15/2015 Dzień Kobiet na rowerze

Niedziela, 8 marca 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Międzynarodowy Dzień Kobiet, który przypadł w piękna i ciepłą niedzielę postanowiłem spędzić na rowerze z moją dziewczyną. Nie musiałem specjalnie zachęcać, bo sama zaproponowała to.
Po śniadaniu przygotowałem rower dziewczyny, załozyłem błotnik i sprawdzałem czy wszystko gra. Na starcie - z powodu pięknej i ciepłej pogody - mieliśmy problem, jak się ubrać, bo z jednej strony łatwo przegrać organizm a z drugiej wychłodzić organizm z powodu wmordewindu.
Jest i ona
Trasa dzisiejszej wycieczki biegła w stronę Gołąbek przez Dębówiec i Gościeszynek. Podobnie jak w sobotnią Kruszwicą, leśne odcinki były suche a miejscami było piaszczyście jak latem.
W okolicy myśliwskiego domku w Gościeszynku
No i masz - kolejny psiarz
Takie widoki
Na Gołąbkach było spokojnie, raptem 3 auta, kilku ludków z pieskami. Jedni jeździli na rolkach, drudzy objadali się pizzą a jeszcze inni spacerowali. Był taki, co na wąskich kołach jechał z bananami w tylnych kieszeniach. A my chwilowo siedzieliśmy na trawie i nacieszalismy się słońcem i ciszą nad j. Przedwieśnią (prorocza nazwa).
No i my
Rzut okiem na jezioro
Zebraliśmy się do powrotu, co nie było łatwie ze względu na wmordewind; aby nie powtarzać trasy, zdecydowaliśmy na trasę przez Grabowo, Jastrzębowo i Strzyżewa oraz Goślinowo.
Kościółek pw Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Strzyżewie
To byl udany dzień, było czuć wiosnę w powietrzu no i razem posmigaliśmy na rowerze. Oby takich wypadów było jak najwięcej :).

14/2015 Kruszwica 2015

Sobota, 7 marca 2015 · Komentarze(5)
Kategoria > 100, Wmordewind

Po kolejnym i długim tygodniu pracy, postanowiłem spędzić cały dzień na rowerowym tripie. Tylko pytanie gdzie? Patrząc na wyraźną poprawę pogody i wiejący z zachodu wiatr, idealnie pasowała wycieczka w jedną stronę. I tak właśnie narodził pomysł na Kruszwicę z dwoma wariantami: powrót do Gniezna na kołach przez Wydartowo lub pociągiem z Inowrocławia.
Trasa była niemal identyczna do tej, którą pokonałem z ekipą BS w sierpniu 2013 roku z niewielkimi zmianami - ominąłem most kolejowy nad Notecią Zachodnią w pobliżu Marcinkowa. Nie chciałem ryzykować a poza tym wariant asfaltowy był po prosty szybki.
takich leśnych etapów było sporo
Ale od początku. Z kumplem umówiłem się na Piaskach / Krzyżówce, gdzie docieram z lekkim opóźnieniem. Po krótkim postoju lecimy przez lasy w stronę Skurbaczewa a dalej asfaltami do Słowikowa i Rekawczyn. Z oddali poznaję jezioro Kamienieckie, po czym przekracamy granice województwa Wlkp i Kuj-Pom. Rozpoznaję podjazd, który prowadzi do wiaduktu opuszczonej linii kolejowe nr 231 ale lecimy dalej szosą, by DK262 dojechać do Gębic a następnie wykręcic do Strzelna.
Patrzymy na wiadukt, który wbudzał sporo emocji
Postój Krossów w Strzelnie
Na wprost Rotunda Św. Prokopa
W Strzelnie robimy pierwszy długi pit-top na uzupełnienie bidonów i trzeba przyznać, ze tamtejszy rynek jest cholernie ubogi. Do Kruszwicy zostało naprawdę kilka ostatnich kilometrów, częściowo polnymi odcinkami. I całe szczęście ze większosć polnych i leśnych odcinków było suche z niewielkimi błotnistymi kałużami. Z daleka widzę Kruszwicę i miejscową cukrownię, należącą do Krajowej Spółki Cukrowej.
Pod Mysią Wieżą
Parking
Jezioro Gopło
I oczywiście, postój zrobiliśmy pod samą Mysią Wieżą, znajdującą na półwyspie Rzępowskim przylegająca do jeziora Gopło. Pod wieżą spotkaliśmy cyklistę, pogadaliśmy. Pojechał, my zaczęliśmy wyżerkę i podjęliśmy decyzję, ze udajemy się w stronę Inowrocławia, do którego pozostało jakieś 15-20km - wg. rozkladu PKP mieliśmy dokładnie 3h do odjazdu.
No to ruszamy leniwie w stronię pałacu w Kobylnikach i chciałem sfotografować ale akurat zakończył się szabat z okazji Dnia Kobiet i było głupio tak fotografować wychodzące Panie z czerwonego pałacu. Objechaliśmy teren zza pałac i odkryliśmy, że dalej w parku znajduje sięZespół Szkół Ponadgimnazjalnych. Wracamy z powrotem do drogi Kruszwica - Inowrocław i niestety poznajemy zemstę wmordewindu, który dotychczas pomagał w trasie. Praktycznie do samego Inowrocławia jedziemy albo pod wiatr albo z bocznym, co i tak nie ułatwiało jazdy.
Witamy Inowrocław
Sam Inowrocław zapamiętam jako miasto nijakie. Brak konkretnych ścieżek rowerowych, mnóstwo jednokierunkowych ulic przez które trafiliśmy do tranzytowej drogi DK15. Na szczęscie w porę ogarnęliśmy trasę i ignorując znaki docieramy na rynek... a tam w jednej z bocznych ulic stała sobie zabytkowa bimba. Okazuje się, że po Inowrocławiu rzeczywiście jeździły tramwaje, które ostatniecznie zlikwidowali w 1962 roku.
Deptak na rynku
Z drugiej strony
Zabytkowy tramwaj
A w tramwaju wystawa zdjęć
Ciekawy koncept na protest
Na PKP dostajemy się wspomnianą DK15 i ... zdziwił nas widok rozpierniczonego dworca z tymczasową siedzibą / kasą - do odjazdu została równa godzina, którą spędziliśmy na rozmowach. I tak dojechaliśmy do Trzemeszna, odporwadziłem kumpla na koniec miasta i zawrociłem do cenrum.
W kibelku na pace
Wiosna nadchodzi z wielkimi krokami ale póki co, to problemy z ciuchami są spore - przedwiośnie jest cholernie zdradzieckie, niby ciepło ale wciąż towarzyszy zimny wiatr. W każdym razie, pierwszy wyjazd z bidonem i bez kurtki softshell.
Na koniec panorama Trzemeszna
Wieża ciśnieniowa

13/2015 GKKG Winter Race Skorzęcin 2015

Poniedziałek, 2 marca 2015 · Komentarze(6)
Uczestnicy

Od dłuższego czasu na GKKG wisiało zaproszenie na zimową edycję rajdu, tym razem w Skorzęcinie. Udział w zawodach zapowiedzieli sporo znanych mi bikerow, sam nie wiedziałem czy jechać. Decyzja zapadła wieczorem dnia poprzedniego, czego nie żałuję.
Sporo na parkinguW drodze do Biura
Na miejsce - podobnie jak większość - docieram autem w towarzystwie A. z rowerem na pace a przede mną jechała ekipa Drogbas i JPbike. Zauważyłem auto MarcinGT, niedaleko stałaAnetka. Rozpakuje rower i udaję się w stronę biura organizatora,gdzie zastaje Karola. Zastanawiałem się jaką kategorie wybrać i padło na tą najciezsza czyli Elita - podobnie jak większość gości. Udział w zawodach wziął tez kumpel z pracy oraz znany w środowisku rowerowym redaktor Kurek.
Chwilę później stanęliśmy na starcie i wspólnie ruszyliśmy spod hotelu w stronę bramy OW i na sygnał rozpoczęliśmy wyścig. Początkowo było trudno, za gęsto i zbyt niebezpiecznie ale im później, tym tworzyły się grupy, między którymi można było rozpocząć ściganie.

w bajkstatowych kolorach
Obawiałem się, że sił (po sobotniej wizycie w Dolinie Gąsawki) może nie wystarczyć ale po pierwszych minutach poczułem adrenalinę i nowe siły,więc poleciałem.. Faktycznie zacząłem gonić peleton, co opłaciłem przegrzaniem i koniecznością zmiany czapki na buffa, poprowadzeniem roweru (nie zdążyłem przełączyć) no i wyszło moje nieprzygotowanie - choćby ból pleców.
Popełniłem kilka błędów, jedno kosztowało lekkim defektem tylnego koła, co odbiło na nastawieniu do wyścigu. Wolałem nie ryzykować i dojechać do mety, niezależnie od tego kto mnie wyprzedzi.
Jestem pod wrażeniem przygotowania trasy, której nie spodziewałem się - widocznie jeszcze dobrze nie znam tych stron, co trzeba szybko nadrobić. Zaskoczyła mnie ilość zawodników, zarówno z gnieznienskich okolic i poza nią. Dopisała pogoda, choć z zimą niewiele wspólnego było a na trasie praktycznie sucho :D - miałem nadzieję że wrócę brudny.
Moja morda
Brawo dla organizatorów, dla kumpla z pracy za zajęcie 3 . miejsca oraz Mariusza za 2 . pudło w klasie amator. Do następnej edycji :) Przy okazji poznałem KrystianW'a z okolic Wrześni.
Fotki: własne i D.Curuś z GKKG.

12/2015 Dolina Gąsawki

Sobota, 28 lutego 2015 · Komentarze(5)
Kategoria > 100

Na dziś zaplanowalem wycieczkę do Doliny Gąsawki - interesującej ścieżki edukacyjno - przyrodniczej. Wcześniej znałem z opisów gnieznienskiej ekipy BS, wiec korzystając z korzystnej pogody wyruszylem na północ od Gniezna.



2 dni wcześniej musiałem zająć się moim przednim hamulcem, od czasu do czasu piszczaly tak, że obudziłyby umarłego . Niestety na trasie musialem stanąć 2x zeby poprawić cały mechanizm, bo mimo mojego niedosłuchu, to dalej było słychać piski ale na szczęście ustąpiły.
Z Gniezna jechałem w stronę Debowcu, które poznałem w zeszłym roku w ramach wyścigu - pierwszego w życiu zresztą. Jadąc przez las (dzięki Mariusz) odbilem w stronę Smolar, gdzie trwała wycinka lasu po obu stronach jezdni i dalej leciałem na Gołąbki.
W drodze do Gołąebk
Gołąbki
No to lecimy
A z tych Gołąbek to niemalże prosta droga była do dzisiejszego celu wycieczki. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś tak po prostu wybudował drogę w środku lasu. A ta była nie tylko solidna i bardzo dobrej jakości (większość dróg w powiecie może wstydzić się) to jeszcze nie było czuć podjazdów i miała urokliwe zakręty. Muszę powtórzyć to na wiosnę z moja dziewczyna.
Prosta równa nawierzchnia
I Kręte zakrety się zdarzały
Niedaleko celu
Cel wycieczki
I dotarłem do tablicy informacyjnej ścieżki przyrodniczo edukacyjnej. Przeczytałem, porobiłem zdjęcia i leciałem dalej zwiedzać. A zaczęło od solidnego zjazdu, mijając tablice informacyjne, dotarłem do pierwszych przeszkód,chocby w postaci schodów ale pominąłem je jadąc z boku. Okoliczne stawy były przymarzniete choć bagna i rzeka juz nie. Zrobiłem przerwę na jedzenie na ławce przy pomoscie nad Gąsawka, obserwując okolice. Świetne miejsce na odpoczynek ale zdziwiło mnie brak obecności choćby pieszego.
Schody w lesie
Staw
Bagna w lesie
Deptak
Pomost
Z łąweczki
Spietrzenie wód w lesie ma zapobiec suszy
Z herbatką
Nie chcąc ryzykować wznioslem rower na wyżyny, z której można było ujrzeć meandrujaca rzekę. Mimo zimowej pory, był to piękny widok i z całą z pewnością musze tu jeszcze z A. przyjechać.
Meandrująca rzeka


Chwilkę później znalazłem skrzynkę, założona przez sebekfireman i choć była wilgotna, to dala rade - cóż nie miałem długopisu, musiałem poratowac się drewnem. I oczywiście dokonać serwisu.
Śmieci
Skrzynkę odlozylem i za chwilę skończyła się wycieczka po uroczystku. Na przeciwko mety zauważam pomost nad jeziorem Oćwieckie, gdzie dostrzegłem dziwny obiekt w zamarzniętej tafli jeziora. I miałem jechać w stronę Chomiazy Szlacheckiej a dalej do Mogilna, to jednak skorzystałem i ucieklem w stronę Biskupina, do którego docieram nieco okrężną droga.
Rdzawy kolor brzegu

Co to będzie co to będzie
W zasadzie przez Biskupin przeleciałem, chciałem podjechać pod muzeum ale niestety wlotka płatna a i strażnik miał problem z moim rowerem. Nie to nie, poleciałem w stronę Czewujewa i przez Wolę, Izdebnę dojezdzam do Rogowa. Oczywiście nie mogłem stanąc przy Mamucie w pobliżu Zaurolandii.
Prawie jak obozy koncentracyjne
Taki pejrzaz towarzyszył niemal cały czas
Tja Biskupin i Żnińska Kolej Powiatowa
Trwają powroty - czyżby wiosna
To był w zasadzie ostatni punkt dzisiejszej wycieczki, jaki mnie zainteresował. Pozostało tylko dojechać w okolicę Gniezna, by dokręcić do 100. I tak przez Rzym, Kowalewo, głównie leśnymi, polnymi i lokalnymi dróżkami. Dojechałem do Ździechowej, po czym ruszyłem w stronę Bojanic i Biskupic. Nie wiem jak to zrobiłęm ale w sumie do Gniez wróciłem przez Strychowo i Braciszewo. I na sam koniec zaczeło kropić, co musiałem podnieść tempo.
Mamucik
Taka droga
Lewo Prawo - wybrałem prosto
Podsumowując, dzisiejsza wycieczka bardzo mi się podobała, na tyle ze przyjadę tam z A. jeszcze raz :)

11/2015 Wieczorem po okolicy Gniezna

Wtorek, 24 lutego 2015 · Komentarze(4)
Kategoria > 0
Uczestnicy
Gnieźnieńska Katedra nocą
Umówiłem się z Marcinem na objazd gnieźnieńskich rewirów.

Trochę rozmów, trochę treningu na podjazdach i zjazdach - to lekarstwo na dobry sen. Niby ciepło, to jednak mocno wilgotno i zmarzłem, nie mając ochraniaczy na nogach. 

Inne ujęcie katedry (z rynku)

10/2015 Przedwiośnie po okolicy. W odwiedzinach u rodziców

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 100, Wmordewind
Uczestnicy

Plan na sobotę był prosty; odwiedzić rodziców i wrócić z powrotem do Gniezna. Tyle, że chciałem to zrobić z nieco okrężną drogą, której jeszcze nie znałem. Jak się potem okazało,Kubolski zaproponował tripa do Poznania i pomyślałem, ze podepnę się pod jego koła.
Umówiliśmy się na Wenecji przy Pizzerni po 10 i stamtąd jechaliśmy równym tempem w stronę serwisówki S5 przez Skiereczewo a dalej do Pobiedzisk - przez cały czas o sobie znać dawał spory wmordewind. Patrząć na S5 to trochę dziwnie się czułem bowiem nie znałem tego odcinka z poziomu roweru ale znacznie to ułatwia poruszanie po okolicznym terenie.

Z Kubą żegnam się za Pobiedziskami - on w stronę Promna a ja w stronę Kociałkowej Górki, gdzie w okolicach rzeki Cybina robię sobie postój.



Stała kwatera
NO to jedziemy
Widząc skręt na Glinkę Duchowną, decyduję jechać dalej w stronę Iwna, gdzie jeszcze mnie nie było. Znów przekraczam S5 i zastanawiam się czy: Wiktorowo czy Iwno. Wybierając pierwszą opcję docieram do Siedlec z drugiej strony stawów, ale zgubiłem się, jadąc w stronę - jak potem się okazało - prywatnej posesji.
W tle S5
Siedlce i stawy przy DK92
Po przekroczeni DK92 dotarłem do Gułtów i dalej przez Giecz, Targową Górkę dotarłem do domu na pyszny obiad. Po dłuższym odpoczynku i pogawędkach z rodzicami, trzeba było wyruszyć w stronę Pierwszej Stolicy przez Czerniejewo i Dalki.
Wrzesiński zalew częściowo skuty lodem
I Czerniejewskie stawy także skute lodem
W Gnieźnie zameldowałem się tuż po 17.30, ciesząc się dobrymi warunkami - wiatr wiał w plecy ;-). Nie ma co, udany dzień a kolejna setka zaliczona bez większych kryzysów w terenie. No poza ubiorem, bo raz za ciepło, raz za zimno.

9/2015 Gnieznienskie okolice

Piątek, 20 lutego 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Jedyna fota
Potrzebowałem rozerwać się po ciężkim tygodniu i mimo słabego sampoczucia, w godzinach wieczornych wyskoczyłem na kręcenie po Gnieźnie. Pisałem do Kubolskiego - wiedziałem, że nie odpuści pogodnego dnia - ale pech chciał, ze nie wziął telefonu ze sobą. Ostatecznie dołączył do mnie kumpel z pracy i razem pośmigalismy pętelkę do Lubochni i z powrotem do PGN przez Osiniec.

