wodę i śnieg, by potem ciurkiem wpadało do srodka zimowego obuwia.
A trasa... spontaniczna
Pochmurno z opadami śniegu, 0°C, Odczuwalna temperatura 0°C, Wilgotność 99%, Wiatr 1m/s z PłnPłnZ - Klimat.app
---
1. Dzem - Zapal Świaczkę - 2003 Remaster
2. Dzem - Zapal Świaczkę - 2003 Remaster
3. Perfect - Wszystko ma swój czas
4. Coma - Los cebula i krokodyle łzy
5. Kat & Roman Kostrzewski - Łza dla cieniów minionych
6. Dzem - Jak malowany ptak - 2003 Remaster
7. IRA - Nie daj mi odejść
8. Lady Pank - Moj swiat bez ciebie
9. Perfect - Wyspa, drzewo, zamek
10. Perfect - Wyspa, drzewo, zamek
11. Dzem - Whisky - 2003 Remaster
12. Kult - Polska
13. Golden Life - 24.11.94 - Wersja Akustyczna
14. Stan Borys - Anna
15. Lady Pank - Nie wierz nigdy kobiecie
16. Dzem - do kołyski
17. Robert Gawlinski - O sobie samym
18. Maanam - Espana for Ever - 2011 Remaster
19. Pod Budą - Na Całość
20. Yugopolis - Sługi za szlugi
Powered by https://pr.fm/
Niebywałe! Zima w Wielkopolsce i to w takich pięknych okolicznościach, gdy okoliczne lasy i pola pokrył śnieg a temperatura powietrza spadła poniżej zera. Korzystając z okazji - bo nie wiadomo, czy następna będzie jeszcze w tym sezonie - odkurzyłem MTB i wyposażony w ciepły termos z herbatą wraz z imbirem, cytrynką i miodem, ruszyłem w teren. Celem były okolice Babskich Jezior, ale wkrótce przekonałem się, że to będzie ciężkie do zrealizowania. na okolicznych polnych drogach porobiły się zaspy, do tego zmarznięta powierzchnia śniegu i można było się nieźle zgrzać pod 2-3 warstwami ciuchów.
Porzuciłem więc wyrysowany w komoot ślad i zacząłem improwizować, szukając dobrej, ujeżdzonej drogi, prowadzącej do lasu. Wiedziałem, że będzie pięknie, przy tych promieniach słońca. I nie pomyliłem się. Co prawda, trochę to wysiłku mnie kosztowało, jazda po zmarznietych koleinach nie należy do przyjemności, a już szczególnie pozostawionych przez ciężki sprzęt.
Było zajebiście. Poniżej 2 ślady, bo garmin postanowił się rozładować znacnei szybciej
W końcu pierwsza jazda rowerem w tym roku - w świecie rzeczywistym. W domu sobie zwiftuję (z różnym skutkiem) ale uznałem, że nie bede publikował tutaj. Mija sie to z sensem ;) Dzień wcześniej zmieniłem oponki na takie nieco agresywniejsze, z protektorem i blokami po boku - gravelowe o szerokości 32C. Wszystko po to, by się uchronić przed wyjebką na lodzie. Kolano dochodzi do siebie, strupki - jak to mawia Synek: "małe auka Tata ma". Zaparzyłem kawę do termokubka, popatrzyłem na prognozę pogody i ruszyłem w stronę Skorzęcina.
Tam Zima trzyma się całkiem nieźle, nieco więcej śniegu i odczuwalnie niższa temperatura - idealne warunki, by śnieg utrzymywał się nieco dłużej w naszym klimacie. W ogole, mikroklimat robi swoje; w Gnieźnie było mało śniegu, za to w Trzemesznie "nawaliło" dużo więcej.. Z kolei we Wrześni śniegu nie było.
W Skoju tłumu nie było ale ... za to aut w centrum sporo. Mało brakuje, żeby podjeżdżali na same molo, bo do jeziora już ktoś wjechał.
Zrobiłem postój w tymczasowej altanie, którą wymyślił @uziel. Wypiwszy kawę, ruszyłem dalej - nie było to łatwym zadaniem z uwagi na temperaturę. Kolejny postój był pod piekarnią Glanc w Witkowie, w ktorej kupiłem drożdżówkę.
