Wpisy archiwalne w kategorii

> 50

Dystans całkowity:24438.93 km (w terenie 549.21 km; 2.25%)
Czas w ruchu:1030:38
Średnia prędkość:23.47 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:5626 m
Maks. tętno maksymalne:215 (108 %)
Maks. tętno średnie:137 (69 %)
Suma kalorii:9890 kcal
Liczba aktywności:352
Średnio na aktywność:69.43 km i 2h 57m
Więcej statystyk

75/2017 przez Jagodowy Las na spotkanie z Małym Księciem

Niedziela, 18 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50
Miałem niedosyt jeżdżenia rowerem, zwłaszcza po leśnych duktach, więc postanowiłem odwiedzić - podobnie jak w zeszłym roku - Małego Księcia. Uwielbiam tamtejsze rejony, to też z przyjemnością wstałem po 5tej by wykorzystać ostatni dzień czerwcowego weekendu.  Na początek nie wiedziałem jak sie ubrać ale z każdym kilometrem było coraz cieplej i ostatecznie jechałem na krótko i w kamizelce. 

Droga do Mrzeżyna.
Jezioro Resko II
Przeleciałem przez Grzybowo i Mrzeżyno, które powoli budziło sie do codziennej pracy. a pustki na ulicach uwielbiam. 
Za chwilę wjazd do jagodowego lasu
Punkt widokowy w mrzeżyńskim lasku
Dalsza droga do Pogorzelicy była niezbyt przyjemna z uwagi na drogę czołgową i myślałem o alternatywnej drodze powrotnej, m.in przez Trzebiatów. Dojechałem do Rewalu, przypadkowo znalazłem gwiazdę północy, potem Małęgo Księcia i ławkę Zakochanych.

Rewalska Gwiazda Północy
Punkt widokowy
Mały Książe
Ławka zakochanych
Długo nie zagościłem w Rewalu a czasu coraz mniej, wiec niewiele zastanawiając leciałem w stronę Pogorzelicy  - drogę znałem na pamięć ;-)  w Niechorzu zatrzymałem się na coś ciepłego w Żabce, wtedy tez myślałem o alternatywnej drodze (znajomy wspominał o tym na stravie rok temu). 

Przyjrzałem sie mapie, sprawdzając pozostałe drogi i zauważyłem te pożarowe, dużo lepsze od dróg czołgowych (mowa o nr 33 i 35). To był strzał w dziesiątke, świetne odcinki na których można było ostro grzać i o mało sie nie wypie...c na zakrętach.  Zdążyłem na śniadanie, po czym musieliśmy się spakować i opuścić kwaterę. 

Do domu wróciliśmy przed północą, wykorzystując resztę niedzieli na plażing und smażing ;-) 



height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1041915816/embed/2d99c7b2539bc6622ab7ab6368e20b3d9e98b0b2">

66/2017 Tango przed burzą

Wtorek, 6 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50
Z racji zapowiadanej na dziś burzowego dnia pojechałem do pracy MTB i nie miałem nic w planach. W ciagu dnia popadało i zrobiło się nieco cieplej niż rano, przyszły też i alerty odnośnie burzy. No właśnie, niby słonecznie a zarazem strach przed bliżającą się burzą. Co by tu zrobić?



Nic. 

W końcu pojechałem pod wiatr w stronę Jankowa Dolnego - do OW - by dalej brzegiem dojechać do centrum wsi.



Nie do końca to wyszło mi, bo dalsza droga przebiegała przez prywatne tereny jakiegoś gospodarstwa i trzeba było przezierać przez chaszcze jeżyn.

Piękna pogoda ale chmur było coraz więcej  - pokusa była większa i obrałem kierunek Lasów Królewskich a dalej w stronę Bożacina, gdzie dawno mnie nie było.


W lecie jak to w lesie, przyjemne ciepełko i praktycznie siła wiatru była o połowę mniejsza - ten stan mnie zgubił.


Gdy spojrzałem w górę, zauważyłem pierwsze znaki zbliżającej się burzy - ledwo widoczne mammatusy - po czym podkręciłem tempo. Przeleciałem przez leśniczówki Długi Bród, Brody, by jak najszybciej znaleźć się w mieście. 

Ale nie było to takie łatwe, bo pojawiła się S5, więc stare drogi  leśne / polne siłą rzeczy zniknęły z map i 2-3x musiąłem zmienić kierunek jazdy; a to S5 a to Wełna a to jakieś niepewnie wyglądająca łąka. 



Na szczęście zorientowałem się, ze przecież w poniedziałek jechałem wiaduktem nad nowym odcinkiem S5 i bez większych problemów dotarłem do Modliszewa. Odbijając przed Łabiszynkiem na Krzyszczewo, byłem praktycznie w domu. A i tak dorwał mnie chwilowy opad deszczu. 

Pomimo dramatyzmu, miałem szczęście ze zdążyłem przed właściwą ulewą - taką, o której pisze Trollking


ps.: Dzienna Norma Trollkinga utrzymana ;-) 

65/2017 Poniedziałkowa lokomotywa

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Oj ciężko bylo z moją chęcią do kręcenia kolejnych kilometrów ale z każdym kilometrem rosła ochota na kręcenie.

