196/2017 Do pracy Rodacy

Poniedziałek, 20 listopada 2017 · Komentarze(2)
Zaczynamy kolejny tydzień, 47. w tym roku i tak jak wszyscy Rodacy, ruszyłem na podbój świata - do pracy. Na szczęście pogoda z rana dopisała na tyle, że mogłem jechać rowerem przy nawet ładnej (ale wietrznej) pogodzie.
Z trasa bez większych niespodzianek: przez Pyszczyn, Jankówko z powrotem do miasta.

Czyżby to nieodkryty dotąd dopływ do Małej Wełny? ;-)
---
Po pracy bez szalu, chociaż znalazł sie taki pener za kierownicą, coś tam pokazywał, złorzeczył a ja nic nie skumałem. Może to Hiszpan?

195/2017 Deszcz mi nie straszny / choć smog tak

Piątek, 17 listopada 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0
Nie pamiętam, czy prognozy przewidywały deszcze w piątkowy poranek ale byłem na to przygotowany i po 4 kilometrach bylem zmuszony do założenia deszczówki.

Tradycyjnie, jak przeważnie większość rowerowych poranków, miałem włączone podcasty; tym razem na ucho wpadły odcinki (kontynuacja) od Michała Szafrańskiego nt. powstania piwnego browaru Brodacz a potem przeskoczyłem do Maćka Aniserowicza nt powrotu do programowania po latach. Nie wiedząc kiedy wróciłem do miasta. Wstąpiłęm do sklepu po wege-kanapki i postanowiłęm pojechać do pracy skrótami przez miejski park, co było błedem.

W parku porządkowowe prace po pamiętnej sierpniowej nawałnicy i jeden z pracowników postanowił uprzykrzyć poranek, zastawiając auto na utwardzonej części parkowego chodnika. Karny kutas jak nic.
-----

Temat smogu ostatnio - wow ale odkrycie - jest na tapecie. Nawet takie Gniezno zaczyna mieć poważne problemy z tym zjawiskiem cywilizacyjnym. A największym poszkodowwanym w mieśccie jest grupa peszych i rowerowych komuterów.

Ja straszę dalej .

194/2017 Pierwsze testy z maską antysmogową

Czwartek, 16 listopada 2017 · Komentarze(6)
Kategoria > 0
Po wczorajszej euforii miałem zrobic wolne i skoczyć na siłkę. Ale tak się nie stało.

Nie wyobrażam sobie nierowerowych dojazdów do pracy i nie słuchania pocastów, choćby Michała Szafrańskiego. W ten sposób ładuję sobie zapas endorfin, pobudzam mózg do pracy ale jest też mały minus: SMOG.

Ano, jak co roku w okresie jesienno-zimowym, wraca temat zanieczyszczenia powietrza, w dużym uproszczeniu oznaczonym jako smog. I dlatego dziś testuję maskę antysmogową.

Jakie pierwsze wrażenia: nie jest to taki proste, jakby mogło się wydawać ;)
-----
Po pracy standardowo krótka trasa ale do głowy przyszedł pewien pomysł: objechać jezioro Pyszczyńskie. I nawet by sie udało, gdyby nie to ze na starcie czekała mnie przeprawa przez błotne odcinki (kiedyś wspominał o tym Sebek)

Fakt, ze rower nadaje sie do mycia po tygodniowych dojazdach do pracy ale tym razem, odpuściłem. 

193/2017 Udało się! Należę do klubu "10 000+ km" ;-)

Środa, 15 listopada 2017 · Komentarze(9)
Kategoria > 0
Uwielbiam poranną jazdę rowerem przed pracą, zwłaszcza w promieniach wychodącego zza horyzontu słońca - bezcenne chwile. Dziś było ciut cieplej, niż wczoraj, nie było wmordewindu, stąd zaryzykowałem z jazdą bez wiatrówki, którą schowałem do plecaka.

Po wczorajszej jezdzie pozostała obawa przed oblodzeniem i możliwymi poślizgami (zwłaszcza w okolicy Małej Wełny) ale na szczeście była tylko mokra nawierzchnia (czyżby w nocy padało ?). Mając odrobinę więcej czasu w Jankówku zjechałem z drogi (a jakże) i udałem sięw stronę Jankowa Dln wzdłuż DK5 (a nawet pod tą drogą).
Chmury były zjawiskowe i aż żal, że w mojej kamerce akumulator był na wyczerpaniu.

Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba... I w tym momencie uświadomiłem sobie, że muszę sprężyć się do pracy.
-----
Po tylu sezonach jazdy rowerem, w końcu przekroczyłem magiczną graniczę 10 000km w jednym sezonie!


Cel na ten rok został zrealizowany i z czystym sumieniem mogę zacząć chodzić na tabatę (w ramach okołorozwojowych ćwiczeń) ale ...

Nie oznacza ze zrezygnuję całkowicie z kręcenia, z prawie-codziennego-dojazdu do pracy rowerem.
Never.

