Wpisy archiwalne w kategorii

> 0

Dystans całkowity:17663.81 km (w terenie 276.92 km; 1.57%)
Czas w ruchu:804:35
Średnia prędkość:21.74 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:2205 m
Maks. tętno maksymalne:250 (126 %)
Maks. tętno średnie:226 (114 %)
Suma kalorii:13298 kcal
Liczba aktywności:592
Średnio na aktywność:29.84 km i 1h 22m
Więcej statystyk

202/2017 Mikołajkowy #wmordewind

Środa, 6 grudnia 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 0

Od samego rana wiało sandałem i masłem, co odczuwałem jadąc bokiem do #wmordewindu, który to spychał mnie na pobocze. Nie trwało to długo, bo za 2-3km nastąpiła zmiana kierunku i ... można było "żeglować" z wiatrem.

Wybrałem krótszy wariant ale mając w zapasie wolny studencki kwadrans, to wyskoczyłem "na bok", co było zdecydowanie dużym błędem.
Najpierw było tak:
Ale nagle sytuacja zmieniła się i...

Jeb! Porządnie ubrudziłem rower, buty oraz kamerkę, umieszczoną na klacie. Niby tylko do pracy jechałem ;-)
----

Deszczowa pogoda z rana utrzymała się i niezbyt zachęcała do zawitanai na gnieźnieński rynek z racji Mikołajek i odplanie choinki, więc od razu po pracy pojechałem do Trzemeszna.

Warunki nie były takie tragiczne, wmordewind dawał po garach ale nie przeszkadzało mi to. Bo w połączeniu z moją playlistą w formie automatycznego podsumowania corocznego, jazda była czystą przyjemnością.

Na koniec zawitałem na myjnię, by zmyć wszelkie zalegające błoto z porannej (i wcześniejszej jazdy)

201/2017 Witaj (kolejny) Poniedziałku // testy balaclavy

Poniedziałek, 4 grudnia 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0

Wczoraj wieczorem zaczął padać śnieg, więc miałem nadzieję ze rano będzie zimowa aura. Niestety... była szaruga z ledwie zaakcentowanym śniegiem w tle.
Przy okazji testowałem nowy zakup z Decathlony pod postacią termoaktywnej kominiarki (idealnej na poranny #wmordewin). Trochę ciężko się oddycha ale było cieplutko.
----

Wyjątkowo dzień dał mi w kość i potrzebowałem odpoczynku po pracy. Fakt, ze dziś było pięknie niebo ale szkoda że nie było śnieżnej krainy, jak to mialo miejsce w styczniu br.

199/2017 Grudniowa obora // podsumowanie listopada

Piątek, 1 grudnia 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

W prognozie zapowiadano obfite opady śniegu a tu ledwie śnieg z deszczem (a może deszcz z śniegiem ?) z wiaterkiem w komplecie. Ale przynajmniej wywiało smog w mieście i mozna było bez maski z rana śmigać.
Pogoda nie zachęcała do kręcenia ale głód był duży i zmotywowało mnie do wyjścia i kręcenia w takiej aurze. Tak naprawdę, to wolę mróż poniże -5C i śnieg. I na koniec sprawdziło się moje złe przeczucie, ze dzisiejsza pierwszo-grudniowa przejażdżka skończy się źle dla mojego roweru, który dopiero co wyczyściłem.
----

Po pracy dokonałem rowerowego odbioru miejskich inwestycji ulic w Gnieźnie. Całkiem to fajnie teraz wygląda ale okaze się w praktyce. Zaś na rynku stanęła oświetlona ramka do selfi z nieodpaloną choinką w tle.
-----

Tak jak się spodziewałem, listopad był miesiącem o ograniczonej rowerowej aktywności ale udało się dopiąć swego - 10 000km w jednym roku. ;-) A teraz na spokojnie dojechać do 11000km bez spiny, więcej funu.

195/2017 Deszcz mi nie straszny / choć smog tak

Piątek, 17 listopada 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0
Nie pamiętam, czy prognozy przewidywały deszcze w piątkowy poranek ale byłem na to przygotowany i po 4 kilometrach bylem zmuszony do założenia deszczówki.

Tradycyjnie, jak przeważnie większość rowerowych poranków, miałem włączone podcasty; tym razem na ucho wpadły odcinki (kontynuacja) od Michała Szafrańskiego nt. powstania piwnego browaru Brodacz a potem przeskoczyłem do Maćka Aniserowicza nt powrotu do programowania po latach. Nie wiedząc kiedy wróciłem do miasta. Wstąpiłęm do sklepu po wege-kanapki i postanowiłęm pojechać do pracy skrótami przez miejski park, co było błedem.

