Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:17730.58 km (w terenie 456.86 km; 2.58%)
Czas w ruchu:740:38
Średnia prędkość:23.94 km/h
Maksymalna prędkość:70.60 km/h
Suma podjazdów:6077 m
Maks. tętno maksymalne:234 (118 %)
Maks. tętno średnie:147 (74 %)
Suma kalorii:29351 kcal
Liczba aktywności:145
Średnio na aktywność:122.28 km i 5h 06m
Więcej statystyk

8 | Cała niedziela na rowerze

Niedziela, 25 marca 2012 · Komentarze(5)
Kategoria > 100
Poczatkowo byłem nastawiony na PTTK'owski rajd, który otwierał sezon rowerowy we Wrześni ale w ramach GTR pojechaliśmy sobie inną drogą. Nie było źle, bo wmordewind o sobie dał znać ale zaś ku Wrześni wiał w plecy, co było dość przyjemne. Nie brakowało zwiru i pasku, który dopadł w Marzelewie - martwi mnie ta susza w tej części lasu. Meta była usytuowana na Campingu tuż przy zalewie wrzesińskim .

I w sumie to ostatni wpis z serii Wrześnianie. Prawie-roczna-przygoda sie zakonczyła, czas na inne, bardziej ambitne cele, głównie związane z keszowaniem i dalszą eksploracją terenu.

Wróciłem do domu zbyt wcześnie, postanowiłem jeszcze gdzieś wyskoczyć i uziel75 zaproponował szybski sprint do Czerniejewa (wpierw lasami a powrotem szosą z wiatrem w plecy). no trzeba przyznać, ze nieźle poganiałem. Warto wspomnieć, że w końcu dopadłem skrzyneczkę w Czerniejewie (OP411C).

Podczas powrotu do domu miałem niesamowity widok na gołe niebo.


I w ten sposób pękła kolejna setka ;-)

Trasa - tylko częściowa

5 | Pierwsza sobota z pierwszą setką w sezonie (+5 skrzynek)

Sobota, 17 marca 2012 · Komentarze(4)
Kategoria > 100
Od tygodnia zapowiadali, że weekend bedzie bardzo ciepły i grzechem byłoby zmarnować taką okazję. Cały tydzień zleciał w sumie bardzo szybko a w piątek noga grzała już, zeby gdzieś pojechać. W nocy z Uziel75 ustaliliśmy mniej więcej plan i listę keszyków do zdobycia.

Od samego rana był zapierdziel z sprawami rodzinnymi, żeby sie wyrobić i zdążyć pojezdzić. Musiałem brata przeprosić, by w końcu dosiąć rumaka i popędzić ku przygodzie. W drodze do Środy mijałem grupę rowerzystów, których kojarzyłem z innych rajdów, jak się okazało pozniej - robili sobie mały rajdzik do Miłosławia i z powrotem.

OP43A0
Średzki kesz, którego właścicielem jest Kkkrajek18 był łatwy do podjęcia, choć trzeba było uważać na otoczenie. Warto odnotować, że temperatura w słońcu była iście letnia bo ponad 30*C! Szybki wpis, szybka herbatka i jazda do kolejnego punktu.

OP3FBF

Droga troszku zakręcona ale okolica rozlewiska sprawiła...wielką radość i zdumienie, bowiem można było obserwować ptactwo - prawdziwy raj dla ornitologów, poczytajcie. Zrobiliśmy krótką przerwę na herbatkę i ciastka oraz obserwację z oddali na przepiękne zjawisko. I tu Uzielowi przyznam rację - takie widoki są niezapomniane.

OP3C2F

Zanim dotarliśmy do kolejnego, trzeciego już kesza, podziwialiśmy inny cud..cud inżynierii drogowej w polskim wydaniu, bowiem mieliśmy przyjemność poruszać po niemal idealnym asfalcie, stanowiącym część Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej - tak idealnym, że można było sowicie zapierdalać i usłyszeć tylko szum opon rowerowych.

