6/17 Poniedziałkowy Smog

Poniedziałek, 30 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Trzeba wykorzystać ostatnie mroźne chwile przed zapowiedzianą odwilżą. Mam wątpliwości, czy to w oddali jest mgłą czy jednak smogiem. No cóz - moze jestem przewrażliwiony.

Za to wieczorem nie ma czym oddychać.

5/17 Sobotni taniec po lodzie + 4x gleba

Sobota, 28 stycznia 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 50
Uczestnicy

W piątek zgadalem się z Mariuszem odnośnie dzisiejszej wycieczki. Okazało się, że zebrał ekipe Kacpra i Grzegorza i w sumie w ostatniej chwili podłączyłem pod ich koło.


Pierwotnie planowaliśmy objazd dookoła jeziora powidzkiego ale szybko przekonałem się, że plan ten jest nierealny ze względu na skute lodem ścieżki leśne i polne. Przekonałem się osobiście, zaliczając 2 gleby w drodze między Wierzbiczanami a Krzyżówka. Z początku było śmiesznie ale im dalej w las, tym mniej powodów do śmiechu.


J Ustaliliśmy, że jedziemy asfaltem ale i tak musieliśmy pokonać leśne odcinki. Cóż, pocieszające jest fakt, że nie tylko ja glebę zaliczyłem - na szczęście bez większych urazów.


Powidz mieliśmy bez postoju, witkowo też. Niestety moja forma pozostaje wiele do życzenia - wyraźnie odstawalem od reszty, która wręcz zapierdalala. Odlaczylem się w Folwarku i przez Trzuskolon dotarłem do Gniezna swoim tempem. Pogoda dziś dopisała, pomimo niesprzyjającego zimnego wiatru.



Panowie, dzięki za wspólnego tripa.


4/17 Piątunio! / A jednak przymroziło -8.9 °C

Piątek, 27 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Dziś poranek był przepiękny - aż żal byłoby nie przejechać się rowerem przed pracą i pofocić. Po pracy, podobnie jak w środę, prosto do domu, co by nie zatruć się tym smogiem :/ 

3/17 środing / upał jakby zelżał

Środa, 25 stycznia 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0


Jako, że dziś była środa, to postanowiłem ruszyć rowerem do pracy. Przy okazji testuję nowy nabytek - kamerkę. Po pracy skróciłem sobie trasę, zaliczając paczkomat po drodze

Ogolnie pojezdziłbym sobie dłużęj ale jakoś mam dosć wszystkich smogów w mieście, dymów z pobliskich domów jednorodzinnych. Gryzie mocno w gardło. 

2/17 Taką zimę to ja uwielbiam

Środa, 18 stycznia 2017 · Komentarze(8)
Kategoria > 0

Wczorajsza mgła była sprawczynią dzisiejszego pięknego rowerowego poranka. Nie mogłem nie jechać rowerem do pracy i czerpać radość z otoczenia. Taką zimę to ja wręcz uwielbiam i nawet temperatura nie była uciążliwa - wszak bez wiatru i troszkę cieplej bo "tylko" -12.2*C ;-)

Standardowa miejscówka na zdjęcie
Jedynym minusem dodatnim tego dnia była gęsta mgła, skutecznie skrywająca to, co zrobiła natura przez mroźną noc. Ale im bliżej 9tej, tym mgła zaczęła opadać i coraz więcej światła ujawniło się. 

Az zazdroszczę tym, którym niespieszno było do pracy (zmiana popołudniowa) i wykorzystali ten dzien na dłuższe przejażdzki. 

---

Droga powrotna do domu byłą niemal identyczna, tyle ze zamiast na gnieźnienskie Winiary pojechałem w stronę Łazienek.  I podobnie jak rano, zrobiłem kilka fotek. 


----
Ehh ;-) w pracy nowi koledzy i koleżanki pytają się o to, czy nie jest mi zimno na rowerze  / czy nie zamarznę / jak robię, ze jest mi tak ciepło na rowerze.

Odpowiedz mi tak: silna chęc kręcenia robi swoje ;-) a ze dzisiejsze warunki temu sprzyjały, to tylko cieszyć się :)

1/17 Hello 2017: Jest zima, to musi być zimno

Środa, 11 stycznia 2017 · Komentarze(6)
Kategoria > 0
 
Tak się złożyło, ze mogłem wreszcie ruszyć rowerem do pracy pomimo trzaskającego mrozu. No własnie jak sie tutaj ubrać, biorąc pod uwagę warunki pogodowe i samopoczucie (zeby sie nie zapocić przed pracą)? Na szczęście doświadczenie, jakie udało zebrac na przełomie ostatnich kilku lat rowerowania pomaga i intuicyjnie podpowiada, w co warto sie ubrać. I udało się.. no prawie bo palce w spd'ach dalej marzły ;-)

Zanim pojechałem, spuściłem powietrze z opon, by zwiększyć przyczepność na drodze, fragmentami oblożonym. Na szczęscie do pracy nie miałem "okazji" się wyłożyć ;-)
W drodze do Pracy
Byłem ciekaw, jaka będzie temperatura w piękny i pogodny poranek. Zaczęła stopniowo spadać aż ociągnęło minimum. Najpierw na piewszym postoju było -13.8*C ale ostatecznie najniższą, jaką odnotowałem to -14.5*C - co zrobiło na mnie wrażenie


Nie jest to prawda nie jest to najniższa, w jakich miałem "przyjemność" jeździc - patrz styczeń 2016 -  ale jak na pierwszy raz w tym roku to spory termiczny szok.  