Niczym Lokomotywa, która początkowo ciężko rusza ale jak już nabiera rozpędu, to nic ją nie zatrzyma.. tak było w tym przypadku. Odprowadziłem Narzeczoną do domu, po czym wyskoczyłem na tripa, początkowo wzdłuż S5, by ostatecznie dostrzeż do Lasów Królewskich.  

Dzienna Norma Trollkinga została osiągnięta przy pięknym czerwcowym zachodzie słońca. 


[szosa] 64/2017 w rodzinne strony

Sobota, 3 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 50

PO odbębnieniu domowych obowiązków, pojechałem do rodziców szosówką, by pomóc w pracach na działce. w drodze za Czerniejewem dopadła mnie szosowa karma - dziura - i tym samym przymusowy pitstop na centrowanie przedniego koła. Były 2 luźnę szprychy, które wygięły się niczym łuk triumfalny - na szczęście nyple były dobre, wystarczyło wkręcic. 

Dalsza droga bez większych przygód. 

W godzinach wieczornych ruszyłem dalej, w stronę Trzemeszna.  MIałem w planach objazd przez Powidz i Orchowo ale organizm buntował (brak mocy, spadek uwagi - brak kofeiny). Zrobiłem postój na Orlenie, podjechałem zobaczyć gnieźnienską ciuchcię jako element miejscowej rekreacji dla dzieci. 

Ma to związek z przywróceniem pamięci o Wrzesińskiej Wąskotorówce, która do późnych lat 70 działała bez większych przeszkód.  

Mam w planach wyprawę, podobną do tej, którą opisał Rolnik ale obawiam się, ze niewiele pozostało po wąskotorówce. 

Niezwykle rzadko dodaję dwa wpisy  w jednym dniu ale z racji posiadania szosy i mtb, to (nie)stety trzeba tak zrobić.

61/2017 Dzien Dziecka czyli #MTBPure

Czwartek, 1 czerwca 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

Póki nie ma się swoich dzieci, to tak można spędzić Dzień Dziecka czyli  MTB Pure w terenie. Zastanawiałem się, czy nie zmienię MTB na szosę i nie zrobię podobnej wycieczki co w ostatni majowy dzień? Wmordewind dalej straszył złowrogo, czasem silniej, czasem słabiej ale jednak straszył. 
Wybrałem las, a dokładnie okolice Babskich Jezior, w których dawno mnie nie było. Obawiałem się komarów i kleszczy (w zeszlym roku złapałem pierwszego i nie ostatniego) ale zastosowałem Muggę i dosłownie "mucha nie siadala".  Trasa była podobna do zeszłorocznej z niewielkimi zmianami, które wyszły w praniu. Owszem po ostatnich opadach było sporo błota ale wciąż jest sucho w lesie. 

Wolność jest w naturze. słuszna prawda! 


Pierwszy przystanek nad jeziorem Ósemką. 


 Przepiękny widok nad jeziorem Ula. 


Nie zabrakło przejazdu przez pomost nad kanałem, który lączył 2 jeziorka: Ula i Cyganek



Zrobiłem kółeczko wokół j. Ula i Ósemka i długą prostą podjechałem na brzeg jeziora Baba. Krotki odpoczynek i śmignąłem w stronę domu, która przebiegła przez Rakowo, rezerwat Bielawy i wyjechałem przy kościółku w Pawłowie. Odbiłem w stronę Gębarzewka i dalej przez Kokoszki i Pustachowo dotarłem do miejsca spotkania z Asią i przejąłem klucze od auta. 

NIeważne ze wróciłem unorany i zmachany, ważne że w koncu poczułem się beztrosko i miałem radość z każdej błotnej kąpieli - oczywiście w ramach rozsądku. 


[szosa] 60/2017 Pożegnanie z majem

Środa, 31 maja 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Dziś jazda trochę na raty, suma 3 zarejestrowanych jazd na szosie ale ostatnia była konkretny szosowym treningiem.  Na samym początku byłem sponiewierany przez #wmordewind, który nie odpuszczał mi na każdym zjezdzie ale na szczęście w Kiszkowie nastąpiła istotna poprawa relacji. D samego Mielna (k. Modliszewa) miałem albo z boku albo w plecy a potem wyraźnie osłabł. 

Trasa była w większości pusta wręcz wymarzona na kolarskie wyczyny. 
Jezioro Świniarskie
Otwarcie nowego odcinka S5 w stronę Bydgoszczy było świetnym posunięciem i ciężkie pojazdy przeniosły się na nową dwupasmówkę. Dzięki czemu Od Mielna do samego Gniezna było tak spokojnie jak nigdy dotąd. ... 
Czas pożegnać się z rowerowym majem, który nieśmiało wkroczył na nasze polskie drogi i ścieżki leśne. Okazał się najlepszym miesiącem z wszystkich "majówek" chociaż pierwszy raz od 3-4 lat nie pojechałem w góry - zdjęcia  z gór na początku miesiąca utwierdziły mnie w przekonaniu o słuszności podjętej decyzji. 