Będąc blisko u celu, nawigacja zaczęła piszczeć...więc byliśmy zmuszeni troszku przyhamować. Szybki research miejsca i otoczenia, skrzyneczka podjęta! Idealna dla rowerowych keszerów.

OP4995

Kolejna 4. skrzyneczka znajdowałą sie w Kleszczewie przy Kościółku, jednak warto nadmienić, że w tej samej miejscowości jest piękny park, świeżo zadbany. Skrzyneczki troszku sie naszukaliśmy ale tylko dlatego, że była świetnie ukryta w murze. Trochę narodu się kręciło ale myślę, żę warto było uzbroić się w cierpliwość.

OP4043
Niby do Gułtów miałem blisko, to dopiero teraz zdecydowałem się na podjęcie skrzyneczki, z pozoru łatwiej, w rzeczywistości wymagała jaj i odwagi. Choćby dlatego, że ... były otwarte okna w kościele i nie byłem pewny, czy ktos nie wyskoczy i mnie opierdoli ;-). Ale na szczęście poszło sprawnie i szybko.

Powrót
Wszystkie skrzyneczki zostały przez nas podjęte, zatem swobodnie wracaliśmy starą A2 do Wrześni. Żaden z fotoradarów nie był nam łaskawy i nie zrobił nam pamiątkowych zdjęć, ale za to my zrobiliśmy malutką sesję - głupawka odbijała ;-).

I tak sie zakonczyła pierwsza sobota w miesiącu z pierwszą setką w roku 2012 . O dziwo nie czułem zmęczenia. I pierwsza tak długa na nowym rowerze:)

Trasa:

88 | Ostatni dzień września - relaks

Piątek, 30 września 2011 · Komentarze(4)
Kategoria > 100
Dawno nie byłem na rowerze, bo ostatnio skupiłem się na całego na magisterce, poprawach i takie tam pierdoły - zapewne październik cały tak będzie wyglądał. Not Funny.

Ale dziś postanowiłem skorzystać z pięknej, gorącej pogody i skoczyć po 2 skrzyneczki, które pojawiły się w pobliskiej okolicy. Kands stał, jak zawsze, gotowy do wyjazdu.

Najpierw trafiłem do Młodziejewic, gdzie znajdował się zapomniany Dwór Hulewiczów (OP412D) - kilka razy przejezdzałem i kurde nie wiedziałem ze coś takiego tam było. A potem dróżką pognałem do pobliskiej Unii, gdzie znajdował się Zapomniany pałac (OP4120) - dobrze mi znany, kilkakrotnie odwiedzany przeze mnie. Zapomniany...

A na końcu bocznymi dróżkami pognałem do Wrześni na zakupy. Tak zakończył się dla mnie wrzesień. Miał być rekordowy ale liczę na październik, który zapowiada się obiecująco.

Zdjęcia:
W drodze..

W Młodziejewicach



Aleja Kasztanowa

Pałac w Unii


Kościółek/Kapliczka w Unii

65 | I znów po Szwajcarii

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria > 100
Kolejny raz (wraz z grupą rowerową) pojawiłem się w Szwajcarii Czeszewsko-Żerkowskiej, która za każdym razem mnie zaskakuje a to sprawia, ze się w tej krainie po prostu zakochałem!