Obawiałem się solidnych opadów śniegu, jakie zapowiadano na koniec dnia roboczego. Było dużo cieplej niż rano ale za to był dużo większy wiatr i nieprzyjemnie sie wracało.  Tym bardziej, ze trzeba było uważać na oblodzone ulice a i na fragmenty pseudościeżek rowerowych w Gnieźnie.

A wyglądało to tak:


Masakra..
-------

 Mam nadzieję, ze przeziebienie w koncu ustąpi i ... zacznę regularniej kręcic kilometry. Kilogramów ciut przybyło, forma wyzerowała sie do zera ale nad tym  od jakiego czasu pracuję, choćby poprzez ćwiczenia na siłowni. Pierwsze progressy są - zobaczymy czy to przełoży sie na rower.

Prawie połowa miesiąca a dopiero pierwsza jazda w tym roku - wstyd - ale cóż, takie jest życie.

168/2016 Podsumowanie

Sobota, 31 grudnia 2016 · Komentarze(3)

Nie zdążyłem wszystkiego zrobić przed sylwestrowo-noworocznym urlopie, który spędziłem w górach z dala od internetowych, blogowych i rowerowych spraw - ale żeby nie było, to na głównym blogu znajdzecie podsumowanie 2016 roku ;-)

Rokl 2016 przechodzi jako niezwykle bogaty w rowerowe atrakcje. Fuertaventura, zakup szosówki, majówka w Izerach, jednodniówka do Dźwirzyna z Mariuszem czy też epicki weekend szosowy w polskich Tatrach z rowerowymi koksami. Nie zapominajmy o rowerowych upgrade'ach zarówno w świecie elektroniki jak i mechanicznych

Były tez chwile wypalenia i wątpliwości oraz zdarzenia losowe, które sprawiły ze rower poszedł w odstawkę, przez co osiągnięcie granicy 10 000km rocznie poszlo się pieprzyć. Ale... biorąc okoliczności, zwłaszcza ostatni kwartał, cieszę się, że tak wyszło - w 2017 roku będę miał większą motywację do kręcenia. I to jest cel na ten rok. 

Wszystkim tu zaglądającym dziękuje za komentarze, koleżankom i kolegom, współtowarzyszom różnych mniejszych / większych wypadów - serdeczne dzięki za wspólne kilometry. I również życzę wszystkiego najlepszego na nowy rok AD 2017 :)

zapraszam: http://blog.bobiko.pl/2016/12/podsumowanie-2016/

166/2016 Powrót do kręcenia

Środa, 14 grudnia 2016 · Komentarze(0)


Po niemal miesięcznej przerwie, spowodowanej niemałym self-wypadkiem wróciłem do regularnego kręcenia. No dobra, regularne to za dużo powiedziane ale w końcu czuję się na tyle dobrze a rower przywrócony do życia (zmiana obręczy, opon czy manetek przerzutki) to można sobie małe dystance zrobić w grudniu. I choć 10000km nie przekroczę (a wg. strava było blisko), o i tak jest dobrze.

165/2016 przymusowa przerwa

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(11)

Poranek względnie pogodny, więc mozna było ruszyć do pracy rowerem, co uczyniłem z wielką radością. 

Przejrzystość moze nie była idealna ale w sam raz do klimatycznego porannego ładowanai endorfin, którego tak mało było w ostatnich dniach. Po praci totalna ciemność ale nic nie stało na przeszkodzie, by móc wykręcić kilka kilometrów. Pomyślałem, ze sobie zrobie małe kółko przez Pustachowską, Gębarzewo i powrót przez Mnichowo i Dalki. Gdy wjeżdżalem do Gębarzewa mgła była tak gęsta, ze musiałem spowolnić i sprawdzić wszystko mi świeci. 

Wygląda na to że wszystko było git.

Parę chwil później leżałem na torach, ból niesamowity, chwilowo oszołomiony. Jakiś pan sie pyta, czy wszystko ok - skoro ruszalem nogami, rękami czy głową wsio było ok. 

Co się tu stanęło? 


Tego sie nie spodziewałem. Przejeżdżając przez tory i oślepiony przez nadjeżdżające auto, pośliźnąłem na torach a przednie koło wpadło w szparę i .. zapewne napompowane balony, niezbyt dobra przyczepność opon swoje zrobiło

Na szczęscie poza obdartymi kolanami i łokciem nic poważniejszego sobie nie zrobiłem. Ale są za to straty finansowe. 

Do wymiany
- obręcz
- manetka tylnej przerzutki

Jak już zmieniać, to od razu przejdę do wymiany opon - te aktualne zostawię na nieco cieplesjsze dnie. 

masakra. 

164/2016 Poniedziałkowy Niechcemiś

Poniedziałek, 14 listopada 2016 · Komentarze(0)

Miałem ambitne plany na poniedziałkowego tripa, takiego na setkę - w sam raz na listopadowe Grande Fondo - ale nie wyszło. Niechcemiś był silniejszy, wygrał bitwę ale nie wojnę bo w końcu poszedłem coś pokręcić. Poudawać kolarza. 

Popołudniwa jazda była mocno klimatyczna, pomimo chłodu było ciepło. W Kłecku zrobiło się mocno mgliście i miałem pewne obawy o swoje bezpieczeństwo - w dodatku powoli padały mi akumulatorki w oświetleniu, co nie było mi do śmiechu. 



Wróciłem zadowolony z dziejszej trasy w jednym kawałku, - jak na niechcemisia przystało.