Wpisy archiwalne w kategorii

> 100

Dystans całkowity:17730.58 km (w terenie 456.86 km; 2.58%)
Czas w ruchu:740:38
Średnia prędkość:23.94 km/h
Maksymalna prędkość:70.60 km/h
Suma podjazdów:6077 m
Maks. tętno maksymalne:234 (118 %)
Maks. tętno średnie:147 (74 %)
Suma kalorii:29351 kcal
Liczba aktywności:145
Średnio na aktywność:122.28 km i 5h 06m
Więcej statystyk

64/2015 Niedzelnie w Trzemesznie i w Skorzęcinie

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria > 100

Po kilku dniach przerwy spowodowane zapaleniem mięsnia gruszkowatego, wróciłem na dwa kółka. Nie powiem, była to radość. Plan na dziś był prosty, po prostu kręcić korbą tyle ile się da przy zachowaniu umiaru. Ale szybko zapomniałem o ograniczneniach i śmignąłem przez Gniezno w stronie Trzemeszna.
Wspomniałem, ze polubiłem odcinek Spokojna - Zamiejska, to też tamtędy będę śmigał w stronę Jankowa Dln, zamiast ulicy Orcholskiej - faktycznie, nudna i nierówna. W Jankowie zaczepił mnie nieznajomy, z którego było czuć gorzałkę, o coś pytał ale to był bełkot. Następnie w stronę Wierzbiczan, by poprawić czas na serpetynie. Dobry odcinek, choć zakręty sa zarośnięte i niewyprofilowane, przez co niebezpieczne. Na szczęście hamulce jeszcze działały.
Droga do Trzemeszna - piękna ale za zakretem znajduje sie wysypisko
Mając spory zapas czasu do obiadu, postanowiłem sprawdzić nowe dróżki w okolicach Wymysłowa i Trzemeszna. Myślałem ze dojadę do Brzozówca a trafiłema na Wysypisko Śmieci z specyficznym to zapachem.
Jezioro Popielewskie
Po obiedzie, skorzystajac z odrobiny wolnego czasu pojechałem w stronę Popielewa, z nadzieją ze objadę go w określonym czasie. Spojrzałem na mapkę i odpuściłem - długie to jezioro Popielewskie.
Resztę popołudnia spędziłem na wycieczce rowerowej z Asią do Skoja - asfaltem i lesnymi duktami. W końcu było czuć wakacyjny klimat, nie tylko w lesie ale i w samym OW, gdzie od cholery było ludzi i trzeba było wolniej jechać ze względu na dzieciaki.
Posiedzieliśmy na molo, wszamając frytki i zapiekankę. a potem asfaltami przez Skorzęcin i Bieślin udaliśmy w drogę powrotną do Trzemeszna, gdzie na wlocie do miasta zatrąbił na nasSebekfireman.
Selfi z kijka
Jezioro Ostrowickie w tle
Asia wróciła autem do Gniezna a ja tradycyjnie na rowerze przez Święte, Lubochnię i Wierzbiczany, dokręcając do 100.km .
Bałem się nawrotu kontuzji ale jedynie co czułem, to zakwasy ;) a to lubię.

61/2015 Solo po okolicy / Wieczoro znów Kołobrzeg

Piątek, 5 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 100
Nazajutrz postanowiłem wyskoczyć na objazd po okolicycznych terenach - coś na wzór letniej jazdy do Dziwnowa.
Widoczek z rana jak śmietana
Rano na śniadanie zakupiłem jedzonko z kuchennej Biedronki, po czym udałem w stronę Pogorzelicy szlakierm rowerowym przez las tuż obok wojskiwego terenu. Podobnie jak wcześnie, kocie łby i betonowe płyty działały na nerwy ;) ale na szczęście dalsza droga była jużo niebo lepsza.
pusty port o poranku w Mrzeżynie
pusta plaża i spokojne morze z punktu widokowego na trasie Mrzeżyno - Pogorzelica
Po zwiedzaniu Niechorza / Pogorzeliscy stwierdziłem ze pojadę inną drogą w stronę Trzebiatowa, który pominąłem w trakcie pamiętnego urlopu 2013 a dalej skrótami przez pola, łąki i bagna z powrotem do Dzwirzyna. Całe szczęscie nie było takiego zabójczego ruchu.
Troche zabaw z kamerką
Jeśli chodzi o Trzebiatów, to całkiem interesujące miasto, które z oddali wita wystającą wieżąKościoła Macierzyńśtwa NMP. I tutaj jest niemały dylemat, bowiem pytanie czy warto ominąć leśny etap i jechać zgodnie (o dziwo jest) z trasą R10? Dalej pojechałem DW102 aż do Gołańczy Pomorskiej, by następnie skróem pprzez utwardzone drogi polne dojechać do Samowa i Sarbi. W okolicach Karcina jest sporej wielkośći farma wiatrowa, którą świetnie widać nocą po drugiej stronie jeziora Resko Przymorskie.
Tak mnie wita Trzebiatów - świetny widok
Kościół Mariacki w całości
Lokalna reklama Bosmana
Jedna ślepa droga donikąd
Łużanka
Przekraczając Łużankę, trafiłem do Dzwirzyna, mieszcząc w wyznaczonym czasie ;-) Potem czysty plażing
Like a lord

Wieczorem tradycyjny wieczorny objazd po okolicy do Kołobrzego na kawkę i z powrotem. Na szczęcie nie było problemu z chłodnym powrotem.
Latarnia w Kołobrzegu
Zachód słońca

59/2015 rowerowa Niedziela i ehh #wmordewind

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Niedziela - niby miało być bardzo ciepło to znów całość zepsuł wmordewind, do którego dało się przyzwyczaić. LP miała nierowerowe plany, zaś ja postanowiłem pognać do Rodziców, po drodze zaliczając serwisówkę S5, gdzie można spotkać Uziela, który celował w bicie życiówki - defacto to mu się udało.

Fakju wmordewind
Coś te prognozy pogody są do kitu, bo wiało jak w sobote co z pewnością urozmaiciło moją jazdę. Ale to też był powód do skracania trasy "na szage" przez las czerniejewski. NajpierwJezierce a potem przez Graby i Marzelewo.
Wigwam w Jeziercach

Po dłuższej przerwie obiadowej trzeba było lecieć w stronę Trzemeszna, gdzie m.in był mój samochód do odebrania. I muszę przyznać, że noga podawała mocno, ze chyba tak szybko na płaskim jeszcze nie jechałem - wg. Endomondo: 1h => 32,54km i to MTB ;-)

52/2015 Do domu przez Puszczę Zielonkę i Poznań

Sobota, 23 maja 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 100

Na sobotę nic specjalnego zaplanowanego nie miałem, więc całe popołudnie i wieczór miałem dla rowerowej wycieczki. Myślałem o konińskich rewirach ale z uwagi na czas, wybrałem Poznań z Puszczą Zielonką w tle. W zasadzie to dawnie nie byłem w Poznaniu rowerem a jeszcze rzadziej w wspomnianej Puszczy Zielonce. Trzeba było to nadrobić.
Wystartowałem z Gniezna ale na początek tripu zapomnialem wziąć kask ze sobą - nie wiem jak to się stało ;) a potem w stronę jeziora Lednickiego przez Braciszewo, Żydówko (świetna serpetynka) i Dziekanowice - na zmianę asfaltem i polnymi duktami. Gdzieś za Braciszewem zauważyłem wielkie hałdy piasku i wtem dotarło do mnie, ze tędy będzie biec S5 - Trzeba przyznać ze tempo pracy jest imponujące.
Nieopodal Żydówka
Selfi z Wojami
Dalej, od Lednogóry to była spontaniczna decyzja, którędy to się pojedzie ;-). Dojechałem do Latalic i tu zamiast skręcić w Podarzewie na Krześlice, to skręciłem na Pomarzanowice i przez co musiałem odrabiać (niewiele na szczęście) trasę do Wroczyna. Trasa do Tuczna przebiegła spokojnie, aczkolwiek dojazd do Tuczna pozostaje wiele do życzenia ze względu na jakość odcinka - M A S A K R A, nic dziwnego, że żadnego segmentu nie było ;-). W międczyasie napisalem SMSa do Grigora ale niestety nie mógł potowarzyczyć mi w drodze do celu. Szkoda, next time Bro.
Polna dróżka
Na wysokości Pruszewca wykręciłem w leśną drogę do Ludwikowa i kilka chwil później, po pokonaiu podjazdów, bylem u celu dzisiejszego tripu. Długo się nie zabawiłem, i leciałemSzutrówką w dół i przed samym zakrętem ledwo udało się wyhamować na tych białych kamyszkach! Pomiędzy Kicinem a Koziegłowami widziałem 2 dziewczymy, które poruszały końmi po .... chodnikach (!!!) No tego jeszcze nei grali.
Postój pod dzisiejszym celem
A w samym Poznaniu? Oj masakrycznie. Czułem się obco, choć mijałem i pozdrawiałem szosowców, górali to jednak natężenie ruchu na północnych obrzeżach Poznania przerosło mnie. A żeby było zgodnie z prawem to dojechałem na Zawady Gdyńską i Głowną, gdzie na Hlonda była ścieżka rowerowa. Fajna ale gdyby tak nie czekać na światłach. Pojechałem na Maltę i zafundowałem sobie Tortillę, by starczyło sił na drogą powrotną.
PEC Karolin
Z tarasu restauracji
A ta przebiegała tradycyjnie przez Kobyle Pole, Zalasewo, Gowarzewo i Giecz.
nad S5 - pogoda sie psuje?
Takie tam zabawy z kijkiem