Tym razem zwiedziliśmy kilka nowych miejsc, dotychczas przeze mnie omijanych. Tempo było w miarę dobre, pogoda wręcz dopisała. Oczywiście w nocy nie pospałem za długo, toteż odsypiałem na ławce podczas dłuzszej przerwy ;)

Ale od początku:
Jechaliśmy różnymi ale sprawdzonymi trasami. W tle tymczasowa pomaranczowa firmówka grupy:

Zdarzył się mały wypadek alee wszystko w porządku (jakże inaczej)

Prom w Dębnie - a jak kursuje w niedziele do 15tej :)

Gospodarstwo Agroturystyczne + Stajnia w Hermanowie. Bardzo fajne miejsce na odpoczynek z rodziną. Tylko te ceny ... :)

Struś pozdrawia wszystkich moich czytelników i komentatorów

Dalej ruszyliśmy w kierunku Brzostkowa, gdzie przyjął nas proboszcz tamtejszej parafii. Ale przedtem zaliczyliśmy górską premię :D

Powinno być "Wiecznemu śmiertelnik" ale z sponsorami nie można dyskutować;)

Tuż przed odjazdem na Śmiełów, gdzie zwiedziliśmy muzeum Mickiewicza (niezły z niego babiarz, gdzie się pojawił, tam kwitły romanse ^^, swój chłop)


Po zwiedzaniu muzeum odłączyłem się od grupy (poinformowałem i umówiłem sie ze ich dogonię w drodze powrotnej) i pognałem w kierunku Czeszewskiego Lasu, gdzie GW podłożyło tzw. skrzynkę geocachingową. Była to pierwsza wizyta w tym rezerwacie, namiętnie zignorowane miejsce przeze mnie. Ale po drodze dramat wystąpił, bo nie widziałem mostku nad Lutynią - dopiero 1km dalej była owa konstrukcja. Troche na uboczu ale lubię takie kombinejszyn :D

Ehh..Dalej już nie jechałem po wale, skorzystałem z dróżki i...nadrobiłe jakieś 4-5km.

Po kilku km po polnych, leśnych i łąkowych dróżkach dotarłem do granicy. Oczywiście nie obyło się bez konfliktu z miejscowymi tubylcami - komarami ;P






Dojechałem do punktu, podanego przez GW i...trochę się naszukałem i znaleźć nie mogłem.. Może MikaDarek znajdzie ^^.

Obszedłem troszkę las, naszukałem się i.. cholera znaleźć nic nie mogłem. W miedzyczasie telefon od Kerampa uświadomił mi, ze w Pogorzelicy prom jest czynny do 18tej..i zostało mi jakieś 25 min na dotarcie.. :P Zdążyłem na ostatni kurs a potem pognać do Mikuszewa, gdzie GTR zrobiło dłuższą przerwę ;).

Taki fajny dzień mi się trafił. :)

Trasa:


Przy okazji testowałem GPS logger Holux GPSport 260

Więcej info póżniej :)

61 | Dziewicza Góra zdobyta

Środa, 3 sierpnia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria > 100
Na początku roku zamarzyłem sobie, ze w końcu zdobędę Dziewiczą Górę, o którym wielokrotnie opowiadał Jasiu. Od słowa do słowa i dzień zaplanowany. Z godzinnym opóźnieniem wystartowaliśmy z Wrześni tradycyjną trasą do Pobiedzisk przez Czerniejewo, gdzie zrobiliśmy postój przy piekarni na rynku.

Po drodze przeglądałem licznik i... całkiem niezły wynik :)

Po drodze zawitaliśmy obejrzeć jeziorko Stęszewskie

Jaśko we własnej osobie


W Tucznie wybraliśmy skrót przez las na Pławno - droga swietna na rowery mtb czy trekkingowe ale gdzieniegdzie jest przeorana przez... Quadówców...


I tak dojechaliśmy do Pławna i Kamieńska, a tam skręciliśmy znów w polne dróżki do rodziny Jasia, którzy mieszkali nieopodal - kawka herbatka ciacha :). I do naszej ekipy na Dziewiczą Górę dołączył wujek, który jednocześnie był przewodnikiem. Dalszy etap to było typowo nie na trekkinowy rower - korzenie tam, tu..kamienie.. i ciągle albo wspinaczka albo zjazd :D nie powiem, cholernie mi się to spodobało.