Adieu! 

58/2017 Niedzielny Chill

Niedziela, 28 maja 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

W planach była wycieczka do Skoja ale zdecydowalismy sie na krótszy ale lepszy wariant - wizyta w Trzemesznie. Wcześniej trafiliśmy do Ibisa na uzupełnienie kalorii potem przez Jankowo, Kalinę i Wymysłowo udaliśmy sie do dzisiejszego celu. Wyskoczyłem zas na małe kółeczko w stronę Kruchowa - szybka 20tka. 

Wieczorem wracalismy na kołach do Gniezna. Takie "leniwe" niedziele uwielbiam :)
ps.: Wiem tutaj jestem bez kasku ale .. nie zawsze muszę mieć skorupę na głowie prawda? ;) 

56/2017 Dzień Matki

Piątek, 26 maja 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 50


Dzień Matki to bardzo ważne święto a jak wiadomo, matka jest tylko jedna. Stąd nic odkrywczego, że dzisiejsza jazda była uporządkowana pod znakiem wizyty u Mamy zaraz po pracy - a właściwie odebrałem należne mi nadgodziny w ... naturze ;-).   Rosół, kawa, placek i z powrotem do Gniezna .. a właściwie do Trzemeszna.  


Przy okazji testowałem nowe rozwiazanie w postaci dodatkowego uchwytu na lampkę rowerową ale o tym wkrótce na moim blogu. 

[szosa] 54/2017 Uwaga! Zmiana nawierzchni

Wtorek, 23 maja 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 50
 
kolejny majowy wtoreczek zaplanowałem kolejną "prawie" seteczkę na szosie. Rano nie wiedziałem dokąd podjechać ale po pracy wpadłem na pomysł z Wągrowcem. Udałoby mi się gdyby nie to, ze musiałem czekać za kurierem z uszkodzoną kamerką. Potem kolejny problem ale o tym za chwilę.

Jechało mi się dośc rewelacyjnie ale musze przyznać, ze po drodze miałem przymusowy przystanek z racji narastajacego bólu w prawym kolanie. Przystanąłem zmieniłem wysokość siodełka (przypomniała mi się rada Uziela ze warto sprawdzić czy sztyca sie nie obniżyła) i po chwili poczułem delikatną ulgę. 

W Janowcu Wllkp jest taki pomnik poświęcony ofiarom faszyzmu - tak bardzo aktualny w obecnych czasach przy odrodzeniu czarnych ludków z zieloną opaską. 

Nigdy Więcej Faszyzmu! Ciekaw jestem jak długo będzie istniał ten pomnik na rynku? Parę chwil później znalazłem się nad Wełną a w jej otoczeniu utworzyli watę na odpoczynek - zabrakło asfaltu, zeby podjechać szosą.

Zrezygnowałem z Wągrowca i chciałem dojechać do Mieściska nową dróżką ale praktycznie bez zadnego ubytku w jezdni. Mordeczka cieszyła się, że znalazłem taki fajny skrót:

To była pułapka. 

I jak sie tu nie wkurwic ? ;-) No nic, cofnąłem sie do Janowca i odbiłem w stronę Łopienna (imho fajne miasteczko) a dalej do Kłecka. Przed Kłeckiem odbiłem w stronę Zakrzewa (moja standardowa trasa treningowa) i godzinę później znalazłem się na gnieźnienskim rynku na małym kubeczku z lodem. 

Pogoda dopisała na medal, wiatr był na tyle słaby ze można było pojezdzić. Szkoda ze prognoza na następny dzień była mocno pesymistyczna. 

[szosa] 49/2017 Czwartkowa rundka Solo

Czwartek, 18 maja 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Rano czułem zmęczenie materiału, nogi nie chciały kręcić. Po pracy przemogłem i nabrałem ochoty na nabijanie kilometrów - nie wiedziałem dokąd jechać ale obrałem kierunek: Skorzęcin. Oznaczało to jazdę  pod #wmordewind niemal do samego ośrodka, za to powrót był przyjemniejszy i szybszy.

W Skoju sezon rozpoczął się na dobre; sklepy pootwierane (no może nie wszystkie ale podstawe juztak), podobnie jak bary. Amatorów kąpieli nie brakowało (zwłaszcza dzieci pod opieką dorosłych - trochę obawiam sie o stan wody i temperaturę) oraz szanownej młodzieży, prawdopodobnie tegorocznych maturzystów. 

Długo nie zagościłem, uzupełniłem płyny i wystartowałem do Czerniejewa przez Witkowo - ot taka długa prosta, delikatnie pagórkowata.  NIe zabrakło incydentu z udziałem kierowcy, zajeżdząjącym mi drogę po to, by przyhamować i skręcić w lewo - pani zrobila to bezmyślnie, bo z naprzeciwka jechało inne auto, co doprowadziło do przymusowego postoju ... 


A tak to bardzo przyjemny ten maj. o taki miesiąc walczyłem :)