186/2017 Big City Life / zobaczyć pierwszy Pumptrack

Wtorek, 7 listopada 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0

Jak co rano, zwyczajnie do pracy i tym razem obeszło się bez porannej rundki wokół "pracowego konina". Ale nie mogło zabraknąc migawki z rana - a taka powstała nad stawkami w Parku Miejskim im. Generała  W. Andersa. Pomimo sporych zniszczeń, jakie powstały po sierpniowej nawałnicy, park pozostał parkiem. 

Po pracy, zachęcony tym wpisem u Sebka podjechałem zobaczyć ów nowość w tym mieście. Mowa o powstałym pumtrackingu dla rowerzystów oraz skate parku (za plecami), zlokalizowanym przy Orlinku na terenie dawnych koszar wojskowych, przy ulicy Wrzesińskiej. To tam też mieści m.in moja Alma Mater, które skończyłem 10 lat temu tytułem inżyniera. 


Cieszę się, że rewitalizacja terenu pokoszarowego przebiega zgodnie z planem, że okolica, w której przyszło mi spędzić 3.5 roku, zmieniła się nie do poznania. Wcześniej poza uczelnią, nie było nic. 
----
Tym razem, jeżdżąc po mieście wieczorem, mimowolnie do głowy wszedł kawałem sprzed ponad 10 lat (sic!).  Tak jak wtedy, tak dziś czuję moc tego utworu. 
Szkoda, że poza Big City Life, Mattafix nic ciekawego nie nagrał.

185/2017 Poranny prysznic

Poniedziałek, 6 listopada 2017 · Komentarze(3)

Od rana wisiały ciężkie chmury, zwiastujace deszcz ale na szczęście skończyło się na mżawce a co najważniejsze - bez wmordewindu. Trasa - bez żadnych udziwień - głównie asfaltem ale z dala od głównych zakorkowanych ulic. Po pracy zajrzałem na pobliskie cmentarze, na których widać jeszcze ślady z Dnia Wszystkich Świętych 


----
Ostatnio po głowie chodził mi pewien utwór, który usłyszałem na żywo w trakcie majowych koncertów we Wrześni. I teraz znalazłem


Tak, Hey z Nosowską jest jak stare wino ;-)

184/2017 niedzielne okienko rowerowe

Niedziela, 5 listopada 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Niedziela upłynęła pod kątem prywatnych spraw, spacerów w piękny dzień ale wieczorową porą udało "wyrwać się" na małą  ponad godzinną rowerową runkę. 

183/2017 Witaj Listopadzie! / Pierwsza szosowa guma

Sobota, 4 listopada 2017 · Komentarze(3)

Sobota od samego rana kusiła mnie pięknym słoncem, idealnym na szosową wyrypę ale niestety nie miałem czasu na takie luksusy. Z tego tez powodu, z ciężkim sercem musiałem odmówić Mariuszowi i jego ekipie, która zaliczyła Kaszubska Maszrutę. Niemniej, pojawiło się czasowe okienko, wprawdzie po zachodzie słońca ale lepsze to niż zero na koncie i w planach miałem zdobycie Powidza i powrót do Trzemeszna przez Orchowo.
Ale niestety szlag trafił tylną szosową oponę i byłem zmuszony do serwisowego postoju - w sumie pierwsza w życiu kolarska guma.  I przy okazji mogłem ocenić poziom zużycia opony, którą oceniłbym na bardzo wysokie (skoro było widać już warstwę antyprzebiciową :x)

Do Powidza nie dojechałem ale na szczęsci do domu wróciłem już bez większych niespodzianek. 

182/2017 Pierwsze skute lodem odcinki // podsumowanie miesiaca

Wtorek, 31 października 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

Wygląda na to, że pseudoorkany poszły w pisdu i można rowerować bez większych wysiłków. Niestety widmo Grzegorza ciągle wisi w powietrzu, bo choć wiatr zelżał to jednak delikatnie uprzykrzał poranną jazdę do pracy. Trasa taka sama jak wczoraj z niewielką zmianą - pominięcie polnych błotnych dróg. Powtórzenie trasy zostało podyktowane sporym ruchem wokół gnieźnieńskich cmentarzy oraz tymczasowa zmiana organizacji ruchu. Może i dobrze, bo to co sie dzieje w godzinach wieczornych to jedna wielka masakra. 

Tak na marginesie, to cmentarze już teraz pięknie się prezentują. 



 
A skoro mamy ostatni dzień miesiąca, to czas na podsumowanie. I znów kolejna niespodzianka, bo kończę z kolejnym 1000+ km na koncie i osiągnięciem juz historycznego rekordu przejechanych kilometrów w jednym roku. 


Do magicznej granicy 10 000 km zostało już niewiele




Jeszcze kilkanaście dni jazdy rowerem i będziemy mieli z głowy ;-) 


Aaa zapomniałbym o świeckiej muzycznej tradycji.  W kontekście nadchodzącego Dnia Wszystkich Świętych przypomniały mi się takie utwory. Pierwsze z nich to: Chłopcy z Placu Broni. 

Wolę myśleć, że Święci na górze balują:
No i nieśmiertelne "O, Ela"


No to lecimy dalej.
ps.: Znów przerwa rowerowa ;-)

181/2017 Poniedziałkowe impresje

Poniedziałek, 30 października 2017 · Komentarze(2)

I tak jak przeczuwałem w piątek (choć o tym nie pisałem), nastąpiła chyba najdłuższa od wiosny przerwa od roweru. Wszystko za sprawą zespołu niżów niskobarycznych, w tym Grzegorza ale nie próżnowałem w tym czasie. Nadrobiłem zaległości ze swiata programistycznego i serialowego. 