I tak dojechaliśmy do punktu zwanym Dziewiczą Górą, gdzie znajdowała się wieża - aby wejść, trzeba było sypnąć kasą.
Zamiast zdjęć macie taki filmik:

Doskonale widać panoramę miast, a przynajmnie kilka charakterystycznych budynków. a także Morasko, Biedrusko, Owinsko...całe połasie Puszczy Zielonki.

Przy okazji znalazłem kesza, która była jakieś 150m od wieży...Droga powrotna przebiegła zupełnie inną drogą, równie atrakcyjną i z niespodziankami... Pożegnaliśmy się z Wujkiem i pognaliśmy się wykąpać do Okońska (podobnie było w zeszłym roku). Mieliśmy zahaczyć o Babskie Jeziora ale z uwagi na kryzys i późną godzinę, pognaliśmy raczej szosą. Kryzys objawił się dość wolnym tempem na poziomie 17-19km/h..

Generalnie tempo powinno być wyższe i takie było na poziomie 23-24km/h ale wiadomo, na szutrowych czy piaskach ciężko jest utrzymać taką szybkość. Pogoda była idealna na rower, bo nie było takiego upału ani też nie było duszno. Woda w jeziorze nawet przyzwoita ;).

I tak, kolejny sukces... bo udało mi się przekroczyć barierę 150km w dzień. :) Dzięki Jaśko za wycieczkę! :)

Trasa:

53 | Nadwarciański klimat + zaliczony kesz

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(8)
Kategoria > 100

Kolejna setka w sezonie i nie ostatnia :) Początkowy plan miał być inny bo niedziela miała być spędzona z GTR i miał być krótszy objazd. Ale standardowo zaspałem i musiałem grupę gonić; szperając po mapie w tel, stwierdziłem ze zbyt blisko jest jeden kesz a warunki pogodowe są świetne (zbyt :P), to czas na samotną wycieczkę - najlepsze to, ze sam nie wiedziałem, gdzie ją zakończę ^^.


Wcale nie zazdroszczę ludziom, którzy wisieli na linii i malowali konstrukcje. Dla przypomnienia - są to linie specjalnie poprowadzone ze Starego Konina do Poznania jako dodatkowe zabezpieczenie energetyczne na Euro2012.


W okolicy Ciążenia / Ciążna na poli rozegrała się mała akcja - zapaliła się słoma.. Ale dobrze przyjrzeć, to tam większośc gasiła pożar bez kombinezonu - co nato Sebekfireman? Aha, pareset metrów później minął mnie duży ciągnik, z przyczepą dymiącego się siana...WTF?

Nierzadkiwidok..ale tacy kombajniści są na wymarciu - nie potrzebują klimy i nie są tacy wygodni jak ci współcześni (ci, któzy mają do czynienia z rolnictwem bezpośredni/pośredni, to wiedzą dlaczego to skomentowałem).


Pałac w Ciążeniu/Ciążniu razem z zadbanym pałacem. Miejsce fajne na minitor rowerowy ;).


(klik na zdjęcie) Klasztor Cysterski w Lądzie. Jak widać, jest w remoncie i o dziwo pusto jak na taką niedzielę. Do ogrodu obok nie wchodziłem, zresztą była zamknięta główna brama. Aha, zdjęc nie można było robić w klasztorze... więc nie widzileiście tego zdjęcia ;P

Cel dzisiejszej podróży został osiągnięty - znaleziono kesza, wpisano się do logbooka i odmaszerować dalej.

na moście w kierunku Zagórowa. Widok na klasztor w Lądzie.

Ciekawe, z jakiego to źródła pochodzą kołpaki.. jak komuś zaginęła w tej okolicy, to zapraszam do Rataj :P I w Ratajach miałem dłuższy postój, bo wpadłem w odwiedziny do kumpeli z czasów LO, która pracowała w klimatyzowanym sklepie. Musiałem przyznać jej rację, że dużo rowerzystów w tych rejonach się kręci.

Polana nadwarciańska w Tarnowie. A tam rozgrywane były zawody jeździeckie - drugi czy trzeci raz z rzędu. Dobrze przygotowane, dużo ludzi, zawodników i ...


Ah... szkoda ze to nie moja asystentka. :P I ostatnie spojrzenie na tarnowski parkur

Dalej poruszałem się w kierunku Nowej Wsi Podgórne nowiutką, wyasfaltowaną dróżką - w środę bedzie oficjalne otwarcie. Kurde aż żal się zrobiło, bo gruntowa droga była klimatyczna :P. A będąc nad Wartą, schłodziłem rozgrzane stopy. Obserwowałem sobie okolicę, dużo ludzi... a prąd był dość mocny i dlatego z obawami spoglądałem na dzieciaków z drugiej strony

Stamtąd obrałem kierunek Dom i na szczęście wiaterek zaczął współpracować ze mną pchając mnie - w ogóle dziwna sprawa z wiatrem, bo gdziekolwiek bym jechał to albo wiał z północy albo z południa.

Do Barda dojechałem bezproblemowo, po drodze ścigałem się z ciągnikiem ;D ale z racji ze to był jakiś a'la John Deere, to musiałem uznać wyższość mechanicznych koni.

A w Bardzie kolejne zawody konne dla Amatorów, w ramach obchodów 700lecia tej miejscowośći. Były pokazy na koniach i były zawody, nagrody itp.

Akcja! właścicielka bezproblemowo i bez zadnych strat punktowych pokonała tor.

Więcej zdjęc możecie obejrzeć w mojej galerii a film, sklecony z krótkich odcinków można oberzeć poniżej


Trasa wycieczki


Jak widać, duże kółko zrobiłem i muszę przyznać, ze wybrałem sobie idealną trasę na treningi szosówką - nadwarciańska droga jest w miarę dobrym stanie i można śmigać dość szybko.

40 | kolejna 100tka w sezonie i nadwarciańskie keszobranie z kkkrajek18

Wtorek, 28 czerwca 2011 · Komentarze(5)
Kategoria > 100
Dopiero co niedawno zwiedziłem Szwajcarię Czeszewsko-Żerkowską, to jednak znów się tam pojawiłem ale w towarzystwie młodszego kolegi kkkrajek18, który czekał za mną już od 10tej w Miłosławiu. Ja spóźniłem się z lekka ale za to miałem niezłego speeda. Celem dzisiejszej wyprawy było oczywiście keszobranie oraz po prostu wspólna jazda.

Pierwszą część trasy (Miłosław - Radlin) poprowadziłem ja, natomiast kolega doprowadził mnie do samej Środy, gdzie rozstaliśmy się.

Ale od początku:

Przecinanie relacji Jarocin - Orzechowo


<kkkrajek18> naklejka pod kolor roweru


Gotowe do dalszej jazdy


Pamiątkowe zdjęcie :)


11.kesz spod Pałacu Opalińskich (raczej ruin) w Radlinie


3 szlaki: Niebieski, Zielony (NSR) i Św. Jakuba)


Most na Warcie okazał się być przyjaznym bo zero pociągów


Dawno sie tak nie zmęczyłem przy zdobyciu tego kesza spod Góry Bismarka - podjazd był fajny ale temp w lesie / na polanie pod wieżą była ciut za wysoka.


Czy wiedzieliście, ze pod Środą są zloty Garbusów? bo ja nie :P

Droga od Środy do domu była katorgą, bo jednak dopadł mnie skurcz nogi a to przez głupi, wiejący w twarz wiatr.

