Wpisy archiwalne w kategorii

> 50

Dystans całkowity:24438.93 km (w terenie 549.21 km; 2.25%)
Czas w ruchu:1030:38
Średnia prędkość:23.47 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:5626 m
Maks. tętno maksymalne:215 (108 %)
Maks. tętno średnie:137 (69 %)
Suma kalorii:9890 kcal
Liczba aktywności:352
Średnio na aktywność:69.43 km i 2h 57m
Więcej statystyk

29/2018 Szosowe przebudzenie

Niedziela, 11 marca 2018 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Po przejrzeniu prognozy na niedzielny poranek, wiedziałem ze będzie ona stricte szosowa. Co prawda miałem ruszyć już w sobotę ale pewne rzeczy miały wyższy priorytet i trzeba było sie z tym pogodzić. Myślałem o zrobieniu pierwszego grande fondo ale umówiłem się na 60+ km i że wrócę przed południem do mieszkania.

Pogoda taka piękna a ja nie wiedziałem jak się ubrać, bo poranki bywają zdradzieckie i łatwo jest złapać przeziebienie. I zgodnie z przewidywaniami, zgrzałem się niesamowicie.

Ale co tam, najważniejsze ze sobie pośmigałem. Trasa dzisijeszego przebudzenia szosowego przebiegała przez Jankowo, Jastrzębowo, Lubcz Rogowo, Kowalewo, Popowo i przez Zdziechowę wróciłem do Gniezna.

Przez chwile stanąłem w rogowskim Rzymie, które poważnie ucierpiało po sierpniowej nawałnicy.

Był las... i nie ma go. :/

21/2018 BlueMonday? Odchamianie po pracy

Poniedziałek, 19 lutego 2018 · Komentarze(0)
Kategoria > 50

Tradycyjnie do pracy rowerem w znośny warunkach i czuć w powietrzu wiosnę ... znaczy się spaliny z pobliskich gospodarstw domowy.  Po pracy miałem ochotę na większe kółeczko po okolicy i tak pojechałem w stronę Parku miejskiego, gdzie nie byłem praktycznie połowy zeszłego roku. I mimo ze było ciemno, to było widać jak wielkie szkody wystąpily po slynnej sierpniowej nawałnicy. Prace caly czas trwają i jeszcze trochę im zejdzie uporządkowanei tego terenu. 

20/2018 Sobotni rozruch dla zdrowia

Sobota, 17 lutego 2018 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Nie miałem pomysłu na sobotni trip ale postanowiłem zaufać własnej intuicji i sile natury. A ta podpowiedziała, żeby jechać w strone Czerniejewa, okolice Pól Lednickich i wrócić przez Kłecko do mieszkania. Czyli jazda pod wiatr i powrót z wiatrem.

W okolicy Czerniejewa znalazłem mobilny punkt naprawy roweru:
I z bliska
Trzeba przyznać ze to dobra promoca gminy Czerniejewo. Ostatnio miewam ciężkie chwile w prywatnym życiu, dlatego rzadziej i mniej piszę na bikelogu.

Przy okazji taka tam kolizja:
Temu panu urwała się przyczepka ;-) dobrze ze chociaż trójkąt podstawił.

17/2018 Być może uratowałem komuś życie // niedzielna szosa + testy

Niedziela, 11 lutego 2018 · Komentarze(4)
Kategoria > 50

Wreszcie mogłem wyskoczyć na jakąś szoswą rundkę po okolicy. Mając czas do wczesnych godzin południowych, zaplanowalem kółko między Czerniejewem, Witkowem a Gnieznem... ale przypadkowe spotkanie z pewnym panem zmieniły dalszy przebieg.

Miałem nadzieję, że sobotnia wiosenna aura (lekki mrozik) utrzyma się ale nie.. tuż po opuszczeniu zabudowań miejskich poczułem siłę mroźnego wmordewindu, z którym będę walczył aż do zjazdu S5 w Wierzycach.