Pochmurny, 0°C, Odczuwalna temperatura 0°C, Wilgotność 100%, Wiatr 3m/s z ZPłdZ - Klimat.app
Ten rok spisałem na straty. Ograniczenie aktywności – szczególnie wiosną – miało odbicie w tegorocznych statystykach. Z drugiej strony, było miejsce na eksperyment z wirtualnymi wyścigami, który z mieszanymi uczuciami kontynuuję do dziś. Tym razem, zamiast piwnicy i problemów z internetem, mam komfortowe biuro z dużym monitorem, pod który podłączam smartfon. Udało się zmienić szosówkę na nowszy model – RC520. O tym ostatnio pisałem, żeby nie powtarzać się, to zapraszam właśnie tam. Jeśli chodzi o ultrawyprawy, to w tym roku zaliczyłem aż jedną: tradycyjnie do Gdańska na koniec wakacji. Ostatnie 20 km pokonałem w towarzystwie ww. Sebastiana, który oprowadzał mnie po mniej znanych zakątkach Gdańska i Sopotu. Wspomnę, że w sierpniu miałem okazję go poznać w trakcie 10-dniowej wyprawie po Polsce. Ten rok był kluczowy dla rowerowego świata. Z jednej strony wybuch pandemii i ograniczenie w funkcjonowaniu publicznego zbiorkomu sprawił, że rowery przeżywały kolejny złoty renesans. Z drugiej, ta wielka popularność ma drugie dno w postaci liczby wypadków z udziałem rowerzystów – szczególnie zatrważające są liczby śmiertelnych ofiar. O tym pisałem w lipcowym wpisie. Nie mogło zabraknąć przyczepkowych mikro przygód, które w większość odbywały się w okolicy Gniezna – jedyny wyjątek to czerwcowy urlop nad polskim morzem. W tym roku licznik stanął tuż przed granicą 8000 km, w większości pokonanej na szosówce (starej i nowej). W statystyce zostały ujęte też wirtualne treningi, ale stanowią suplement do mojego rowerowego świata. Zamiast podsumowania Stravy – Veloviewer
W planach miałem tylko jeden punkt: zobaczyć Mural, przedstawiający Cz. Niemena, który znajduje się na ul. Grobla 17. Oddolna inicjatywa, którą odsłonięto całkiem niedawno. Dojazd Do Poznania był bezproblemowy, mimo sporego natężenia ruchu. Nieco gorzej się jechało po mieście (nie znam go na tyle, zeby swobodnie po nim jezdzić, przez co jestem zdany na intuicję i ... drogi rowerowe).
Zrobiłem postój nad Maltą, w której zabrakło wody. Po wypiciu Kawy, spożywaniu kanapek, ruszyłem dalej w stronę Swarzedza. I tak spontanicznie zacząłem wybierać dróżki, którymi dawnoooo nie jechałem. I w ten sposób dojechałem przez pobliskie zoo nad Staw Browarniany, by dojechać do jeziora Swarzędzkiego wzdłuż Cybiny. W Gruszczynie pomyliły mi się drogi, przez co musiałem pchać rower przez błotniste rejony rekreacyjnych działek ale ostatecznie znalazłem właściwą, która poprowadziła mnie do Katarzynek i Uzarzewa. Ten odcinek pokonało się w miarę dobrym tempem, podobnie jak w stronę Biskupic. Dalej to już jazda asfaltem.. napisałbym, ze to czysta przyjemność byłale niestety spadająca temperatura, trzymająca sie na powierzchni drogi wilgoć sprawiłą, ze miejscami pojawiły oblodzenia. I właśnie na takim zaliczyłem drugą wyjębkę .. na te same kolano. :/
Na szczęście bez poważnych konsekwencji.
No ale setka w grudniu zaliczona :-))
Pochmurny, 3°C, Odczuwalna temperatura 3°C, Wilgotność 76%, Wiatr 2m/s z Płd - Klimat.app
---
1. Queen - I Want It All - Single Version
2. Queen - We Are The Champions - Live Aid
3. Queen - Hammer To Fall - Remastered 2011
4. Queen - Keep Yourself Alive - BBC Session / February 5th 1973, Langham 1 Studio
5. Queen - Good Old-Fashioned Lover Boy - Remastered 2011
6. Queen - Bicycle Race - Remastered 2011
7. Queen - You're My Best Friend - Remastered 2011
8. Queen - Hammer To Fall - Live Aid
9. Queen - Ay-Oh - Live Aid
10. Queen - Who Wants To Live Forever - Remastered 2011
11. Queen - Friends Will Be Friends - Remastered 2011
12. Queen - Save Me - Remastered 2011
13. Queen - Seven Seas Of Rhye - Remastered 2011
14. Queen - I Was Born To Love You - 2011 Remaster
15. Queen - Now I'm Here - Remastered 2011
16. Queen - It's A Hard Life - Remastered 2011
17. Queen - These Are The Days Of Our Lives - 2011 Remaster
18. Queen - Too Much Love Will Kill You - 2011 Remaster
19. Queen - One Vision - Remastered 2011
20. Queen - Innuendo - Remastered 2011
21. Queen - Princes Of The Universe - Remastered 2011
22. Queen - Play The Game - Remastered 2011
23. Queen - You Don't Fool Me - Remastered 2011
Powered by https://pr.fm/
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger