Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:17730.58 km (w terenie 456.86 km; 2.58%)
Czas w ruchu:740:38
Średnia prędkość:23.94 km/h
Maksymalna prędkość:70.60 km/h
Suma podjazdów:6077 m
Maks. tętno maksymalne:234 (118 %)
Maks. tętno średnie:147 (74 %)
Suma kalorii:29351 kcal
Liczba aktywności:145
Średnio na aktywność:122.28 km i 5h 06m
Więcej statystyk

Niedzielna żegluga (pierwsze GrandeFondo) ☁️

Niedziela, 16 lutego 2020 · Komentarze(2)
Kategoria > 100
Uczestnicy
strava-0
Dzisiejszy trip, pomimo sporego wiatru, wyszedł całkiem sympatycznie. Głównie ze względu na wiosenną aurę, jaką zastałem rano. Pomysł wyklarował się w trakcie sobotniej pracy przy budowie w towarzystwie Uziela (dzięki!) z jednym zastrzeżeniem: czy będzie mi się chciało / będę miał siły ;-)

Do Wrześni jakoś dokulałem się, a w stronę Pyzdr dojechałem wspólnie z Uzielem, stosując zmiany w mini-peletonie. Nastąpił mały postój nad Wartą w tym pięknym otoczeniu 
strava-1

Zdarzały się betonówki ;-)

strava-2

Do Czeszewa jechało się .... jak to pod wiatr. po zmianie kierunku - bo z południa na pólnoc - było wręcz zajebiście :) O taką niedzielę walczyłem. 


Gdyby ktoś się pytał, czy nie boję się jezdzić DK15 w stronę Gniezna, to odpowiem: nie. A to dlatego, ze w niedziele ruch jest zdecydowanie mniejszy niż w pozostałych dniach. 

Duże zachmurzenie, 6°C, Odczuwalna temperatura 2°C, Wilgotność 68%, Wiatr 8m/s z PłdPłdZ - Klimat.app

148. PIęczkowo i okolice

Niedziela, 25 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Tradycyjnie dzisiejszym celem był cmentarz i grób śp. Taty w towarzystwie Uziela. Pogoda byla iście piękna ale wiatr wiejący ze wschodu troszkę utrudniał dzisiejszą jazdę.
Ot taka niedzielna rutyna ale zdecydowanie wolałbym odwiedzać Go w domu... Życie. 

Dzisiejszy trip wyszedł całkiem fajnei, na luzie bez żadnych napinek. Free ride. 

129. No Goodbye

Czwartek, 1 sierpnia 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 100

Urlop ma się bardzo dobrze i po doprowadzeniu do ładu mojego MTB, postanowiłem wyskoczyć na szosową rundkę z jednym ważnym celem. Cmentarz. W najbliższym czasie bede przebywał poza rodzinnym regionem.

Nad Wartą było pięknie, choć susza daje we znaki. nie tylko po obniżonym poziomie rzeki ale także po wysuszonych łąkach - zwykle zielonych.  
Pogoda - jak widać na zdjęciu - dopisała ale im bliżej południa, tym większe zachmurzenia były, zbierało się na deszcz. A ten dopadł mnie za Wrześnią - tuż po zmianie trasy. Miałem wrażenei ze podjąłem dobrą decyzję, bo ominąłem nie tylko ulewę ale także burzę. 



zeby nie było, też zmokłem ;-)

ps; no goodbye to nowy singiel Paula Kalkbrennera


105. Ta ostatnia niedziela

Niedziela, 30 czerwca 2019 · Komentarze(2)
Kategoria > 100


Ostatnia niedziela czerwca okazała się być niezwykle gorąca ale nie znięchęcała mnie do jazdy w ten dzień. Wręcz trzeba było trenować w każdych warunkach (tak, wiem nie za wszelką cenę) a przy tym odwiedzić śp. Tatę.  Pierwotnie miał być przejazd tam i z powrotem ale  ... jechało się  bardzo dobrze i zrobiłem paredziesiąt kilometrów więcej. 

Spotkałem sie z Uzielem w Kostrzynie, który towrarzyszył mi w drodze powrotnej do Wierzyc. Dalej jechałem już sam.  



Taki mały mindfuck. Temperatura w trakcie postoju spadła a w trakcie jazdy rosła... Autentyk. 

A poniżej podsumowanie dnia:)

95. Do Wągrowca przez Sławę i Skoki

Niedziela, 16 czerwca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 100

Planowałem wstać nieco wcześniej z racji garówy na zewnątrz ale upał tak jakby zelżał i można było spokojniej wstać... godzinę później.  Plan na dziś to czerwcowe Grande Fondo połączone z odwiedzinami u wągrowiecki kaczek ;-). Staje sie to poniekąd tradycją, bo byłem tam już w 2016, 20172018 i teraz ;-)  Lubię te północne rewiry, które posiadają dobry stan dróg (niektóre nawet poprawiono a niektóre wciąż dziura przy dziurze), gdzieniegdzie są lasy i jeziora.  Kolejna rzecz, która bardzo fajnie została zrobiona to rowerowa infrastruktura na odcinku Wiatrowo - Wągrowiec (pomijając kiepską końcówkę w samym Wągrowcu). 

Okolice Lednickich Pól


Drewniany kościółek w Kiszkowie
Pawłowo Skockie - Asfalcik pierwsza klasa za
I tak prosto do Wągrowca (no prawie)
Jedynym zmartwieniem tego poranka (na pewno nie temperatura) był wiejący wiatr połnocnozachodni, który chwilami spowalniał mnie (a tym samym zmuszał do mocniejszego dępnięcia w pedały).  I tak było przez ok. 60% dzisiejszej trasy; wiadomo były odcinki, gdzie wiatr nie dokuczał ale ... no trzeba było jakoś z tym sobie poradzić.

Wągrowiecka bifurkacja

Zaś z Wągrowca do Gniezna jechało się bardzo wybornie, zwłaszcza ze zniknęły dziurawe odcinki (moze nie do końca;-) ) . To już w ogóle bajka. Średnia mocno poszła w górę (tak powyżej 35km/h) i tym samym w pierwszej stolicy zameldowałem się w niecałe półtora godziny później. 
dobra kawka nie jest zła ;-)
Tak, też lubię zapierdalać
migawka z Kłecka
O i jest już gnieźnieńska katedra2x Grześki w nagrodę za tripa
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/2453797899/embed/e750b5e7efa0a1f19e28df61d31a8a6aeaface3f">

73. W Drodze do nieba

Niedziela, 19 maja 2019 · Komentarze(3)
Kategoria > 100

Miałem wątpliwości czy dziś jechać rowerem czy może wziąc auto? A to wszystko ze wzgledu na zapowiadane burze, które miały nadejść wczesnym popołudniem.  Ale co tam pojechałem.

Pusto na drodze. i jechało sie rewelacyjnie.

W koncu ciepło zaskoczyło i można było jechać na krótko - prawie, bo rano jeszcze chłodem zalatywało.  Dojechałem dobrym tempem na cmentarz. Po dłuższej chwili zrobiło sie ciemno., gdzieś mruczała burza. To znak ze trzeba sie "ewakuować" z nadwarciańskiego rewiru. 

Tempo miałem bardzo dobre ale musiałem zatrzymać się na małą czarną. 

a Przy okazji popatrzyłem na radar:

FIU FIU.  Na szczęście jestem poza możliwymi opadami deszczu ale co nie zmienia faktu, ze trzeba utrzymać tempo. 

Po prawej stronie widzimy front burzowy w okolicach Środy Wlkp i Śremu. A im bliżej domu tym się bardziej przejaśnia.

Zrobiła się mała garówa.  Kolejny udany kolarsko dzień. 



W trasie posłuchałem sobie płytoteki Dżemu a tytuł przewodni to właśnie "W drodze do nieba". 

Ostatni utwór, jaki napisał Paweł Berger a nakierował na niego mój brat.  Piękny tekst.


59. Wielka Sobota

Sobota, 20 kwietnia 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Uczestnicy


Zbliżały sie święta wielkanocne - pierwsze bez Śp. Taty - które były takie ... hmm obce dla mnie. Zamiast święconki - będzie jeszcze na to czas, gdy Synek podrośnie - udałem sie z wizytą do Taty.  Wyjechałem ciut później co było dobrym posunięciem ze względu na wciąż chłodne poranki. 

Prognozy sprawdziły się, wiało z północy więc wykorzystałem to przy poprawianiu czasu na segmenicie DK15 w stronę Wrześni. Celowo wybraliśmy trasę prostą, bezpośrednio do MIłosławia. Ruch nie był duży ale za Miłosławiem wyfrezowali najbardziej dziurawą fragment wojwódzkiej drogi w tej okolicy ale nie zdązyli położyć asfaltu. Jak się można było domyśleć - nie było zbyt fajnie ;-)


A Warta wciąż płynie ;-)



Po zmianie kierunku jazdy, nie było tak klawo - jako ze jeszcze nie piłem kawy z rana, zarządziłem przerwę na miłosławskim Orlenie. To był dobry pomysł zważywszy na wiatr, z którym przyszło nam walczyć. Celowo zmieniliśmy trasę, by nie jechać bezpośrednio pod wiatr a raczej z boku albo przez las. 

Wszystko zostało ujęte w materiale video ;-)



52. a więc wiosna - Strzałkowo i Powidz

Sobota, 23 marca 2019 · Komentarze(2)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Zaległości ciąg dalszy ale ... przynajmniej mam fajną restrospekcję minionych tygodni.

Dawno nie byłem w okolicach Strzałkowa i Powidza więc zaproponowałem Uzielowi Tripa w te strony. Progrnozy pogody były łaskawe ale najpierw trzeba było zmierzyć sie z wmordewindem z południa (czyli DK15 do Wrześni ciągnęła  sie niemiłosiernie długo). 



Robiło sie coraz cieplej i przyjemniej bo wiało w plecy. Uziel wpadł na pomysł podjechania do Polanicy wzdłuż powidzkiego jeziorka. Oj dawno mnie tam nie było, pierwszy raz na szosie. Całkiem fajny odcinek asfaltowy - szkoda ze dalej jest już piach (na mtb kilkakrotnie tamtędzy jezdziłem). 

Więcej zdjęc nie bede wrzucał ale na szybko zmontowałem ów film ;-). 

a trasa tak:

34. Grande Fondo z dedykacją

Niedziela, 24 lutego 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Czas na pierwszą setkę w tym roku i kierunek był tylko jeden.  Czyli w odwiedziny do Taty.  start coś po 7mej (jak zawsze lekkie opóźnienie) i pierwsze 20km były dość ociężałe - prawdopoodbnie przez wiejący z boku wiatr. Za Neklą było już lepiej a z zachmurzonego nieba zaczęły padać pierwsze promienie słonecznego niedzielnego poranka

Prosta droga w stronę Targowej Górki. NIe pamiętam kiedy ostatni raz tamtędy jechałem a cała droga była moja. Za Targową Górką zostałem otrąbiony przez jakiegoś pana w terenówce. Może dlatego ze jechałem środkiem wąskiej i dziurawej drogi. Dalsza droga przebiegała bez większych ekscesów za to z większą średnią prędkością.

A czego słuchałem na trasie? Kolejny zaległy audiobook  kołczingowy: Brian Tracy - Nie tłumacz się. Działaj.  Na miejscu spotkałem moją Ciocię, z która zamieniłem kilka słów.


Zdązyłem wystygnąć więc trzeba było na początek mocno się rozgrzać i w sumie do samego Miłosławia jedzie sie świetnie.  Nawet słoneczko na dobre wyszło zza chmur. 


Na wysokości Biechowa dołącza do mnie @uziel i razem jedziemy do samego Gniezna. 

----

Obiecałem sobie kiedyś, że chociaż raz w tygodniu będę na cmentarzu, oddalonym od Gniezna o jakies 50km. Przeważnie jeżdżę autem ale skoro dni są coraz co dłuższe to powoli przechodzę do realizacji planu: raz w miesiacu na rowerze.  Warunki pogodowe były w porządku czyli wiatr wiejący z boku (od zachodu) więc nie będę musiał się męczyć jak  w zeszlym roku, gdy przez ostatnie 50+km 

98/2018 42. .tydzien (pazdziernik 15-21)

Niedziela, 21 października 2018 · Komentarze(0)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Tydzien zleciał, nastał weekend i kolejny (już ostatni w tym roku) trip do Taty. Tym razem trochę na okrętkę, bo przez Czerniejewo, Środę i Krzykosy. Pamiętam, że obawiałem się wmordewindu, który miał się wzmocnić w południe. Niestety, przeczucie moje się sprawdziło i praktycznie od Czeszewa do samego Gniezna zmagałem się silnym wmordewindem. 

Na szczęście we Wrześni dołączył do mnie Uziel, który odprowadził mnie do samego Gniezna.