Dzisiejsza trasa wyglądała tak:


Koledze @kkkrajek18 serdecznie dziękuje za towarzystwo i długie rozmowy :) Fajny dzień i myślę, że to nie ostatni wspólny wypad i keszobranie. Przyznam się, ze bałem tej wyprawy z uwagi na jego niedawny wypadek - dziś wiem, ze to było zupełnie niepotrzebne i nie ma ani śladu po tym. :)



Kkkrajek18'wa Relacja :)

23. Pierwsza setka w tym sezonie

Sobota, 14 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria > 100

Pierwsza setka w tym sezonie dopiero pękła, o 6km od najlepszego wyniku dnia. Jednakże jestem bardzo zadowolony, bo wszystko się udało (humor, pogoda, ludzie a nawet kesze ;-). Wycieczkę można podzielić na 3 etapy: I Rajd Rowerowy "Jantar Września - Powidz, poszukiwanie keszy i objazd wokół jeziora powidzkiego

I Rajd Rowerowy "Jantar"
"Jantar" jest to stowarzyszenie AA, do którego oczywiście nie należę , ale jako że komandorem rajdu był znajomy, postanowiłem wziąć udział. Trasa była bardzo fajna, jedyne trudności były w okolicach bazy lotniczej w Powidzu z powodu piachu. Finał rajdu znajdował się w Polanowie (na południu od Powidza). Warto nadmienić, ze zjawiła się także Grupa Rowerowa im.Jana Pawła II z Kościana, którą miałem okazję poznać już w zeszłym rok. Na miejscu częstowano nas Grochówką, Żurkiem, na deser dostaliśmy po drodżowce i kawie/ herbacie a także był grill. Nie zapomniano o nagrodach i upominkach praktycnzie dla każdego.


Poszukiwanie keszy

W okolicach Polanowa znajdowały się 3 kesze, które nie sposób było ominąć. Piewszą znalazłem OP127E, następnie nie udało mi się zlokalizować przy Grobowcu koło Powidza (OP1671) - teren może nie tyle bagnisty, co podmokły i zdradziecki, o komarach nie wspominając. Do ostatniego kesza dotarłem jadąc rowerem po polu (po ścieżkach zostawionych przez ciągnik. I tak zrobiłem kółko.

Objazd wokół jeziora + spontaniczny kesz :))

Tradycyjnie, od 3 lat robię rundkę wokół jeziora powidzkiego czyli . Muszę przyznać, że stan wody w jeziorze jest bardzo wysoki i tylko z tego powodu bardzo się cieszyć, gdyż jeziora, zlokalizowane wokół Konina mają tendencję spadkową (z powodu wydobycia węgla)..

Tak czy siak, niektóre plaże po prostu zniknęły ;). A skoro jesteśmy przy Anastazewie,to muszę przyznać, ze nie lubię tego etapu - za duży piach i trekkingowce nie dają rady ;-). Dalej jechałem niebieskim szlakiem aż do rozdwidlenia na wysokości Kochowa i tam przypomniało mi się, że w Mieczownicy jest pomnik dedykowany Powstańcom Styczniowym a wraz z nim kolejny kesz (OP1280), do którego nie zaglądano 2 lata!!

Kesz był w bardzo dobrym stanie ;) i o dziwo nic a nic nie popsuło.

Potem to tylko powrót do domu szlakiem czerwonym z Kochowa do Młodziejewic (przez las i Strzałkowo), a następnie kierowałem się w kierunku Wrześni przez Gozdowo. Ten etap to był iście sprinterski dla mnie

Mapa

Niedziela na rowerze. Brawo Poznań·

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
Kategoria > 100
Niedziela od rana zapowiadała się pięknie i nie sposób było zmarnować ten dzien na siedzenie w domu. Stąd tez wraz z Jasiem i jego 2.kolegami - z Tomkiem i z Robertem - udaliśmy się na Maltę.
Dla Tomka to była jedna z najdłuższych wypraw rowerowych - w końcu jego rower został zakupiony jakieś 4-5 tygodni temu ;-).