14/2015 Kruszwica 2015

Sobota, 7 marca 2015 · Komentarze(5)
Kategoria > 100, Wmordewind

Po kolejnym i długim tygodniu pracy, postanowiłem spędzić cały dzień na rowerowym tripie. Tylko pytanie gdzie? Patrząc na wyraźną poprawę pogody i wiejący z zachodu wiatr, idealnie pasowała wycieczka w jedną stronę. I tak właśnie narodził pomysł na Kruszwicę z dwoma wariantami: powrót do Gniezna na kołach przez Wydartowo lub pociągiem z Inowrocławia.
Trasa była niemal identyczna do tej, którą pokonałem z ekipą BS w sierpniu 2013 roku z niewielkimi zmianami - ominąłem most kolejowy nad Notecią Zachodnią w pobliżu Marcinkowa. Nie chciałem ryzykować a poza tym wariant asfaltowy był po prosty szybki.
takich leśnych etapów było sporo
Ale od początku. Z kumplem umówiłem się na Piaskach / Krzyżówce, gdzie docieram z lekkim opóźnieniem. Po krótkim postoju lecimy przez lasy w stronę Skurbaczewa a dalej asfaltami do Słowikowa i Rekawczyn. Z oddali poznaję jezioro Kamienieckie, po czym przekracamy granice województwa Wlkp i Kuj-Pom. Rozpoznaję podjazd, który prowadzi do wiaduktu opuszczonej linii kolejowe nr 231 ale lecimy dalej szosą, by DK262 dojechać do Gębic a następnie wykręcic do Strzelna.
Patrzymy na wiadukt, który wbudzał sporo emocji
Postój Krossów w Strzelnie
Na wprost Rotunda Św. Prokopa
W Strzelnie robimy pierwszy długi pit-top na uzupełnienie bidonów i trzeba przyznać, ze tamtejszy rynek jest cholernie ubogi. Do Kruszwicy zostało naprawdę kilka ostatnich kilometrów, częściowo polnymi odcinkami. I całe szczęście ze większosć polnych i leśnych odcinków było suche z niewielkimi błotnistymi kałużami. Z daleka widzę Kruszwicę i miejscową cukrownię, należącą do Krajowej Spółki Cukrowej.
Pod Mysią Wieżą
Parking
Jezioro Gopło
I oczywiście, postój zrobiliśmy pod samą Mysią Wieżą, znajdującą na półwyspie Rzępowskim przylegająca do jeziora Gopło. Pod wieżą spotkaliśmy cyklistę, pogadaliśmy. Pojechał, my zaczęliśmy wyżerkę i podjęliśmy decyzję, ze udajemy się w stronę Inowrocławia, do którego pozostało jakieś 15-20km - wg. rozkladu PKP mieliśmy dokładnie 3h do odjazdu.
No to ruszamy leniwie w stronię pałacu w Kobylnikach i chciałem sfotografować ale akurat zakończył się szabat z okazji Dnia Kobiet i było głupio tak fotografować wychodzące Panie z czerwonego pałacu. Objechaliśmy teren zza pałac i odkryliśmy, że dalej w parku znajduje sięZespół Szkół Ponadgimnazjalnych. Wracamy z powrotem do drogi Kruszwica - Inowrocław i niestety poznajemy zemstę wmordewindu, który dotychczas pomagał w trasie. Praktycznie do samego Inowrocławia jedziemy albo pod wiatr albo z bocznym, co i tak nie ułatwiało jazdy.
Witamy Inowrocław
Sam Inowrocław zapamiętam jako miasto nijakie. Brak konkretnych ścieżek rowerowych, mnóstwo jednokierunkowych ulic przez które trafiliśmy do tranzytowej drogi DK15. Na szczęscie w porę ogarnęliśmy trasę i ignorując znaki docieramy na rynek... a tam w jednej z bocznych ulic stała sobie zabytkowa bimba. Okazuje się, że po Inowrocławiu rzeczywiście jeździły tramwaje, które ostatniecznie zlikwidowali w 1962 roku.
Deptak na rynku
Z drugiej strony
Zabytkowy tramwaj
A w tramwaju wystawa zdjęć
Ciekawy koncept na protest
Na PKP dostajemy się wspomnianą DK15 i ... zdziwił nas widok rozpierniczonego dworca z tymczasową siedzibą / kasą - do odjazdu została równa godzina, którą spędziliśmy na rozmowach. I tak dojechaliśmy do Trzemeszna, odporwadziłem kumpla na koniec miasta i zawrociłem do cenrum.
W kibelku na pace
Wiosna nadchodzi z wielkimi krokami ale póki co, to problemy z ciuchami są spore - przedwiośnie jest cholernie zdradzieckie, niby ciepło ale wciąż towarzyszy zimny wiatr. W każdym razie, pierwszy wyjazd z bidonem i bez kurtki softshell.
Na koniec panorama Trzemeszna
Wieża ciśnieniowa

12/2015 Dolina Gąsawki

Sobota, 28 lutego 2015 · Komentarze(5)
Kategoria > 100

Na dziś zaplanowalem wycieczkę do Doliny Gąsawki - interesującej ścieżki edukacyjno - przyrodniczej. Wcześniej znałem z opisów gnieznienskiej ekipy BS, wiec korzystając z korzystnej pogody wyruszylem na północ od Gniezna.
2 dni wcześniej musiałem zająć się moim przednim hamulcem, od czasu do czasu piszczaly tak, że obudziłyby umarłego . Niestety na trasie musialem stanąć 2x zeby poprawić cały mechanizm, bo mimo mojego niedosłuchu, to dalej było słychać piski ale na szczęście ustąpiły.
Z Gniezna jechałem w stronę Debowcu, które poznałem w zeszłym roku w ramach wyścigu - pierwszego w życiu zresztą. Jadąc przez las (dzięki Mariusz) odbilem w stronę Smolar, gdzie trwała wycinka lasu po obu stronach jezdni i dalej leciałem na Gołąbki.
W drodze do Gołąebk
Gołąbki
No to lecimy
A z tych Gołąbek to niemalże prosta droga była do dzisiejszego celu wycieczki. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś tak po prostu wybudował drogę w środku lasu. A ta była nie tylko solidna i bardzo dobrej jakości (większość dróg w powiecie może wstydzić się) to jeszcze nie było czuć podjazdów i miała urokliwe zakręty. Muszę powtórzyć to na wiosnę z moja dziewczyna.
Prosta równa nawierzchnia
I Kręte zakrety się zdarzały
Niedaleko celu
Cel wycieczki
I dotarłem do tablicy informacyjnej ścieżki przyrodniczo edukacyjnej. Przeczytałem, porobiłem zdjęcia i leciałem dalej zwiedzać. A zaczęło od solidnego zjazdu, mijając tablice informacyjne, dotarłem do pierwszych przeszkód,chocby w postaci schodów ale pominąłem je jadąc z boku. Okoliczne stawy były przymarzniete choć bagna i rzeka juz nie. Zrobiłem przerwę na jedzenie na ławce przy pomoscie nad Gąsawka, obserwując okolice. Świetne miejsce na odpoczynek ale zdziwiło mnie brak obecności choćby pieszego.
Schody w lesie
Staw
Bagna w lesie
Deptak
Pomost
Z łąweczki
Spietrzenie wód w lesie ma zapobiec suszy
Z herbatką
Nie chcąc ryzykować wznioslem rower na wyżyny, z której można było ujrzeć meandrujaca rzekę. Mimo zimowej pory, był to piękny widok i z całą z pewnością musze tu jeszcze z A. przyjechać.
Meandrująca rzeka


Chwilkę później znalazłem skrzynkę, założona przez sebekfireman i choć była wilgotna, to dala rade - cóż nie miałem długopisu, musiałem poratowac się drewnem. I oczywiście dokonać serwisu.
Śmieci
Skrzynkę odlozylem i za chwilę skończyła się wycieczka po uroczystku. Na przeciwko mety zauważam pomost nad jeziorem Oćwieckie, gdzie dostrzegłem dziwny obiekt w zamarzniętej tafli jeziora. I miałem jechać w stronę Chomiazy Szlacheckiej a dalej do Mogilna, to jednak skorzystałem i ucieklem w stronę Biskupina, do którego docieram nieco okrężną droga.
Rdzawy kolor brzegu

Co to będzie co to będzie
W zasadzie przez Biskupin przeleciałem, chciałem podjechać pod muzeum ale niestety wlotka płatna a i strażnik miał problem z moim rowerem. Nie to nie, poleciałem w stronę Czewujewa i przez Wolę, Izdebnę dojezdzam do Rogowa. Oczywiście nie mogłem stanąc przy Mamucie w pobliżu Zaurolandii.
Prawie jak obozy koncentracyjne
Taki pejrzaz towarzyszył niemal cały czas
Tja Biskupin i Żnińska Kolej Powiatowa
Trwają powroty - czyżby wiosna
To był w zasadzie ostatni punkt dzisiejszej wycieczki, jaki mnie zainteresował. Pozostało tylko dojechać w okolicę Gniezna, by dokręcić do 100. I tak przez Rzym, Kowalewo, głównie leśnymi, polnymi i lokalnymi dróżkami. Dojechałem do Ździechowej, po czym ruszyłem w stronę Bojanic i Biskupic. Nie wiem jak to zrobiłęm ale w sumie do Gniez wróciłem przez Strychowo i Braciszewo. I na sam koniec zaczeło kropić, co musiałem podnieść tempo.
Mamucik
Taka droga
Lewo Prawo - wybrałem prosto
Podsumowując, dzisiejsza wycieczka bardzo mi się podobała, na tyle ze przyjadę tam z A. jeszcze raz :)

10/2015 Przedwiośnie po okolicy. W odwiedzinach u rodziców

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 100, Wmordewind
Uczestnicy

Plan na sobotę był prosty; odwiedzić rodziców i wrócić z powrotem do Gniezna. Tyle, że chciałem to zrobić z nieco okrężną drogą, której jeszcze nie znałem. Jak się potem okazało,Kubolski zaproponował tripa do Poznania i pomyślałem, ze podepnę się pod jego koła.
Umówiliśmy się na Wenecji przy Pizzerni po 10 i stamtąd jechaliśmy równym tempem w stronę serwisówki S5 przez Skiereczewo a dalej do Pobiedzisk - przez cały czas o sobie znać dawał spory wmordewind. Patrząć na S5 to trochę dziwnie się czułem bowiem nie znałem tego odcinka z poziomu roweru ale znacznie to ułatwia poruszanie po okolicznym terenie.

Z Kubą żegnam się za Pobiedziskami - on w stronę Promna a ja w stronę Kociałkowej Górki, gdzie w okolicach rzeki Cybina robię sobie postój.



Stała kwatera
NO to jedziemy
Widząc skręt na Glinkę Duchowną, decyduję jechać dalej w stronę Iwna, gdzie jeszcze mnie nie było. Znów przekraczam S5 i zastanawiam się czy: Wiktorowo czy Iwno. Wybierając pierwszą opcję docieram do Siedlec z drugiej strony stawów, ale zgubiłem się, jadąc w stronę - jak potem się okazało - prywatnej posesji.
W tle S5
Siedlce i stawy przy DK92
Po przekroczeni DK92 dotarłem do Gułtów i dalej przez Giecz, Targową Górkę dotarłem do domu na pyszny obiad. Po dłuższym odpoczynku i pogawędkach z rodzicami, trzeba było wyruszyć w stronę Pierwszej Stolicy przez Czerniejewo i Dalki.
Wrzesiński zalew częściowo skuty lodem
I Czerniejewskie stawy także skute lodem
W Gnieźnie zameldowałem się tuż po 17.30, ciesząc się dobrymi warunkami - wiatr wiał w plecy ;-). Nie ma co, udany dzień a kolejna setka zaliczona bez większych kryzysów w terenie. No poza ubiorem, bo raz za ciepło, raz za zimno.

3/2015: Pierwsza setka: Środa Wlkp -> Kórnik -> Kostrzyn - Września

Niedziela, 18 stycznia 2015 · Komentarze(7)
Kategoria > 100
Uczestnicy
Dzisiejsza wycieczka to przejazdzka po gminach zza zachodniej częsci powiatu wrzesińskiego. I tak z Arturem po 10 startowaliśmy w stronę Środy WLkP. Największym zaskoczeniem była poranna mgła, której widoczność była miejscami ograniczona do 10m.
Efekty ostatnich wiatrów - kilka przystanków z głowy
Taka gęsta mgła z rana
Samotne drzewo
Uziel we własnej osobie
Na rondzie w Środzie Wlkp zdarzył mi się mały poślizg ale jakoś utrzymałem równowagę. PO drodze Biedronka i dalej śmigneliśmy w stronę Kónika bocznymi drogrami przez Słupię, Winnę i Biernatki. W Kórniku zrobiliśmy postój na kawę, przywitaliśmy się z Wisławą i zajrzeliśmy na rynek, który jest w stanie remontu.
Dzięki mgle było wiele okazji do fotek. Chociażby kopuła cukrowni
Ta sama cukrownia ale z innej strony - fenomenalny widok
Gdzieś w okolicy Winnej
Nad jeziorem Kórnickim
Pogadałem z Wisłąwą
Przerwa na herbate
KAwa?
Ostatnie spojrzenie na kórnickie jezioro
Kórnicki zamek
Kościół na rynku
Następnie obraliśmy kierunek Kostrzyn, zaliczając po drodze charakterystyczne rozlewiska za Szczodrzykowem. No i pozostało śmignąc w stronę Kostrzyna Wlkp, mijając po drodze kilku kolarzy.
Rozlewiska, gdzie mozna spotkać różne ptactwa
Z oddali kośćiół w Siedlcu
W zasadzie nic szczególnego nie działo się w dzisiejszym dniu poza mgłą, kilkoma debilami za kierownicą no i wypadkiem na DK92, w którym brały udział 2 auta, w tym jedno konkretne (Audi).
I taka zagadka: co tu bedzie?
Dobra wycieczka a przy okazji przetestowałem nowe i tanie ochraniacze na buty z decathlonu No na początek wystarczy



89/2014 Niedzielne Gołąbki

Niedziela, 14 września 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Niedziela od samego rana zachęcała do całodziennej wycieczki rowerowej ale jak zwykle nie chciało mi się tak wcześniej wygramolić z wyra. Nie zastanawialem sie nad kierunkiem jazdy, bowiem z Asią ustaliłem kiedyś na Gołąbki i to trzeba było zrealizować jeszcze w tym miesiącu, choć trzeba przyznać, ze za oknem szalał niezły wmordewind - troszkę mnie zmartwił  ale my nie damy rady? Nieco wolniejszy dojazd do Wrześni i dalej w stronę Trzemeszna przez Witkowo jadę z Uzielem, gdzie czeka na nas obiadek ugotowany przez Asię ;-).



Po ponad godzinnej sielance wyruszyliśmy w stronę dzisiejszego celu czyli Gołąbek . Wmordewind swoje a my swoje i dojechaliśmy w dobrym tempie i na polance chwile posiedzieliśmy.









Czas nas gonił, więc lecieliśmy dalej. Tym razem przez Palędzie Dolne i Ławki (czyli skrawek Kujawsko-Pomorskiego województwa ;-). I tu taka ciekawostka: w Ławkach urodził się Hipolit Cegielski ale niestety wejść na teren nie mogliśmy, gdyż był w prywatnych rękach. 

 

I tak do Trzemeszna dojechaliśmy od Kruchowa i od razu wtryniliśmy na pobliski festyn parafialny - Asia podstawiła ciacho. Z Uzielem żegnamy się na rozjedzie w stronę Witkowa i we dwójkę wracamy do domu Asi.


Ostatecznie do Gniezna wracam sam ale z muzyką w uszach i nową latarką na kierownicy. 



75/2014 Objazd Powidzkiego

Piątek, 15 sierpnia 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Tradycji stało się zadość i po raz kolejny obleciałem jezioro Powidzkie. Tym razem samotnie lecz z niespodziankami, jakie zafundowała ów pogoda. Życie. 


Przystań jachtowa przy Łazienkach, gdzie było sporo ludzi

Postój na szlaku

NO i masz, bedzie padać

Ale warto zwrócić uwagę na czystą wodę w jeziorze

Nie ma zartów, burza coraz bliżej (na trasie do Kosewa)

Po burzy spokojnie

Znów bedzie padać?


Całe szczęście, ze dojechałem suchy :)