206/2017 Poranne salto / Ostatnie podrygi rowerowej jesieni
Środa, 20 grudnia 2017
· Komentarze(4)
Kategoria > 0

Wczoraj trochę sypnęło śniegiem, co zaskoczyło niektórych kierowców i rowerzystów, zwłaszcza takiego jak Trollking ;-) Natomiast dzisiejszy poranek zachęcał do jazdy rowerem ale nie obyło się bez niespodzianek w postaci odcinków skutych lodem. zwłaszcza poza miastem w okolicach Pyszczynka.

Podjazd z powyższego zdjęcia stanowił nielada wyzwanie, nawet dla wytrawnych amatorów zimowej jazdy rowerem. Wcześniej były 2 nieudane zamachy, a kolejnej gleby nie chciałem zaliczyć i na spokojniej podszedłem pieszo pod tą ledwie widoczną górkę.
-----

Dzień w pracy minął niespodziewanie szybko a pogoda ustabilizowała się. Po porannych saltach bałem się trochę bocznych dróg ale ... kto nie ryzykuje, ten nic nie wygrywa. Dzisiejsza trasa była pełna misji; a to dojazd do punktu B z A, by potem z B do C dojechać.
Gdyby taka pogoda utrzymała sie dalej, to.. byłoby świetnie ale tak nie bedzie. Ponoć na Święta ma być jesienna depresyjna pogoda

Po dłuższej - planowanej - przerwie znów pojechałem rowerem do pracy trochę spóźniony. Ale nie sposób odmówić sobie przyjemności z jazdy w poniedziałkowy poranek. Po drodze zawitałem do zakładu, gdzie wymieniają szyby czołowe w aucie celem ustalenia paru szczegółów. Niestety w miniony weekend oberwalem kamieniem i tak powstały odpryski, których nie da sie naprawić. :/ 







Dalej jestem przerażony widokiem z sierpniowej nawałnicy i dopiero teraz, gdy widzę ilość ściętego drewna, powstałe pustkowia, uświadamiam ogrom tragedii. 









Przy okazji testowałem nowy zakup z Decathlony pod postacią termoaktywnej kominiarki (idealnej na poranny #wmordewin). Trochę ciężko się oddycha ale było cieplutko.





