8/2015 Walentynkowy objazd

Sobota, 14 lutego 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Walentyki przypadły w wolny sobotni dzień i z tej okazji postanowiłem zabrać A. na krotką przejazdzkę po gnieźnieńskich okolicach. Niestety mieliśmy limit czasowy ale nie mogliśmy nie skorzystać z pięknej słonecznej pogody. Wyszło niecałe 30km, doładowane akumulatory na wieczorną, karnawałową imprezę ;-) Moja rowerowa Walentynka

7/2015 Zimowe krecenie po lesie czerniejewskim

Niedziela, 8 lutego 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0, Wmordewind
Uczestnicy

Dzisiejszy poranek zaskoczył mnie niespodzianką w postaci śnieżnej warstwy, która przykryła okoliczne tereny. Nabrałem ochotę na przejazdzkę po okolicy ale miałem problem z wiatrem - wg. prognozy wiało między 6 a 8 m/s. Ale słowo się rzekło i .. ruszyłem tyłek w stronę czerniejewskiego lasu. Z uzielem umówiony byłem na tamie nad Wrześnicą, skąd ruszamy przez Nowy Folwark do lasu. Nie bylo łatwo, podmuchy wiatru stale przypominały nam, jak bardzo zimno jest.
Dojezdzam do tamy
Była sobie droga w lesie - Uziel w oddali
Wrześnica w lesie
Nadjeżdżam!!
Same skute lodem zbiorniki wodne
Uziel to psiarz cholerny - co dotknie to staje sie cud ;-)
Zimowa weranda przy leśniczówce Daniele
No to w drogę powrotną
Postój nad Wrześnicą w lesie
Fajne światło w lesie - za to kocham zimę
Kolorowy Ninja
W oddali widać budowę fabryki VW a na planie pierwszym Chocicza Wielka
Oblodzony podjazd, jeszcze gorszy zjazd :D
Wspomniana budowa VW z bliska
Pogoda w niedzielę dopisała w 100%, choć śniegu mogłoby być więcej, jak u Sebka czyMariusza

6/2015 Zlocik BS w Skorzęcinie

Niedziela, 1 lutego 2015 · Komentarze(3)
Kategoria > 50, Wmordewind
Uczestnicy
Wczoraj rowerowo żegnałem styczeń, to i luty przywitałem. Celem dzisiejszego tripu miał być Żerków ale po propozycji kubolsky'iego, zmieniłem na Skorzęcin, gdzie docieram wraz uzielem. Pogoda jak na luty, bardzo wiosenna więc grzechem byłoby odpuścić dzisiejsze kręcenie korbą.

Tradycyjnie dojazd do Wrześni po uziela i razem zapierdalamy w stronę Witkowa - nic szczególnego się nie dzialo. W Witkowie zakupy w tesco i śmiało możemy ruszac do Skoja - o dziwo wszędzie sucho było ale na dojezdzie do OW było już błoto pośniegowe. W samym ośrodku schowaliśmy się do werandy, oczekując na przybycie gnieźnieńskiego oddziału z synem marnotrawnym na czele (kubolsky): jerzyp1956, mateuszp1999, marcingt i micor.
Leśna droga przysypana śniegiem
Z pocyzji mojego krosnajera
Dojazd do ośrodka
Po krótkich rozmowach przy herbatce i kawie ruszyliśmy w stronę naszych domów - niestety pod wiatr, co wyraźnie przeszkadzało kubolsky'iemu ale to zrozumiałe bo wkońcu wraca na siodło po rocznej przerwie. Rozstaliśmy się na krzyżówce w Chłądowie.
Herbatka i kawka
Pamiątkowa fota
Run Run
W oddali WItkowo
Ktoś musiał się nieźle wkurzyć
Nad Grzybowem
I tak na zmianę robiliśmy wymijanki, raz wolniej raz szybciej pod wiatr aż pod Wrześnią zauważamy mały korek karetkę i dwa zastępy PSP. Jak się okazało, miał miejsce groźny wypadek, który wyglądał dość makabrycznie. Zawinięty silnik pod podwodziem, przodu nie dało się rozpoznać a koło z amortyzatorem kilka metrów dalej na działce ale kierowca z PWA ponoć przeżył.
Bardzo groźnie to wyglądało
Zgadnijcie gdzie silnik
Koło odleciało
Ponoć przeżył - miał niezłego fuksa
Zmarzniety dojechałem do domu tuż po zachodzie słońca.

U Uziela znajdziecie materiały video z testowanej przez niego kamery.