Ostatni poniedziałek październikowego miesiaca został godnie uczczony, choć w ciagu dnia padał śnieg, grad czy deszcz. Na szczęscie po pracy było bezdeszczowo a watr jakby zelżał. Po pracy mała sesyjka z Go Pro. 


W klimacie Halloweenu: 


Jestem a tak jakby mnie nie było:



----

Tak w ogóle zastanawiałem się nad kolejnym muzycznym utworem do tego wpisu i zupełnie przypadkowo trafiłem na 2 pozycje, które pod względem  perfomance i wykonania pozostają mistrzowskie.

W dobie Internetu - tak bardzo powszechnego - trudno wyobrazić perfomance w stylu Freddiego Mercury:

I nie mogło zabraknąć Niemena - młodziutkiego ale z niezwykłym talentem.

180/2017 Przed kolejnym niżem

Piątek, 27 października 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

Obawiałem się mocno deszczowego poranka ale jak tylko wstałem z łóżka to stwierdziłęm, ze dam radę pojechać do pracy moim jednośladem. Tak mocno uzależnilem od tych dwóch kółek, że nie wyobrażam sobie codziennych dojazdów autem ale niebawem ograniczę aktywność rowerową na rzecz ćwiczeń okołorozwojowych na siłowni (zwie się tabatą). 

Wracając do tematu, to poranna jazda trochę mnei wymęczyła. Nie, to nie przez wiatr a przez deszcz i mój deszczowy ubiór, pod którym było mi bardzo gorąco.  Mogłem zdjąć ale jak już koszulka wilgotna była i nie chciałem narażać organizmu na wyziębienie. 

 Zgodnie z tradycją, pogoda po wyjściu z pracy zepsuła się i ... powrót do mieszkania odbywał się w deszczu; raz rzęsisty a raz ledwie mzżyło. DObrze zrobiłem, kupując miesiąc temu buty jesienno-zimowe bo przydają się w takie depresyjne dni.  



Ot tęcza pojawiła się pod moją firmą, zwiastuje ona właśnie nadejście NIżu Grzegorz. 


W zasadzie to niem skąd ci meteorolodzy biorą nazwy nadchodzącego niżu, bezpodstawnie mylonego z pojęciem  "orkan". Ten, który w tej chwili psuje pogodę na weekend nazywa się .... Grzegorz. Grigor, to Twoja sprawka? ;-)   

OStatnio każdy wpis kończę w muzyczny sposób, więc pragnę powstrzymywać tą świecką tradycję. I dziś na tapecie mamy legend.....arne Daft Punk:

179/2017 Jesień ah to Ty.

Czwartek, 26 października 2017 · Komentarze(2)

Znów nastąpiła mała przerwa w nadawaniu... znaczy się w nabijaniu kilometrażu z powodu deszczu. Czwarteczek z rana zapowiadał się pogodnie zaś największą niewiadomą był wiatr. NIe było tak źle. dało się pojezdzic. 

Straszą kolejnym rozbudowanym niżem w weekend, możliwymi opadami śniegu / krupy śnieżnej. Ciekawe czy mam szykować saperkę i skrobaczkę  oraz przyśpieszyć wymianę opon w aucie?

Przeglądając edytorskie nowości na Spotify natrafiłem na playlistę Lata 2010 i wtem błysnęła myśl, ze właśnie żyjemy u schyłku kolejnej dekady w XXI wieku. Nie powiem, niby takie oczywiste a jednak zaskoczyło mnie. No dobra wracając do muzyki, po przesłuchaniu kilku kawałków automatycznie załączyły mi się inne, bardziej alternatywne wersje:
To tyle na czwarteczek ;-) 


178/2017 Incydent kolejowy - dzień później (DPD)

Wtorek, 24 października 2017 · Komentarze(3)
Kategoria DPD, > 0

Od samego rana mglisto i mokro, więc nie pozostało nic innego jak wziąć pancernego Krosnajera i  podjechać na wiadukt w okolicy  poniedziałkowego kolejowego incydentu

Krótka fotorelacja:

Pozostał jeden wagon ale w tle pojawił się wóz strażacki na szynach ;-)


I ostatnie spojrzenei na miejsce zdarzenia:

I pojechałem do pracy ... na około ze sporym zapasem czasowym. Po pracy prosto do domu, zająć się paroma stacjonarnymi sprawami. 

177/2017 Incydent kolejowy w Gnieźnie

Poniedziałek, 23 października 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Nie zaskoczę Was faktem, że Weekend minął niespodziewanie szybko i znów trzeba było ruszyć do pracy .... na szczęście rowerem. pierwsze 20km wystarczyło, by naładować się endorfinami na ... pierwsze 2 godziny pracy. ;-)


W poniedziałkowe południe doszła wiadomość o wykolejeniu towarowego pociągu, przewożącęgo siarkę. Na szczęście, obeszło się bez strat w ludziach i konieczności ewakuacji ludności z okolic a tym samym Gniezno uniknęło kataklizmu drogowego. W chwili robienia zdjęć na miejscu pracowała komisja wyjaśniająca przyczyny wypadku. Jedni piszą, ze zawiodły hamulce, drudzy ze po prostu tory sie spiedzieliły. 





Chwilę później podjechał radiowóz, z którego wysiedli policjanci z prośba o nie palenie fajek nad siarką ;-)

Podjechałem na stację, zobaczyć jak wielkie opóźnienia są. Nalezy pamietać, że ze względu na wyłączoną linię między Poznaniem a Koninem, linia Poznań - Inowrocław jest mocno obciążona i strategiczna dla kraju.  

Jak widać ... nie będzie to łatwa noc dla Kolejarzy.

Opuściłem dworzec i udałem sie w stronę Dalek przez Wenecję a potem nową obwodnicą wrociłem do mieszkania, dokręcając do 40km.