Motorem napędowym dzisiejszej jazdy były ... testy ciuchów jesienno- zimowych, które otrzymałem od Dadelo.pl. Widoczna na zdjęciu czerwona wiatrówka wraz spodnami rowerowymi, poniżej neoprenowe rękawice od Crafta

Oraz bluzka termoaktywna renomowanej firmy

Przypomniałem sobie o termosie, niegdyś towarzyszu długich wypraw jesiennych i wiosennych. Troche pomyślunku jak to transportować i ...
tak. fragment narciaskich skarpet ;-)
----
Hitem dzisiejszego small treningu było spotkanie z pijanym i spiącym Jegomościem, którego spotkałem na parkingu leśnym między Wierzycami a Czerniejewem.

Jegomość spał więc musiałem zagadać do niego:

JA: Halo, Wszystko dobrze ?
On: (chwila ciszy): Kim Pan jest?
JA: Przyjechałem tutaj rowerem. Co pan tu robi?

Nie uzyskałem odpowiedzi, więc po chwili zastanowienia wykręcilem 112, poprosilem o policję, podając lokalizację zdarzenia. Nagle Jegomość ruszył, zaczął krzyczeć, że mam go zostawić w spokoju i ucieka w stronę Czerniejewa. NIe zwrócił uwagi na fakt, że ...porusza się środkiem publicznej drogi i mijają go auta na zapałkę.

Wtedy poczułem woń alkoholu, o czym poinformowałem Dyspozytorkę (byłem w kontakcie). Wróciłem po rower i Jegomościa nie było.. Ale po chwili ujrzałem jak pan w czarnej kurtce z białym kapturem ukrywa się za drzewem.

Czekałem na poboczu, myślałem żeby dać ten termos z gorącą herbatą z imbirem ale obawialem się, ze może spierdolić w głąb lasu. Po dłuższej chwili przyjechał radiowóz i wraz z policjantem udałem się pod drzewo, za którym najzwyczajniej w świecie uciął drzemkę.

Okazał się bezdomnym ale jak tu trafił ... nie mam zielonego pojęcia. Policjant spisał jego dane, potem moje jako zgłaszajacego i mogłem jechać dalej

Z ust Bezdomnego padło pytanie: Dlaczego to zrobiłem?
Ano nie mogłem ot tak... zostawić go w oddali od zabudowań.
-----
Reszta trasy przebiegła bez neispodzianek. Przystanąłem sobie nad Wrześnicą, która wylała się z koryta
Co za dzień.

15/2018 Poniedziałkowa impresja

Poniedziałek, 5 lutego 2018 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Weekend zleciał bardzo szybko ale niestety nie było czasu na rower. Z jednej strony brak czasu (bo wyjazdy) a z drugiej brak ochoty na jazdę w śnieżnej breji. Wyszło to na dobre, to co miałem do zrobienia, zrobiłem a reszte spedziłem w towarzystwie A.
Wracając do dzisiejszej jazdy, to równie mroźny co w miniony piątek. i nawet śnieg po niedzieli sie ostał.
----

Od samego rana dokucza mnie gardło ale mroźne powietrze pozwala na chwile zapomnieć o bólu. Parę spraw na miescie i powrót do domu.

12/2018 Rowerowa mglista sobota

Sobota, 27 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Kategoria > 50

Sobota obfitowała w gęstą mleczną mgłę i w sumie do późnego południa nie wiedziałem, czy chcę pójść na rower. Wedle wszelkich prognoz miało być słonecznie i bezwietrznie.
Bezwietrznie to było, skoro mgła stała w miejscu. Niemniej zerwałem się z miejsca i ruszyłem na połykanie kolejnych kilometrów.

I tym razem dojechałem na Gołabki, gdzie dorwałem utęsknione słońce

Po chwili znów zaczeła nachodzić mgła a ja stygłem w miejscu, więc czas ruszyć do T-ma i tradycjnie postój z powodu zamkniętego szlabanu w Niewolnie ;-)

Tak żegnam sie z rowerową sobotą.

3/2018 Niedzielna niemoc

Niedziela, 7 stycznia 2018 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

Po sobotniej jezdzie czułem jeszcze ból nogi i dupska ale ... trening musi zostać odbyty, pomimo obecności małego wmordewindu.

Szkoda, ze nie było tak słonecznie jak wczoraj, wręcz było wyraźnie chłodniej i trzeba było uważać, by od potu nie przeziębić się. Ciuchy nie wyschły po wczorajszym mokrym treningu, więc trzeba było poratować się wmordewindową kominiarkę. Podobno moze pomóc podnieść moje moce (predyspozycje oddechowe) ale póki co... nie mam mocy ;-(
Trasa - choć kierunek ten sam - troszkę inna niż sobotnia to jednak męczyłem sie z wiatrem; wydawało mi się, ze wieje z południowego zachodu, to męczyłem się jadąc w stronę wschodu.
Miałem dość... ale tzw. norma T-Kinga utrzymana. ;-)

2/2018 Szosowe Trzech Króli

Sobota, 6 stycznia 2018 · Komentarze(8)
Kategoria > 50

Po kilkudniowej przerwie rowerowej znów wsiadłem na jednośladzie - tym razem szosa, pomimo względniej wilgoci, zalegającej na przybocznych ulicach Gniezna. Nie sposób było odmówić małego treningu w dzisiejszych warunkach pogodowych ale to sprawiło, ze zagotowałem się pod kurtką. nie lubie takiego uczucia.

Trasa była podyktowana szosówce a kierunek wytyczył wiatr. Jak przebiegał trening? Ciężkawo, bo czułem obolałe mięśnie z czwartkowej siłowni ale mimo wszystko warto było ;-)

208/2017 I po Świętach

Środa, 27 grudnia 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Zgodnie z przewidywaniami, w święta nie było chwili ani możliwości korzystania z roweru. I dobrze, bo w sumie mogłem odpocząć wśród bliskich mi osób; w zamian kilogramy przybyły i trzeba to w odpowiednim czasie zrzucic.

Co prawda miałem wolny dzień w pracy, to jednak musiałem wstać rano i odprowadzić samochód do wymiany czołowej szyby, ktora dalej pękała. Dziś pogoda rewelacyjna, więc z przyjemnością zrobiłem rundkę jadąc w stronę Skorzecina ale odbiłem na Ostrowite Prymasowskie. Po czym do Gniezna wróciłem przez Trzemeszno i Strzyżewa.

203/2017 Piernikowa Jazda po Wrzesińsku

Niedziela, 10 grudnia 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

Z pewnych powodów nie mogłem w sobote wyruszyć na podbój Torunia z Mariuszem, ale za to w niedzielne przedpołudnie udałem się po po pierniki z rodzinnego domu autorstwa mojej Mamy.

Pogoda była nawet ok, śniegu w mieście nie było a jedynym zmartwieniem był wmordewind, wiejący z południa / południowego zachodu ale skoro kości zostały rzucone to trzeba było ruszyć nazad.

Zawitałem do Czerniejewa pod pałac:

a następnie udalem się w stronę Wrześni.
Dalej jestem przerażony widokiem z sierpniowej nawałnicy i dopiero teraz, gdy widzę ilość ściętego drewna, powstałe pustkowia, uświadamiam ogrom tragedii.
Skorzystałem z nowej ścieżce rowerowej, która powstała nad zalewem Wrześnicy (z drugiej strony) i mogę napisać: WRESZCIE. Chociaż mankamentów nie zabrakło: część ścieżki to kostka, potem błoto (i stary asfalt) a potem dobry asfalt.


I ostatnie spojrzenie na wrzesiński Zalew

Po czym udałem się do rodzinego domu.
---------------------
Po niedzielnej kawie z Rodzicami trzeba było ruszyć w stronę Trzemeszna. Warunki jeszcze były ok, temperatura spadła poniżej -2C ale nie przeszkadząło mi to zbytnio. Obawiałem się zapowiadanych na wieczór opadów śniegu ale nieco większym problemem stanowiły powstałe oblodzenia na lokalnych drogach.

Zawitałem na chwile na wrzesinski rynek:

i cała na przód z wiatrem w plecy (No prawie) w rymie tego utworu

czujesz ten biznes? ;-) to rusz dupsko i cho no na rower ;-)