W parku porządkowowe prace po pamiętnej sierpniowej nawałnicy i jeden z pracowników postanowił uprzykrzyć poranek, zastawiając auto na utwardzonej części parkowego chodnika. Karny kutas jak nic.
-----

Temat smogu ostatnio - wow ale odkrycie - jest na tapecie. Nawet takie Gniezno zaczyna mieć poważne problemy z tym zjawiskiem cywilizacyjnym. A największym poszkodowwanym w mieśccie jest grupa peszych i rowerowych komuterów.

Ja straszę dalej .

194/2017 Pierwsze testy z maską antysmogową

Czwartek, 16 listopada 2017 · Komentarze(6)
Kategoria > 0
Po wczorajszej euforii miałem zrobic wolne i skoczyć na siłkę. Ale tak się nie stało.

Nie wyobrażam sobie nierowerowych dojazdów do pracy i nie słuchania pocastów, choćby Michała Szafrańskiego. W ten sposób ładuję sobie zapas endorfin, pobudzam mózg do pracy ale jest też mały minus: SMOG.

Ano, jak co roku w okresie jesienno-zimowym, wraca temat zanieczyszczenia powietrza, w dużym uproszczeniu oznaczonym jako smog. I dlatego dziś testuję maskę antysmogową.

Jakie pierwsze wrażenia: nie jest to taki proste, jakby mogło się wydawać ;)
-----
Po pracy standardowo krótka trasa ale do głowy przyszedł pewien pomysł: objechać jezioro Pyszczyńskie. I nawet by sie udało, gdyby nie to ze na starcie czekała mnie przeprawa przez błotne odcinki (kiedyś wspominał o tym Sebek)

Fakt, ze rower nadaje sie do mycia po tygodniowych dojazdach do pracy ale tym razem, odpuściłem. 

193/2017 Udało się! Należę do klubu "10 000+ km" ;-)

Środa, 15 listopada 2017 · Komentarze(9)
Kategoria > 0
Uwielbiam poranną jazdę rowerem przed pracą, zwłaszcza w promieniach wychodącego zza horyzontu słońca - bezcenne chwile. Dziś było ciut cieplej, niż wczoraj, nie było wmordewindu, stąd zaryzykowałem z jazdą bez wiatrówki, którą schowałem do plecaka.

Po wczorajszej jezdzie pozostała obawa przed oblodzeniem i możliwymi poślizgami (zwłaszcza w okolicy Małej Wełny) ale na szczeście była tylko mokra nawierzchnia (czyżby w nocy padało ?). Mając odrobinę więcej czasu w Jankówku zjechałem z drogi (a jakże) i udałem sięw stronę Jankowa Dln wzdłuż DK5 (a nawet pod tą drogą).
Chmury były zjawiskowe i aż żal, że w mojej kamerce akumulator był na wyczerpaniu.

Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba... I w tym momencie uświadomiłem sobie, że muszę sprężyć się do pracy.
-----
Po tylu sezonach jazdy rowerem, w końcu przekroczyłem magiczną graniczę 10 000km w jednym sezonie!


Cel na ten rok został zrealizowany i z czystym sumieniem mogę zacząć chodzić na tabatę (w ramach okołorozwojowych ćwiczeń) ale ...

Nie oznacza ze zrezygnuję całkowicie z kręcenia, z prawie-codziennego-dojazdu do pracy rowerem.
Never.

Kończąć, chcę podziękować mojej Asi za wsparcie i wyrozumiałość, wąskim gronie przyjaciół za niepodcinanie skrzydeł i również wyrozumiałość oraz rowerowym wiariatom za motywację, za wsparcie merytoryczne i techniczne (zwłaszcza gdy ma się 2 lewe ręce do technicznych aspektów).
U

Teraz, jeśli się da to ... chcę dokręcic do 10240+ km, to będze pełna informatyczna liczba 10k km ;-).

190/2017 Niedzielne spalanie rogali

Niedziela, 12 listopada 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 0

Po nierowerowej ale aktywnej sobocie miałem spory rowerowy głód i z tego powodu nosiło mnie od samego rana. Miałem w głowie plan na niedzielny rowering ale najpierw obowiązki a potem przyjemności.

Dopiero wczesnym wieczorkiem ruszyłem na krecenie korbą, dotlenienie mózgownicy i odpalenie najnowszych podcastów: Lepiej Teraz (a dokładnie wywiad z Michałem Zawadką) oraz bliższy zawodowemu sercu - wywiad Michała Szafrańskiego z Maciejem Aniserowiczem o pracy programisty.

Nie wiem, kiedy minęły te prawie 2 godziny jazdy ale wróciłem zrelaksowany, z pomysłami na spędzenie reszty niedzieli w towarzystwie mojej Asi.

Trasa? Oj mocno kombinowana ale też udało odkryć nieznane dotąd skróty a tym samym być zaskoczonym.

Najpierw długa prosta do Zdziechowej, potem odbicie na Działyń (przeprawa przez błotne odcinki - buty jesienno zimowe zdały egzamin) a potem jazda wzdłuż jezior: Biskupskie, Działyńskie, Dębnickie, Mistrzewskie i wyjechałemw Owieczkach. Dalej w stronę Łubowa i powrót do Gniezna serwisówką S5.

Jechało się badzo dobrze ale czuć było chłód na karku a Garmin odnotował nawet ujemną temperaturę.

189/2017 Byle nie padało

Piątek, 10 listopada 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Jeszcze wczoraj prognozy mówiły o całonocnych opadach deszczu a tu rano niespodzianka: SUCHO. Więc, standardowo ubrałem sie w rowerowe łachmany i udałem się na przedpracową rundkę.

BYLE NIE PADAŁO.

Gdy tylko ruszyłem, zaczęła padać mżawka a chwilę poźniej spadło kilka ciężkich kropli - na szczęście tylko przez chwile. Choć miałem wiatr w plecy to jednak jechało się ciężko, jakoś bez werwy.

Dobrze, że mamy piątek i odpocznę od korporacyjnych zadań. Na koniec dnia zrobiłem jeszcze mała rundkę po rogale z miejscowych piekarni. Tradycyjnie uwieczniłem to nocnym zdjęciem



-----
Utwór We Are Young w wersji akustycznej przypadła mi do gustu dzięki Janelle Monae, którą odkryłem poprzez znajomą w dawnych czasach. Wciąż jestem Young, pomimo 30tki na karku.

I tak na koniec roboczego tygodnia pozwole wrzucić genialny koncert the Queen w ramach Live AIDS z 1985.

188/2017 Zdążę czy nie zdążę?

Czwartek, 9 listopada 2017 · Komentarze(5)
Kategoria > 0

Kolejny poranny objazd okolicy w jesiennej aurze - na szczęście w bezdeszczowych warunkach. Dziś wpadłem na niedzialny plan na trasę, prowadzącą przez zachodnie i południowe rewiry Gniezna i szybko wdrożyłem w życie. Wiatr o dziwo nie przeszkadzał, kierowców na trasie nei spotkałem - ba nawet jednemu pomogłem nakierunkować na pobliski zakład więzienny w Gębarzewie. No właśnie, ilekroć przejeżdżam przez Gębarzewo, zastanawiałem się nad lokalizacją wspomnianego zakładu.

Nie żebym tam wybierał się ale to taki obiekt widmo. Niemniej dużym zaskoczeniem był zamknięty przejazd kolejowy z powodu remontu a nie chciało mi sie cofać w stronę Mnichowa.

Patrząc na mapkę zobaczyłem polno-leśna drogę, którą mogłem trafić do pobliskich Dalek albo Kokoszek. Ale co najśmieszniejsze, to w końcu po tylu latach kręcenia po okolicy Gniezna i Wrześni, natrafiłem na ów zakład karny i legenda miejsca stała sięc ciałem!
Zdjęć żadnych nie robiłem bo nie wypadało a i czasu brakowało. A im bliżej miasta tym liczba przeszkód logarytmicznie wzrastała.

A to błota a to zamknięte przejazdy kolejowe a na samym koncu powalone drzewa po pamiętnej sierpniowej nawałnicy.


Smutny to widok:



Niestety nie zdążyłem na czas ale zmieściłem się w kwadrancie studenckim :-o 
PO pracy prościutko do mieszkania ale po drodze kolejne zdjęcie gnieźnienskiej katedry:



---
Dziś co prawda dalej słuchałem VH1's 100 Greatest HH Song ale dla domiany stary hit ze swiata elektroniki (myślę, ze sie spodoba:-)

187/2017 Bike Paradise

Środa, 8 listopada 2017 · Komentarze(3)
Kategoria > 0

Od jakiegoś czasu - co pewnie zauważyliście - staram się wykręcić jakąś rundkę przed pracą z prostego powodu: tylko wtedy jest jasno. Dzisiejsza trochę odbiega od dotychczasowych, przez co dłuższa i może trochę bardziej kreatywna. Dla odmiany przyszło mi walczyć z wiejącym od wschodu wiatrem, co z pewnością zwiastuje nadchodzące zmiany w prognozie pogody.

Po pracy krótko po mieście i prosto do domu. na dłuższe kręcenie nie miałem już ochoty ale na nocne zdjęcie katedry znalazłem czas ;-)

---
Pozostajemy dalej w klimacie klasycznego Rapu. I tym razem na tapecie z grubej rury wleciał Coolio ze swoim Gansta Paradise. 

W teledysku przewija także postać Michelle Pfeiffer - jednej z głównych bohaterów amerykańskiego filmu Młodzi i gniewni. Kawał dobrego kina.