Rano obudziłem sie z nadzieją na rowerowanie, bo w końcu wolny weekend i ma być słoneczni ale wtedy śnieżek sobie ładnie napierdalał. Niemniej w południe asfalty zrobiły się suche i pomysł znów wrócił - tyle ze musiałęm kilka spraw pozałatwiać, umyć samochód i dostarczyć naprawione przeze mnie lapki.
Uziel napisał do mnie z propozycja obskoczenia trasy na Trzemeszno a ja to zaakceptowałęm. Jedynie "ale" to czas, którego nie było za wiele (przygotowanie, przygootwanie i jeszcze raz przygotowanie). Ten sie wkurzył i wyruszył beze mnie ale dogoniłem go za Grzybowem (Stanisławowo) i wspolnie podążaliśmy w kierunku Witkowa - pomysł z Powidzem narodził się w drodze. Jadąc na Trzemeszno, zastanawialismy sie jaka jest droga w lesie ale wczesniej musiałem naprzeklinać na drogę za Witkówkiem - masakra ;P.
W Piaskach zawracamy i lecimy do Powidza przez Witkowo - na torach w Witkowie spotykamy bikera, tradycyjnie łapa w górę i taki mindfuck. Okazało się ze to był Matisliswider (poznałem po jego Krossie ;-). Chwila rozmowy, radochy i oczywisćie pamiątkowe zdjęcia:D W centrum kupiłem sobie coś do zjedzenia, bo żołądek dawał do zrozumienia, ze śniadanie było za słabe.
Modliłem sie o dobrą pogodę :P
I nach Powidz fahren! I kruca, tam zima jeszcze dalej siedzi, taki jakis opuszczony ośrodek ;-) ale i tak wywarł na mnie duże wrażenie. PO paru minutach obraliśmy z Uzielem kierunek na Wrześnię. Nie obyło się bez incydentu z udziałęm buca w busie, który wyprzedzał mnie prawie na lusterko - nie zebym ja był święty ale kurczak miał całą lewą część jezdni!
Powróciwszy do domu, zastanwiam nad jutrzejsza trasą. :)
Kolejny krok milowy w mych rowerowych doświadczeniach czyli pierwszy dluższy wyjazd w butach SPD. I muszę przyznać, ze jestm bardzo pozytywnie zaskoczony po pierwszym wyjeździe, ze nie moge doczekać kolejnych.
Przede wszystkim muszę przywyknąc do niezwykle twardej podeszwy oraz zaautomatyzować wypięcia z pedałów w ściśle określonych sytuacjach, jak np. dojazd do krzyżówki, przeszkody na drogach czy poruszanie miedzy autami - wszystko w ramach zasady ograniczonego zaufania.
Dziś kolejna nowość pojawiła się na kierze - gps logger. Wprawdzie testowalem niegdyś wyższy model (260) ale był i jeszcze zdecydowanie drogi. ZObaczymy jak sie sprawdzi na trasie, bo poczatek jest obiecujący. DO tego razem z Uzielem testowaliśmy pewną aplikację, która pozwala zlokalizować aktualną pozycję każdego z nas, zeby potem móc gonić "króliczka" ;-)
Długa przerwa jest spowodowana ropnym migdałem, którego ciąglę leczę i wyleczyć nie mogę. Do laryngologa trudno się dostać, do rodzinnego zresztą też a nie mam zamiaru wykładać z prywatnej kieszeni.
Od samego rana słońce pięknie świeciło i kusiło rowerową mini-wycieczką ale najpierw musiałem wyskoczyć do miasta autem. PO powrocie skontaktowałem się z Uzielem i jakoś sie zagadalismy na wypad do Marzelewa. Musiałem trochę opóźnić wyjazd i ciut później wyjechać, bo warunki były cudowne i to pomimo wmordęwindu, który utrudniał mi dojazd do Wrześni. Kolejny telefon i upewniłem się, że Uziel będzie wracał lasami z Marzelewa i tam plus minus spotkanie. Trzeba było jechać ostrożnie, oblodzenia na jezdni były, są i raczej będą. Droga leśna do Marzelewa była wręcz wymarzona, zupełnie przeciwieństwo dróżek nad Zalewem -źle albo wcale odśnieżone. I na ostatniej proste do domu zaliczyłęm poślizg na lodzie ;P Z tego co sie zorientowałęm, to musze wymienić pancerz od tylnego hamulca.