Żaden z nas nie znał alternatywnej trasy rowerowej do Poznania, dlatego jechaliśmy sobie na czuja. Okazało się, że trasa nawet bardzo fajna i nie wymagała większych kontaktów z samochodami - w końcu to niedziela była :P

Września → Chociczka → Opatówko → Targowa Górka → Kokoszki → Dzierżnica → Giecz → Nowojewo → Gułtowy → Klony → Trzek → Rabowice → Zalasewo → Swarzędz → mostek nad Cybiną → Malta

Na Malcie odbywały się finały ME w kajakarstwie, stąd Malta byłą przepełniona ludźmi, którzy podstanowili spędzić popołudnie właśnie tu w różnorodny sposób.

Rowerek odpoczywał sobie ;-)

Ogólny widok z trybun


Specjalne podziękowania dla Coca Coli za rozdawanie puszek 150ml całkiem za darmo - w sumie coś ponad litr się uzbierało :D



Po sjescie obiadowej, podjechaliśmy pod Galerię Malta,gdzie przeżyłem pozytywny szok - Parking rowerowy strzeżony


Przy parkingu jest stanowisko ochroniarza, który dysponuje kluczami do u-locków, u którego należy podpisać stosowne oświadczenie - odebrać bileciki


o takich u-lock mówiłem:


Do dyspozycji rowerzystów jest 25 stanowisk i są one za DARMO!!!

Ogólnie to wygląda tak:




W drodze powrotnej postanowiliśmy jechać inną, jak zwykle, nową trasą - przez Pobiedziska. W Swarzędzu to trochę się pogubiliśmy :P

Malta → mostek nad Cybiną w Swarzędzu → Swarzędz → Gruszczyn → Uzarzewo → Bugaj → Biskupice → Pobiedziska → Wierzyce → Czerniejewo → Września

Jedna z najdłuższych tras i pewnnie jedna z ostatnich w tym sezonie... niestety...

Puszcza Zielonka zdobyta! {w końcu} // kolejny rekord życiowy

Piątek, 16 lipca 2010 · Komentarze(4)
Kategoria > 100
Przystanek w Czerniejewie © bobiko


Jasiu namówił mnie a niemałą wycieczkę, która w planach istniała od zeszłego roku - zwiedzanie Puszczy Zielonki a dokłądnie wyskoczyć nad jezioro, wykąpać się i jechać dalej. Pomysł jak najbardzie za...

Mieliśmy od rana startować (dokłądnie to po 4tej) ale zbliżała się burza (Dość nieciekawa) więc odłożono start na godzinę 5...Okazało się ze burza nas w Wałą zrobiła ;-).
Start po 5tej, tempo jak widać - wycieczkowe (żaden to wyścig nie był). Puszcza Zielonka to naprawdę piękny region, który warto znać bo obfituje w rozmaite trasy, niezależnie od poziomu zaawansowania.

Wybaczcie, że tak mało zdjęć i w ogóle mało opisane ale słońce wlazło mi za skórę (Dosłownie) i nie potrafię myśleć :D

W każdym badz razie - do Puszczy Zielonki jeszcze nieraz zaglądnę ;)

Trasa: Września → Czerniejewo → Pobiedziska → Wronczyn → Krześlice → Wronczyn → Tuczno → Kamińsko → Okonek (j.Miejskie) → Kamińsko Tuczno → Pobiedziska → Czachurki → Jezierce → j.Babskie → Nekielka → leśniczówka → Marzelewo → Września

Dziękuję Jasiowi za wycieczkę ;-). I tak - drugi raz w tym tygodniu pobiłem życiowy rekord. Cieszę się, że pewne cele na ten rok się spełniają :).

do następnego!

PS: Jak to jest, że jak się chce pokonać 300km, to przy 130km strajkuje organizm? :))


Jezioro Miejskie (Okonek) © bobiko

Jezioro Babskie © bobiko


Merida © bobiko

Mój rumak - Kands © bobiko


Pałacyk w Krześlicach :) © bobiko