Kończąć, chcę podziękować mojej Asi za wsparcie i wyrozumiałość, wąskim gronie przyjaciół za niepodcinanie skrzydeł i również wyrozumiałość oraz rowerowym wiariatom za motywację, za wsparcie merytoryczne i techniczne (zwłaszcza gdy ma się 2 lewe ręce do technicznych aspektów).
U

Teraz, jeśli się da to ... chcę dokręcic do 10240+ km, to będze pełna informatyczna liczba 10k km ;-).

192/2017 Ostatnie podrygi polskiej złotej jesieni ? / Znów Smog.

Wtorek, 14 listopada 2017 · Komentarze(2)

Początek dnia, jednych z ostatnich tegorocznej Złotej Jesienii, zapowiadał się rewelacyjnie. Błękitne niebo, zza horyzontu wychodziło słoneczko. Po prostu bosko.


Delikatnie zmroziło, temperatura odnotowana przez Garmina wahała między -2° a 0° a w końcowej fazie porannej jazdy było nieco cieplej bo 2°. Mimo zwiększonej ostrożności, spowodowanej temperaturą, "udało mi się" zaliczyć mały poślizg na wiadukcie. Było blisko.

Nienajgorzej, prawda?
Trasa raczej standardowa, choć przez obecność psów w pobliżu gospodarstw domowych (nie takich małych) musiałem zmienić jej przebieg. Niby nie boję się psów ale pozostał pewien uraz przed nieznanymi dużej postury jednostkami.

----
Dawno temu uciekałem przed bokserem z pianą w gębie, który wolno schadzał wokół posesji właściciela. Na szczescie skonczylo sie na strachu ale wezwałem policję bo komuś mogła stać się skrzywda. Wówczas policjanci nie bardzo chcieli brać udział w interwencji ale gdy podjechaliśmy bliżej wspomnianej posesji to jeden z nich usłyszął ujadanie psów i odbezpieczył broń (na szczęscie nie była ona potrzebna)
----
Zboczyłem z drogi i znów pobrudziłem rower ;-)

--------

Po pracy prosto do mieszkania ale krętą drogą i tak wylądowalem w okolicy gnieźnienskiej katedry, którą uwieczniłem na zdjęciu. Jak widać, cały czas robią dach, uszkodzony po sierpniowej nawałnicy.


Tak na marginesie, zupełnie przypadkowo natrafiłem na wzmiankę o sensorach, mierzących poziom zanieczyszczenia powietrza w Gnieźnie. W sumie to jest ich 2: niezno Centrum / Gniezno POłudnie a poza miastem najbliżej jest Krzyżówki - Piaski.

Znów ten smog.

191/2017 Poniedziałkowe lenistwo // wspomnienia

Poniedziałek, 13 listopada 2017 · Komentarze(1)
Choć znów nastał poniedziałek, to początek dnia był troszkę inny niż zazwyczaj, przez co zmieniły się plany na przedpracową rundkę. Mało brakowało a musiałbym zamienić rower na auto i pokonać nim jakieś 5-6km. Brrr. A tak jazda rowerem pozwoliła mi na dokończenie podcastu nt. pracy programisty  Po pracy nie było czasu na szaleństwa, małe rundka na Wenecji i do domku. 


Ostatnio robiąc backupy zdjęc, zgromadzonych na smartfonie, natrafilem na bardzo ciepłe wspomnienia z pierwszego kwartału tego roku. Rowerowo to był najgorszy okres a zarazem najlepszy na zagraniczne wojaże. I tak, wspomnienie z tygodniowego pobytu na Gran Canaria a dokłądnie z objazdowej wycieczki wypożyczonym autkiem z Maspalomas do Playa De Amadores, Jedno z najpiękniejszych miejsc / plaż na GC. Za drugim razem dojechaliśmy tam tutejszą komunikacją; dosyć napisać, ze kierowcy to urodzeni kierowcy - rajdowcy.

A to z kolei z Puerto De Mogan, do którego można było dostać się szybką autostradą albo krętymi ale z pięknymi widokami na ocean drogami. 

190/2017 Niedzielne spalanie rogali

Niedziela, 12 listopada 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 0

Po nierowerowej ale aktywnej sobocie miałem spory rowerowy głód i z tego powodu nosiło mnie od samego rana. Miałem w głowie plan na niedzielny rowering ale najpierw obowiązki a potem przyjemności.

Dopiero wczesnym wieczorkiem ruszyłem na krecenie korbą, dotlenienie mózgownicy i odpalenie najnowszych podcastów: Lepiej Teraz (a dokładnie wywiad z Michałem Zawadką) oraz bliższy zawodowemu sercu - wywiad Michała Szafrańskiego z Maciejem Aniserowiczem o pracy programisty.

Nie wiem, kiedy minęły te prawie 2 godziny jazdy ale wróciłem zrelaksowany, z pomysłami na spędzenie reszty niedzieli w towarzystwie mojej Asi.

Trasa? Oj mocno kombinowana ale też udało odkryć nieznane dotąd skróty a tym samym być zaskoczonym.

Najpierw długa prosta do Zdziechowej, potem odbicie na Działyń (przeprawa przez błotne odcinki - buty jesienno zimowe zdały egzamin) a potem jazda wzdłuż jezior: Biskupskie, Działyńskie, Dębnickie, Mistrzewskie i wyjechałemw Owieczkach. Dalej w stronę Łubowa i powrót do Gniezna serwisówką S5.

Jechało się badzo dobrze ale czuć było chłód na karku a Garmin odnotował nawet ujemną temperaturę.

189/2017 Byle nie padało

Piątek, 10 listopada 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Jeszcze wczoraj prognozy mówiły o całonocnych opadach deszczu a tu rano niespodzianka: SUCHO. Więc, standardowo ubrałem sie w rowerowe łachmany i udałem się na przedpracową rundkę.

BYLE NIE PADAŁO.

Gdy tylko ruszyłem, zaczęła padać mżawka a chwilę poźniej spadło kilka ciężkich kropli - na szczęście tylko przez chwile. Choć miałem wiatr w plecy to jednak jechało się ciężko, jakoś bez werwy.

Dobrze, że mamy piątek i odpocznę od korporacyjnych zadań. Na koniec dnia zrobiłem jeszcze mała rundkę po rogale z miejscowych piekarni. Tradycyjnie uwieczniłem to nocnym zdjęciem



-----
Utwór We Are Young w wersji akustycznej przypadła mi do gustu dzięki Janelle Monae, którą odkryłem poprzez znajomą w dawnych czasach. Wciąż jestem Young, pomimo 30tki na karku.

I tak na koniec roboczego tygodnia pozwole wrzucić genialny koncert the Queen w ramach Live AIDS z 1985.

188/2017 Zdążę czy nie zdążę?

Czwartek, 9 listopada 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0

Kolejny poranny objazd okolicy w jesiennej aurze - na szczęście w bezdeszczowych warunkach. Dziś wpadłem na niedzialny plan na trasę, prowadzącą przez zachodnie i południowe rewiry Gniezna i szybko wdrożyłem w życie. Wiatr o dziwo nie przeszkadzał, kierowców na trasie nei spotkałem - ba nawet jednemu pomogłem nakierunkować na pobliski zakład więzienny w Gębarzewie. No właśnie, ilekroć przejeżdżam przez Gębarzewo, zastanawiałem się nad lokalizacją wspomnianego zakładu.

Nie żebym tam wybierał się ale to taki obiekt widmo. Niemniej dużym zaskoczeniem był zamknięty przejazd kolejowy z powodu remontu a nie chciało mi sie cofać w stronę Mnichowa.

Patrząc na mapkę zobaczyłem polno-leśna drogę, którą mogłem trafić do pobliskich Dalek albo Kokoszek. Ale co najśmieszniejsze, to w końcu po tylu latach kręcenia po okolicy Gniezna i Wrześni, natrafiłem na ów zakład karny i legenda miejsca stała sięc ciałem!
Zdjęć żadnych nie robiłem bo nie wypadało a i czasu brakowało. A im bliżej miasta tym liczba przeszkód logarytmicznie wzrastała.

A to błota a to zamknięte przejazdy kolejowe a na samym koncu powalone drzewa po pamiętnej sierpniowej nawałnicy.


Smutny to widok:



Niestety nie zdążyłem na czas ale zmieściłem się w kwadrancie studenckim :-o 
PO pracy prościutko do mieszkania ale po drodze kolejne zdjęcie gnieźnienskiej katedry:



---
Dziś co prawda dalej słuchałem VH1's 100 Greatest HH Song ale dla domiany stary hit ze swiata elektroniki (myślę, ze sie spodoba:-)

187/2017 Bike Paradise

Środa, 8 listopada 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

Od jakiegoś czasu - co pewnie zauważyliście - staram się wykręcić jakąś rundkę przed pracą z prostego powodu: tylko wtedy jest jasno. Dzisiejsza trochę odbiega od dotychczasowych, przez co dłuższa i może trochę bardziej kreatywna. Dla odmiany przyszło mi walczyć z wiejącym od wschodu wiatrem, co z pewnością zwiastuje nadchodzące zmiany w prognozie pogody.

Po pracy krótko po mieście i prosto do domu. na dłuższe kręcenie nie miałem już ochoty ale na nocne zdjęcie katedry znalazłem czas ;-)

---
Pozostajemy dalej w klimacie klasycznego Rapu. I tym razem na tapecie z grubej rury wleciał Coolio ze swoim Gansta Paradise. 

W teledysku przewija także postać Michelle Pfeiffer - jednej z głównych bohaterów amerykańskiego filmu Młodzi i gniewni. Kawał dobrego kina.