Wczoraj byłem zły na siebie, ze nie wykorzystałem tak fajnego dnia na dłuższe wycieczki ale zmogła mnie siła wyższa. Za to dziś nie mogłem sobie tego podarować, szybkie zapoznanie z prognozą pogody na dzis i wiedziałem ze będzie trzeba jechać w kierunku Szwajcarii Żerkowsko-czeszewkiej - okazało się, ze o tym samym pomyślał Uziel.
Spotkalismy sie w drodze pod Biedronką - wtedy ostrzegłem, ze będzie mordęga w kierunku Pyzdr. I tak rzeczywiście było, a najgorszy etap był między Mikuszewem a Pyzdrami - Wręcz kocham ten wiaterek. :/
Cieplutko to nie było ;-)
W sumie kierunek Pyzdry obraliśmy spontanicznie będąc w Borzykowie. I minęliśmy jakaś małą grupę wariatów na dwóch kółkach, wymieniając się usmiechami i pozdrowieniami. Chwila odpoczynku na moście i powrót do PWR z wiatrem w plecach.
Dakar? Wprawdzie szukałem wiosny ale zeby na Dakarze?
Ścieżka rowerowo-piesza w wersji zimowej. Ot zapomnieli o niej.
Koniec zimy czy jeleni? ;-)
Taniec dla wiosny ;-)
Jęziory na drogach
Oj nie, tak łatwo nie było, bo miejscami wiało z bokiem i w pisdu takim wiatrem :P
Rarytasik, co nie? :)
I na koniec, pozdrawiamy panów lawieciarzy, zwłaszcza o nr rej.:PO 034YL, by se dał na luza. &feature=youtu.be
Piękna sobota, iście wiosenna pogoda a zarazem zimowy klimat - takie są teraz warunki u mnie. Zastanawiałem czy w ogole jechać rowerem gdzieś ale szybko zdecydowałem się na rozruch. Krótka trasa, bo odbijajace o śnieg słoneczne promienie dawały we znaki moim gałkom, ze musiałem skrócić traskę. Może jeszcze wiecozrkiem wyskoczę? ;-)
A tak wyglądały pseudo okulary z lidla, które zaś oddałem.
I tak, teraz szukam porządnych okularów.
ps: Zmieniłem szablonik ;-) mam nadzieje ze Wam się spodoba ;)
Wróciłem z pracy z dwoma dętkami, które kupiłem po drodze. I tuż po obiadokolacji miałem misję: doprowadzić do ładu z opona(mi) a następnie poczyniłem drobne poprawki z manetkami (zgodnie z sugestią Uziela po wczorajszej wspólnej jezdzie).
Po tym wszystkim zadzwoniłem do niego i umówiliśmy się na spotkanie w drodze. On swoje wykręcił, po odprowadzeniu pod dom, pojechalem w swoje rewiry.
Piękne niebo, cisza i spokój...oraz zadymione powietrze. Czyżby niskie ciśnienie dziś było?
Wszystkie zamówienia przyszły, więc trzeba było je przetestować w terenie. Za namową Uziela zaraz po pracy skoczyłem na rower ale przedtem trzeba było zamontować na kierze i na sztycy i dobrze je ustawić - tutaj thx dla Uziela. Ja w miedzyczasie zmieniałem felerną dętkę na nową i można było śmignąć.
Rzeczywiście Wall-e daje po gałach, dzięki temu jestem nieco widoczny na drodze. Z drugiej strony pojawił się następujący problem: nie widać mojej ręki, gdy chcę zmienić kierunek jazdy.
Pojezdzilismy sobie po okolicznych wioskach i po Wrześni ale w drodze powrotnej trafił mi się gwóźdź... aua dopiero co nową oponę załozyłem -___-'. W tej chwili opona została potraktowana butaprenem, jutrą wzmocnię kolejną warstwą i trzeba korzystać z pogody, póki jeszcze nie pada.
Wczorajsza wycieczka się niezbyt udała za to dzisiejsza była w pytkę bo piękne słoneczko było...aczkolwiek wmordewind niesamowite.
POczątkowo miałem wątpliwośći czy skoczyć na rower, czy nie ale skoro Uziel wystartował w trasę, to ja nie mógłbym mu odmówić. I tak razem udaliśmy się na pierwszą dłuższą wycieczkę w tym roku, pełną przygód i psiamać lichego wiatru, któ¶y skutecznie obniżył odczuwalną temperaturę do poziomu -6C. Stąd ubiór prawie jak w grudniu - zabrakło bluzy polarowej pod kurtką. Trasa zapowiadała się dośc ciekawie, głównei po szosie ale były krótkie etapy pełne błota, co niezbyt spodobało się Uzielowi :).
Ponad połowa trasy to jazda pod wiatr, który miejscami ostro przeginał (coś 8m/s), hamując średnią prędkość do 15-16km/h. Na szczęście w okolicach Biskupic zmienialiśmy kierunek (wszak najbardziej wysunięty punkt na zachodzie) i zmierzaliśmy do Promna. Kilka postojów po drodze i smigaliśmy z wiatrem. Forma jeszcze nie ta ale i tak było zajebiście :)
Nareszcie mogłem wypróbować rower po generalnym remoncie napędu oraz przetestować nowe dodatki, które w międzyczasie pozamawiałem na allegro.
Napęd został ciut zmodyfikowany (inny model kasetki i korby) i nie wyraziłem zgodny na założenie łańcucha przeznaczonego na 6.rzędowe wolnobiegi - stąd zamówiłem sobie łańcuch HG40. I tutaj sie zastanwiam, czy zmieniać co 500 czy 600km?
Nowe dodatki: 1. PEDAŁY VP SPD VP-X92 TURYSTYCZNE + BLOKI (później) 2. OPONA SCHWALBE CX COMP/700X38C REFLEX (2x) 3. LAMPA ROWEROWA TYLNA BPM-2SL WALLE MACTRONIC (później, zamówienie w realizacj) 4. Licznik Kellys KCC-13 funkcji 2012
Do tego dochodzi nie testowane przeze mnie olej do Łańcucha Finish Line Ceramic Wax Lube 60ml ale wkrótce przetestujemy.
Wracając do wycieczki, Uziel zaproponował skok do Zaniemyśla i byłoby pięknie, gdyby nie fakt, ze na prednim miałem kapcia. Szok, bo zaledwie kilka km od domu a już powietrze uciekało. Zatrzymałem sie u Siostry, Uziel obrał kierunek wrzesińki i tam ze spokojem mogłem analizować cała tą sytuację. Jak się okazało, w starej dętce puściła łatka -____-'.
A tak jestem zajebiście zadowolony z remontu.
I po raz ostatni oddaje rower na serwis, no chyba ze będę musiał coś wycentrować ;).
Niedziela - siódmy dzień tygodnia, w którym powinniśmy odpocząc. Ale nikt nie mówił w jaki sposób ;).
I tak po 13tej Uziel zaproponował małą pętlę - nie zastanawiając sie długo, pogoda świetna tylko ten wmordewin - odpowiedziałem ze jasne. nie ma problemu. W ten sposób obiadek stał się obiadokolacją. Przy okazji miałem okazję przetestować małe działo fotonowe na naszych kochanych kierowców TIR i osobówek. Będzie ogień! ;) w koncu widać co jest na drodze.. No właśnie! Na drodze jest jeden wielki burdel! Jak nie sól w suchych miejscach to ogromne dziury, na których można zgubić koła. Także ten, noga z gazu, palce na hamulcach i czujność..
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger